tw: myśli samobójcze. Jeżeli wywołuje to u ciebie nieprzyjemne uczucia radzę pominąć ten rozdział.
Może i Jimin powinien po tym zdarzeniu dopytać się Jungkooka o jego przeszłość. Chociaż z jednej strony wyglądałoby to na wścibstwo. Szczerze, strasznie chciał wiedzieć o Jungkooku wszystko. Chociaż on o nim też nic nie wiedział. I mimo tak małej ilości informacji, stali się sobie bliżsi. Żaden z nich nie zdawało sobie sprawy jak to się stało. Nie dało się tego tak po prostu wytłumaczyć. Może to właśnie było przeznaczenie? Odnaleźli siebie, w tak krytycznych momentach? Byli bratnimi duszami? Mogło być również tak ,że oboje zbyt bardzo rozmyślali i zatracali się w uczuciu ,które przyćmiewało im zdrowy rozsądek. Sam Jimin, przecież nie zamierzał nagle powiedzieć Jungkookowi o swojej przeszłości i dlaczego jest tu a nie gdzie indziej. Nie był gotowy. Z resztą nigdy nie będzie. Czasami nawet marzył by po prostu na drugi dzień się nie obudzić.
Przede poznaniem Jungkooka miewał takie myśli niemal codziennie. Szczególnie gdy wracał z imprez bądź klubów. Najgorzej jednak bywało po zaprezentowaniu piosenek w barze Namjoona. Zawsze wypierał taką, by komuś przekazać swoje uczucia. Szczególnie wołał w nich o pomoc ,jednak nikt go nie rozumiał. Nie dziwił im się. Nie wszyscy są tacy sami jak on, nie każdy podłapie od razu o co mu tak naprawdę chodzi. Z resztą na jego twarzy zawsze widniał uśmiech. Sam siebie uznawał za głupca. Prosił o pomoc w formie piosenki a po jej zaprezentowaniu oczekiwał od ludzi wsparcia gdzie tak naprawdę żegnał ich z uśmiechem a nie łzami. W barze i tak miał już przypisane stanowisko. Niezwykły anielski głos ,który rozpuści twoje serce i pośle światło ku lepszmu jutrze. Co z tego ,że ten chłopak nigdy nie miał cudownego jutra. Dawał go innym a sam zamykał się w wielkim pustym miejscu. Bez nikogo, był sam.
Jednak tego jednego wieczoru, ktoś go niespodziewanie zrozumiał. Mimo iż po występie zachowywał się tak samo. Znów zakończył go z uśmiechem rozdając każdemu klientowi szklankę alkoholu. Od razu jak dotarł do baru zawiesił oko na Jungkooku. Wtedy był zbyt pod wypływem alkoholu by się nim bardziej przejąć. Gdy wychodził i usłyszał krzyk w jego stronę, a słowa ,które do niego dotarły spowodowały u niego płacz. Jungkook od razu zrozumiał uczucia i słowa ,których Jimin przekazywał przez piosenkę Astronomy od Conan'a Gray'a. Kazał mu się po prostu obudzić. Odpowiedział mu wtedy tylko lekkim zaskoczeniem, ale jak wyszedł z baru i szedł w stronę apartamentu, łzy same leciały mu po policzkach. Ktoś wreszcie go zrozumiał.
Nic dziwnego więc, że Park się zatracił w Jungkooku. Był on jedyną osobą ,która w zupełności wiedziała co myśli. Dlatego wczorajsza sytuacja ciągle krążyła mu po głowie. Też chciał zrozumieć Guka, tak jak on zrobił to z nim. Chciał go zrozumieć by być z nim jeszcze bliżej. Z drugiej strony, nie chciał robić nic na siłę. Chciał mieć go dla siebie nie jako przyjaciela. Nie jako kochanka. Bardziej jako partnera, ale bał się. Po prostu się bał. A strach w jego sytuacji łapał za kontrolę jego emocji. I gdy już miał zamiar napisać do Jungkooka by ten przyszedł do niego, skasował wiadomość.
-Chcę cię mieć ,ale zbyt bardzo boję się ciebie stracić-podkulił nogi do tułowia, dając głowę na kolana- Mam dwadzieścia sześć lat a nie potrafię przezwyciężyć tego co wydaje się takie proste.
Rzucił telefon na drugą, pusta część kanapy. Chciał, tak bardzo chciał do niego napisać lub zadzwonić. Jednak lęk jak i rozmyślanie nad wydarzeniami ,które mogłyby się wydarzyć zbyt bardzo go przytłaczały. Jego oczy rozszerzyły się nagle na dźwięk przychodzącej wiadomości. Zerwał się wraz gdy na ekranie dostrzegł imię basisty.
Gukiee
Mogę przyjść?
Jimin
CZYTASZ
Black deep hole in your eyes ♤ᴘ.ᴊᴍ+ᴊ.ᴊᴋ♤
FanfictionJimin jako zgoszchniały fan alkoholu chodzący od baru do baru. Jungkook jako basista w amatorskim zespole. Mówi się że swoją prawdziwą miłość poznaje się na skraju załamania. Chodzą przekonania, że taka właśnie miłość jest w stu procentach prawdzi...