EPILOG 3

4.8K 154 51
                                    

Dante

3 lata później:

– Stary, nie stresuj się tak. Ślub to nie koniec świata – klepię brata po plecach, gdy ten poprawia muchę.

– Ta? A kto srał w gacie dwa lata temu, panie Dante? – odwraca się w moją stronę z irytacją wymalowaną na twarzy. – Nie wkurwiaj mnie.

– A może chcesz się napić? – proponuję.

Zaprzecza szybko ruchem głowy.

– Boję się, że coś spierdolę. Po wypiciu będzie to jeszcze bardziej możliwe.

Siadam na białym fotelu za sobą i biorę jedną z dwóch lampek szampana.

– Musisz się wyluzować, za trzy minuty wychodzimy, Robert. Wyluzuj trochę, Bridget na pewno też jest zestresowana.

– Niech nie będzie za bardzo, bo jeszcze urodzi z tego stresu! – widzę panikę na jego twarzy, która wzrasta z każdą sekundą.

Wybucham śmiechem i kręcę głową.

– Proszę cię. To trzeci miesiąc.

Słyszę pukanie do drzwi, więc odstawiam kieliszek i podchodzę do łóżka, na którym leży pięciomiesięczna dziewczynka w różowej sukience.

– No chodź, Meghan, babcia już po ciebie przyszła.

Córka uśmiecha się, ukazując jeden mały ząbek. Gilgoczę ją po brzuszku, wywołując u niej jeszcze większy uśmiech i śmiech, a następnie otwieram drzwi, aby podać dziecko teściowej.

– Jak dobrze, że już jesteś, Monico – podaję jej Meg, a ona natychmiast ją odbiera z szerokim uśmiechem. – Aria jest z Bridget, tak?

– Tak, za moment będzie szła się ustawiać.

Kiwam głową i robię krok w tył, aby zamknąć drzwi. Gdy się odwracam, brat jest już w stu procentach gotowy do wyjścia z pokoju hotelowego.

– No to chodźmy.

Aria

Tańczę ze swoim mężem rozmawiając i śmiejąc się, tak samo jak wiele innych osób wokół nas. Wszyscy doskonale bawimy się na weselu mojej bliźniaczki i bliźniaka Dantego.

– Mam nadzieję, że dożyję ślubu naszej córki – mówi całkiem poważnie, aż chce mi się śmiać.

– Nie masz nawet czterdziestki, Moss. Nie przesadzaj, proszę cię – całuję go w usta.

Obraca mnie powoli, a moment później znów znajduję się w jego objęciach.

– Meghan ma dopiero pięć miesięcy.

– I?

– I wszystko może się wydarzyć. A uwierz mi, nie chcę zostawiać ani ciebie, ani jej, Melodyjko.

– Nie zostawisz, głuptasie.

Czeka nas jeszcze cała wieczność. Dante Moss nawet gdyby chciał, to się ode mnie nigdy nie uwolni. Będzie musiał się użerać ze mną aż do samego końca, który nie nadejdzie prędko.

Zjeżdża swą dłonią jeszcze niżej, aż ta jest na moich pośladkach. Ściska delikatnie skórę, wywołując u mnie zduszony jęk.

– Mam ogromną ochotę panią zerżnąć, pani Moss.

– Zatem po co czekać, panie Moss?

KONIEC...?

My New Teacher Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz