Klękałam przed jeziorem nachylając się do niego i obserwując swoje odbicie. Miałam czarne włosy zaczesane w warkocza, który sięgał mi jak przypuszczałam do pasa, moje oczy przypominały kolor nieba, gdy było bezchmurne i świeciło słońce. Wstałam i swoją bosą stopę zanurzyłam w wodzie, która okazała się być letnia. Wyjełam nią i rozejrzałam się dookoła czy nikogo w pobliżu nie ma, gdy miałam pewność zrzuciłam z siebie szatę, która zakrywała moje nagie ciało i weszłam do wody. Przyjemnie było poczuć na skórze wodę, która dała mi ukojenie, które potrzebowałam. Odchyliłam głowę do tyłu, by złapać promienie słońca,gdy usłyszałam kroki, szybko rozpuściłam włosy, które za kryły moje piersi i odwróciłam się do intruza. Był już kilka metrów ode mnie, uśmiechnełam się do niego, a on odwzajemnił mój uśmiech. Spojrzałam się w jego oczy, w których widziałam uwielbienie. Wyciągnełam swoją rękę i dotknęłam jego policzka, moja dłoń zjeżdżała, aż dotknęła jego czarnych jak noc skrzydeł, tak innych od reszty skrzydeł Aniołów. Uwielbiałam je dotykać, tak jak to lubił on, gdy je dotykałam. Przybliżył się do mnie i jedną ręką złapał mnie za podbródek.
- Szkoda że cię często nie widzę nagiej.- powiedział zmysłowym głosem, na co ja się zarumieniłam. W końcu przestrzeń, która nas dzieliła zniknęła, bo on mnie pocałował. Był to pełen miłości pocałunek i namiętności, chciałam żeby trwał wiecznie.Otworzyłam szafę zastanawiając się w co się ubrać na wycieczkę z Lucyferem. W ogóle czemu ja się przejmuje tym w co mam się ubrać. Nie będę dla niego się stroić, więc wybrałam z szafy zwykłe czarne rurki, białe trampki i biały T-Shirt oraz beżowy, długi sweterek. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Tak wyszłam na śniadanie, a po nim mieliśmy jechać.
Jak zawsze przy stole jak zawsze nie było "Trójcy świętej" tak nazywałam Vanesse, Nicole i Aresza. Nicola nawet spoko była, ale trzymała się z Vanessą.
Usiadłam koło tronu Lucyfera, przynajmniej jeszcze go nie było, gdy miałam się już brać za jedzenie złapała mnie ręka Damiana powstrzymując do nałożenia jedzenia. Spojrzałam na niego pytająco.
- Musisz poczekać, aż przyjdzie Lucyfer.- powiedziała na co ja westchnęłam zabierając rękę pod stół. Byłam tak cholernie głodna, a go wciąż nie było, nawet Trójca Święta przyszła. Słysząc otwierane drzwi, moja głowa automatycznie skierowała się w stronę osoby wchodzącej, którą okazał się być Lucyfer. W końcu będę mogła zjeść.
- Witam.- przywitał się.
- Dobry- odburknełam jako jedyna nie odrywając wzroku od Lucyfera. Chłopak ubrany był w zwykłe jeansy i T-Shirt, w którym wyglądał seksownie.
- Mam coś na twarzy?- zapytał szatyn wyrywając mnie z rozmyślań.
- Yyy... nie.- odpowiedziałam czerwieniąc się na twarzy i wywołując uśmiech u Lucyfera.
- Lucyferze.- usłyszałam głos Vanessy. Chłopak od razu się do niej odwrócił.
- Tak Vanesso?- zapytał, a Vanessa mu coś odpowiedziała wkręcając go w rozmowę. Spojrzałam się na blondynkę, która posłała mi triumfujące spojrzenie. Coś w środku mnie ukłuło, chyba to była zazdrość, którą szybko schowałam. Już za kilka dni miałam być znowu z Filipem, nie mogłam się już doczekać, a te ostatnie dni spędzę jakby były moimi ostatnimi z przyjaciółmi.
- Już zjadłaś?- zapytał Damian.
- Tak... Tak...- odpowiedziałam.
- Coś dzisiaj jesteś zamyślona.
- Nie jestem.- spojrzałam na niego i podniosłam się od stołu.- Widzimy się na obiedzie, pa.- pożegnałam się i poszłam do swojego pokoju, by przygotować się na wycieczkę.Przepraszam, że tak dawno nie dodawałam, bo musiałam poprawić oceny :/ Ale teraz postaram się żeby rozdziały były dodawane częściej.
CZYTASZ
Córka zagłady
ParanormalKolejna część opowiadania ,,Internat" tym razem Julka spotyka swoją prawdziwą miłość i czy będzie się jej wypierać czy może ulegnie i zostanie Królową Piekła? Przekonacie się sami :)