Zatrzymałam się, gdy usłyszałam jakieś kroki. Nie wiem dlaczego ale się schowałam.
- Julka?- usłyszałam szept Filipa. Wyskoczyłam z krzaków prosto w ramiona chłopaka.
- Jak to się stało że żyjesz?- zapytałam przez łzy.
- Jestem przecież nieśmiertelny plus mam dobre relacje z tymi na górze. - zaśmiał się obejmując mnie w pasie.
- A w ogóle co ty tu robisz?- zapytałam odsuwając się od niego.
- Próbuje cię uratować.- odpowiedział.
- Bardzo bym chciała być uratowana... ale tu jest Damian i wszyscy nasi przyjaciele chciałabym chociaż się z nimi pożegnać.- odparłam cofając się.
- Oni nie są naszymi przyjaciółmi.- spojrzał szukając mojego wzroku.
- Ależ są.- odparłam.
- Nie są. Oni są demonami. Złymi istotami.- dalej upierał się przy swoim.
- Oni nie są źli.- staliśmy tak naprzeciwko siebie patrząc sobie w oczy, dopóki nie usłyszeliśmy kroków.
- Ja już muszę uciekać. Wrócę tu za pięć dni i uciekniemy. Dobrze?
- Tak.- pocałował mnie lekko w usta na pożegnanie.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.- odpowiedziałam. Filip posłał mi uśmiech i uciekł w mrok. Zostałam sama, więc postanowiłam wrócić na sale balową a kroki, które niedawno słyszeliśmy ucichły.
Byłam w połowie drogi na schodach, gdy poczułam jak coś mnie łapie z tyłu, a ja tracę grunt pod nogiami i lecę do tyłu. Moja noga wygina się pod nienaturalnym kątem, a głowa uderza w kant schodka. Ostatnie co poczułam to przeszywający moje całe ciało ból, za nim odpłynełam w ciemność usłyszałam cichy śmiech koło mojego ucha.Zaczęłam się przekręcać na drogi bok, ale od razu przestałam, gdy moją nogę przeszły ból.
- Obudziła się.- usłyszałam krzyk jakiejś kobiety, a potem kroki, które zatrzymały się przy moim łóżku. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą moich przyjaciół i Lucyfera.
- Jak się czujesz? - zapytała zatroskanym głosem Oliwia.
- Dobrze. - powiedziałam podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Wyglądasz jak siedem nieszczęść.- zaśmiał się Damian. Spojrzałam na niego razem z Lucyferem.
- Co mi w ogóle się stało?- zapytałam.
- Spadłaś ze schodów i złamałaś nogę oraz ostro przywaliłaś głową w schody. Ledwo co cię wyleczyliśmy.- odpowiedziała Roxana.
- Będzie cię trochę pobolewać głowa i noga co jakiś czas ale w końcu przestanie.- dodała Elizabeth.
- Przynajmniej mogę chodzić.- uśmiechnęłam się do wszystkich.
- Tylko musisz uważać.- odezwał się po raz pierwszy Lucyfer. Spojrzałam się w jego zatroskane oraz przepełnione smutkiem oczy. Zauważyłam w jego oczach również tęsknotę. Do tej osoby, którą kiedyś byłam, ale nie potrafiłam sobie niczego przypomnieć.
- Na co masz ochotę? - zapytał Damian przerywając ciszę.
- Na kebaba.- powiedziałam bez zastanowienia.-Ale macie wszyscy razem ze mną jeść.- dodałam. Wszyscy zebrani zaśmiali się i w stali żeby pójść po obiad. Z nich wszystkich został tylko Lucyfer, który usiadł na brzegu łóżka.
- Choć masz inne ciało to oczy te same.- powiedział intensywnie patrząc się w moje oczy, aż odwróciłam wzrok.
- Ja nie jestem tą, którą pamiętasz.- odezwałam się cicho.
- Ależ jesteś, tam gdzieś w twoim sercu, tylko czeka przy odpowiednim momencie żeby wspomnienia wróciły, tak jak na balu. - podniósł moją rękę i lekko musnął ją swoimi ustami. Szybko to się zaczęło jak i skończyło, chłopak wstał z łóżka.
- Jutro zabieram cię na cały dzień.- powiedział i wyszedł z mojego pokoju.

CZYTASZ
Córka zagłady
ParanormaleKolejna część opowiadania ,,Internat" tym razem Julka spotyka swoją prawdziwą miłość i czy będzie się jej wypierać czy może ulegnie i zostanie Królową Piekła? Przekonacie się sami :)