Rozdział 22

218 26 11
                                    

Poddaje się duchowi miłości
I cień jest rzucany na oddanie
Ona jest jedyną którą uwielbiam
Królową mojego cichego uduszenia

Zdejmij ze mnie to słodko-gorzkie zaklęcie
Zatraconego w ramionach przeznaczenia

~ Apocalyptica - Bittersweet

Siedziałam przed miską z jedzeniem, myśląc o tym co wydarzyło się między mną a Lucyferem. Nie powinnam do tego dopuścić, ale teraz wiem że nie cofnę tego, chyba musiało to nadejść co nieuniknione.

Westchnęłam oraz ponownie zaczęłam bawić się widelcem robiąc z tego co było na talerzu ciapkę, podniosłam głowę i spojrzałam na siedzącą przede mną Veronice, która patrzyła na mnie z ciekawością w oczach.
-

Czemu się na mnie gapisz? - zapytałam,  zostawiając swoją paćkę w spokoju.
- Coś jest nie tak z tobą dzisiaj. - zauważyła.
- Niby co? - zapytałam udając że nic się nie stało.
- Nie wiem, ale oczekuje że sama mi powiesz.
-Ehh... No dobra. - spojrzałam jej prosto w oczy. - Chcę wrócić do Piekła ale nie wiem jeszcze jak. - Veronica spojrzała się na mnie zaskoczona i zakrztusiła się swoją sałatką.  Po chwili kaszlenia udało jej się uspokoić.
-Że co?! - odparła.
- No to co słyszysz.
- Zabierzesz mnie ze sobą? - zapytała.
- Obiecałam ci to cie zabiorę, ale najpierw muszę znaleźć sposób żeby się wydostać stąd. - odchyliłam się na krześle.
- Ja nie wiem jak ci pomóc, nigdy stąd nie wychodziłam. - powiedziała Veronica. -  Tylko raz weszłam przez jedne drzwi.
-Już wiem! - podniosłam głowę. -  Uda ci się ogarnąć plan tego miejsca?
- Postaram się,  ale nie obiecuję.
-Okej,  to ja idę kombinować a ty postaraj się znaleźć plany. - wstaje z krzesła i kieruję się w stronę drzwi,  przy nich wpadam na Filipa.
-Kochanie. - łapie mnie za rękę zatrzymując mnie. Patrzę na niego nic nie mówiąc. - Co robisz dzisiaj? - pyta, kładąc swoje ręce na moich biodrach.
- Będę czytać - odpowiadam.
- Hmmm... A może byś ze mną spędziła czas? - przybliża się.
-Ehh... Przepraszam umówiłam się na później z Veronica.  - odsuwam się.
-No dobrze. - puszcza mnie.
- Smacznego. - mówię i odchodzę.
-Dzięki. - stoi przez chwilę,  po czym wchodzi do stołówki. 

Siedzę na łóżku czytając książkę od Lucyfera.  Mam zamiar znaleźć coś w niej na temat tajemniczych drzwi, którym tutaj się dostałam,ale niestety na razie nic nie znalazłam.
Podniosłam wzrok na ścianę, jakby miała odpowiedzieć na moje pytanie.  Gdybym mogła kogoś zapytać kto odpowiedziałby na nurtujące mnie pytania.  No właśnie, już wiem kto może mi o tym powiedzieć!. Lucyfer. Zerwałam się z mojego siedzenia zrzucając książkę, która z hukiem upadła na podłogę, nasuwa mi się pytanie,  jak mam zasnąć, jeżeli nie chce mi się spać.  Trzeba spróbować.  Wdrapałam się na łóżko i ułożyłam wygodnie, zamykając oczy oraz oczekując na zbawienny sen,  który zbyt szybko nie nadszedł. Już myślałam że mi się nie uda, aż tu nagle macki snu złapały mnie ciągnąc w stronę krainy snów.  

Siedziałam nad brzegiem strumyka w środku lasu, patrząc w swoje odbicie na tafli wody.  Moją uwagę przykuło coś błyszczącego , sięgnęłam po to dłonią, wyławiając. W moim ręku znajdował się z białego złota wisiorek. Przybliżyłam go do twarzy by zobaczyć jego wzór ale za nim udało mi się go zobaczyć rozpadł się jak piasek. Westchnęłam cichutko wstając.

- Trzeba zacząć szukać Lucyfera. - odwróciłam się w stronę lasu, przede mną biegła ścieżka.  - No to idziemy - powiedziałam do siebie wkraczając w las.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 30, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Córka zagładyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz