Leżałam na łóżku nie mogąc zasnąć i myśląc, o tym co dzisiaj robiłam z Lucyferem. Ten dzień był cudowny, jak nigdy w życiu wyszalałam się. Po jeździe pojechaliśmy na przepyszny obiad, a później spacerowaliśmy. Myślałam, że Lucyfer będzie zły ale myliłam się, bo okazał się fantastyczny facetem, ale nigdy nie przebije Filipa. Filip jest miłością mojego życia i nic nas nie rozdzieli. Kocham go i nic tego nie zmieni, ale mogę przecież zaprzyjaźnić się z Lucyferem. Z tą myślą zasnełam.
- Kochanie trochę cierpliwości.- usłyszałam za sobą tak bardzo mi znajomy głos.
- Lucyferze ale ja nie potrafię.- powiedziałam odrywając ręce od rośliny, nad którą od kilku minut się męczyłam.
- Uwierz w siebie. No dalej spróbuj jeszcze raz, może ci teraz wyjdzie.- jego ręka pocieszająco głaskała moje ramię. Uniosłam ponownie ręce nad obumarłym kwiatku, zamknęłam oczy skupiając się tylko na nim, przez kilka sekund nie działo się nic, aż w końcu poczułam cudowną energię w moim ciele, która przenosiła się do moich opuszków palcy, by uwolnić się i dotrzeć do kwiatka. Otworzyłam oczy, moim oczom ukazał się ten sam kwiatek, tylko żywy. Na moich ustach zagościł szeroki uśmiech.
- Widzisz mówiłem ci, że się uda.- powiedział Lucyfer. Odwróciłam się do niego i mocno przytuliłam.
- To dzięki tobie mi się udało.- powiedziałam.Ja mam moc. Z tą myślą obudziłam się z mojego wspomnienia. Wstałam ze swojego łóżka i pobiegłam jeszcze w pidżamie do ogrodu. Przebiegałam między alejkami szukając jakiegoś obumarłego kwiatka, w końcu trafiłam na zwiędłą róże. Podeszłam do niej i uniosłam nad nią ręce, zamknełam oczy skupiając się. Wyobraziłam sobie, że róża odżywa, zaczyna pojawiać się czerwony pąk, który kwitnie. Otworzyłam oczy i moim oczom ukazała się róża, którą sobie wyobrażałam. Z moich ust wydobył się dźwięk zaskoczenia i radości. Usiadłam przed nią nie mogąc się na cieszyć moim odkryciem.
Przecież jestem zagładą, więc to logiczne, że mam moc. Jaka ja głupia jestem... Moje rozmyślania, o mojej głupocie przerwał jak zawsze Lucyfer.
- Witaj Julio, widzę że odkryłaś na nowo swoją moc.- odwróciłam się do Lucyfera.
- Można tak powiedzieć.- odpowiedziałam czerwieniąc się.
- To dobrze.- powiedział cicho siadając koło mnie na ziemi, między nami zapadła długa cisza, każdy chciał coś powiedzieć ale obawiał się odpowiedzi.
-Co dziś będziemy robić?- zapytałam głupio, przerywając ciszę.
- A co chcesz?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Możesz mnie nauczyć.- powiedziałam.
- Czego nauczyć? - zapytał nic nie rozumiejąc.
- Jak posługiwać się mocą.
- No dobra po śniadaniu spotykamy się tutaj i cie naucze, tylko załóż coś wygodnego.- powiedział i zniknął zostawiając mnie samą.
Ostatni raz spojrzałam na kwiatek i ruszyłam w stronę zamku, żeby znaleźć w szafie coś wygodnego przed śniadaniem.

CZYTASZ
Córka zagłady
ParanormalKolejna część opowiadania ,,Internat" tym razem Julka spotyka swoją prawdziwą miłość i czy będzie się jej wypierać czy może ulegnie i zostanie Królową Piekła? Przekonacie się sami :)