Rozdział 19

252 25 2
                                    

Otworzyłam szufladę szukając ładnej bielizny, by zrobić to co chciałam zrobić. Wczoraj wieczorem przyszedł Filip przepraszając mnie za swoje zachowanie a dzisiaj ma przyjść spać do mnie, więc będzie to dobra okazja by wyciągnąć od niego informacje... W tym momencie zamknęłam szufladę poprzestając na szukaniu. Po co mam się męczyć, jeżeli mogę w jego umysł wejść i dowiedzieć się wszystkiego. To wydaje się takie proste, ale trzeba małymi kroczki wchodzić w jego umysł, żeby nie zorientował się, że ktoś jest obcy w jego głowie. Zaczniemy od dzisiaj nasze małe kroczki jak tylko zaśnie.

***

Leżałam udając, że śpie oraz na słuchając aż Filip wyjdzie z łazienki, w której brał kąpiel. Długo nie musiałam czekać na niego bo już po kilku minutach usłyszałam otwierające oraz zamykające się drzwi po wychodzącym z pomieszczenia chłopaku, który podszedł do łóżka z zamiarem położenia się w nim. Do moich nozdrzy doszedł zapach jego płynu do kąpieli, którym zawsze pachniał. Filip położył się obok przytulając mnie.
- Dobranoc - szepnął mi do ucha zostawiając lekki pocałunek na płatku ucha. Dopiero teraz dotarło do mnie co chciałam zrobić. Chciałam wejść do umysłu mojego ukochanego tylko po to żeby dowiedzieć się co tutaj ukrywają, to co tutaj robią nie powinno mnie interesować. Nie zrobię mu tego, sam ma prawo mieć sekrety przede mną, a ja przednim.
Ja go kocham. Z tą myślą zasnełam czując jak Filip przytula mnie mocniej do siebie, powoli zasypiając.

Znajdowałam się na wielkiej polanie, która była cała w różnych kwiatach, a przez całą jej długość przebiegał strumyczek, przy którym siedziałam. Niebo, było błękitne z kilkoma chmurkami. Położyłam się na trawie by poczuć promienie słoneczne.
- Pięknie tu, prawda? - usłyszałam znajomy głos, którego tak dawno nie słyszałam.
- Lucyfer.- Otworzyłam oczy, podnosząc się z ziemi.
- Nie, królewna Śnieżka. - prychnełam na jego słowa.
- Jeżeli wolisz Śnieżkę to okej. - spojrzałam w jego ciemne oczy, w których widziałam tęsknotę.
- Nie, dzięki. - odpowiedział wysyłając mi swój słodki uśmiech. Między nami zapadła cisza, ja patrzyłam w niebo.
- Julio.- spojrzałam na chłopaka.
- Tak?- zapytałam.
- Dlaczego?- zapytał patrząc prosto mi w oczy. Przez chwilę zastanawiałam się o co nu chodzi, ale zorientowałam się, że o moją ucieczkę.
- Bo kocham Filipa. - wypowiedziałam te słowa bardziej do siebie niż do Lucyfera, chciałam zapewnić samą siebie, że nadal go kocham.
- To nie jest miłość. Przestań siebie okłamywać. - powiedział nadal nie odrywając oczu od moich.
- Nie okłamuje się.- zaprzeczyłam.
- Wmawiaj sobie. - wewnątrz mnie za gotowała się krew.
- To ty siebie okłamujesz. Tyle razy widziałam w twoich oczach tęsknotę i ból, Widziałam jak spoglądasz do góry, czasem wyjmujesz te swoje czarne pióro i patrzysz na nie jak jakiś debil!- podniosłam się na nogy stojąc nad nim, od razu podniósł się i spojrzał mi w oczy, a ja w niego widać było jak w jego oczach palą się małe płomyki by z każdą sekunda stawać się jeszcze większe.
- Zrozumiesz to niedługo. - odwrócił się powoli odchodząc. - Pamiętaj, że będę na ciebie czekać. - zniknął zostawiając mnie samą na polanie, która z każdą sekunda stawała się ciemniejsza i mroczniejsza. Zaczynałam się bać...

Córka zagładyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz