Rozdział 9

323 38 2
                                    

Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę!- krzyknełam. Drzwi otworzyły się ukazując Lucyfera.
- Gotowa?- zapytał na co ja skinełam głową i wstałam kierując się do drzwi. Lucyfer poprowadził mnie krętymi korytarzami, których sobie nie przypominałam, aż dotarliśmy do wyjścia. Moim oczom ukazał się przepiękny czarny, klasyczny mustang podobny z tego filmu ,,Szybcy i wściekli: Tokio drift".
- Jaki śliczny.- powiedziałam pod biegając do samochodu. - My nim jedziemy?- zapytałam odwracając się w stronę Lucyfera.
- Nie. Tym obok.- dopiero teraz, zobaczyłam koło mustanga stało czerwone porsche. Spojrzałam na Lucyfera smutnymi oczami, które zaraz po tem przeniosły się ma mustanga. Szkoda że do niego nie wsiądę. Miałam już odejść od samochodu, ale usłyszałam śmiech Lucyfera. Spojrzałam na niego pytająco.
- Żartowałem, jedziemy mustangiem.- powiedział. Z moich ust wydobył się pisk szczęścia.
- Jej!- zaczęłam skakać i śmiać się jak małe dziecko, gdy dostało lizaka. Nie wiem jak to się stało ale przytuliłam Lucyfera skacząc nadal.
-Możemy już jechać.- odsunęłam się od niego i podbiegłam do mustanga.
- Tak... Tak...- zaśmiał się, w żółwim tępie podszedł do samochodu i otworzył go. Chciał mi otworzyć drzwi ale nie zdarzył, bo sama sobie otworzyłam i wsiadłam.
- Szybciej.- ponagliłam go.
- Już jedziemy, spokojnie.- wsiadł do samochodu i odpalił silnik, który przepięknie zawarczał. Powoli ruszyliśmy z podjazdu kierując się w stronę miasta. Po kilkunastu minutach jazdy zatrzynaliśmy się przed dużym białym budynkiem.
- Co to?- wysiadłam z samochodu delikatnie zamykając drzwi.
- Budynek.- stanął koło mnie. Spojrzałam w jego czarne oczy, w których widziałam, wesołe płomyki.
- No co ty nie wiedziałam. Serio to jest budynek.- powiedziałam sarkastycznie.
- No to teraz już wiesz. Chodź.- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę budynku. Weszliśmy do dużego holu, w której siedział przy biurku młody facet ubrany w dresy i T-Shirt.
- Cześć Tom.- przybił piątkę Lucyfer z chłopakiem.
- Witaj.- przeniósł spojrzenie z niego na mnie.- A to kto?- zapytał uśmiechając się do mnie miło.
- Julka miło mi- podałam mu swoją rękę, którą bez wahania złapał.
- Tom.-tym razem ja posłałam mu uśmiech.
- To co was sprowadza do mnie?- zapytał Lucyfera puszczając moją rękę.
- Przyszliśmy na to co zawsze.- odpowiedział.
- To czyli na co?- zapytałam ciekawa.
- Dowiesz się później. - złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę jakiegoś korytarza.
Zatrzymaliśmy się przed zwykłymi brązowymi drzwiami. Lucyfer na cisnął klamkę ukazując garaż, w którym znajdowały się dwa quady.
- Będziemy jeździć na quadach?- zapytałam zdziwiona.
- Tak.- odpowiedział podchodząc do półek z kaskami. Po raz pierwszy jakiś chłopak zabiera mnie na taką randkę, na samą myśl, o tym że pomyślałam o randce, zarumieniłam się.
Chłopak pomógł mi założyć strój i pokazał jak się prowadzi. Spojrzałam na otwierające się drzwi, które ukazały pustynię.
- No to jedziemy.- usłyszałam Lucyfera.
- Okej.- zapaliłam silnik i powolutku ruszyłam razem z nim na pustynię.

Córka zagładyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz