Oboje wchodzili zmęczeni po schodach, do apartamentu Jimina. Co chwile któryś z nich się śmiał, a drugi go uciszał. Plecaki rzucili gdzieś w kąt. Wykończeni opadli równocześnie na niepościelone łóżko.
-Wysłałeś zdjęcie jakieś chłopakom?-mruknął Jimin przewracając się na bok by widzieć dokładniej basistę.
-Przed tym jak wsiadaliśmy do samolotu-westchnął-Zwyzywali mnie czemu ich nie zabrałem, ale jak wysłałem im zdjęcie z tobą to już nie pytali-oboje znów się zaśmiali-Bardziej, gratulowali?
-Co? Za co?
-Nie wiem-wzruszył ramionami- Tae napisał ,że to przed miesiąc miodowy.
Wybuchli głośnym śmiechem. Po chwili Jimin westchnął, a wyobraźnia poniosła go w znacznie innym kierunku przyszłości. Widział swój związek z Jungkookiem, jak radośnie spędzają kolejne dni. Aż dotarł do stworzenia pierwszej poważnej kłótni, po której oboje wybierają inne drogi. Mimowolnie poczuł ból w klatce piersiowej, na myśl ,że może stracić go na zawsze i nieodwracalnie. Zbyt bardzo go przytłoczyła. Zamknął oczy i będąc w półśnie powiedział.
-Jungkookie, to co było we Włoszech-nastała krótka przerwa-Niech zostanie we Włoszech.
I tak po prostu zasnął. Wiedział ,że musiał je powiedzieć. Nie byli już w Europie. Ich życie toczyło się dalej. Jungkook na te zdanie wrócił do rzeczywistości. Fala problemów, o których nie myślał w tamtym państwie, uderzyła w niego z podwojoną siłą. Przypomniał sobie o porannej kłótni z Yoongim i Jiminem. O kolacji, na której znów poczuł wolność i brak odpowiedzialności. I mimo tego ,że nie chciał zasnąć to ze zmęczenia fizycznego, powieki mu opadły.
☆
Obudził się w środku nocy. Pragnienie wzięcia używek znów lekko nim zawładnęła. Wstając z łóżka przyjrzał się Jiminowi. Spokojnie spał, nie chciał go budzić. Uśmiechnął się sam do siebie. Jednak myśli znów spowodowały przypływ kłótni o palenie marihuany. Nie mógł go zawieść.
Wyszedł z sypialni, podchodząc do rzuconej wcześniej torby na korytarzu. Wyciągnął z niej paczkę papierosów. Z innej kieszonki wziął zapalniczkę. Udał się na taras. Oparł łokcie o barierkę, otwierając wieczko pudełka. Chciał zastąpić zioło, nikotyną. Zachęcał samego siebie by wmówić sobie, że to, to samo. Jednak w środku pudełka, papierosów nie było. Skończyły się.
-Nie, nie, nie-mówił w panice, szukając w pudełku używki. Jednak zdenerwowanie i trzęsące się ręce, nie pozwoliły mu myśleć racjonalnie-M-muszę iść kupić nowe. Jakiś monopolowy na pewno jest otwarty.
Tak jak szybko znalazł się na tarasie ,tak z niego zniknął. W pośpiechu założył buty i wyszedł z apartamentu. Nie myślał już o Jiminie. Tylko o tym jak nie powrócić do brania. I jak zastąpić je papierosami.
☆
Minął tydzień od wycieczki do Włoch. Jimin widywał się z Jungkookiem coraz rzadziej. Nie miał mu tego za złe. Zespół dostał cudowną współpracę z wytwórnią, o której marzyli nocami. Mimo to, chłopcy widywali się co jakiś czas. Jednak głównie porankami. Noce Jimin spędzał samotnie, ponownie. Chociaż teraz było inaczej. Jego mózg przyjął do wiadomości ,że na basistę zawsze może liczyć. Również to ,że miał go dosłownie na wyciągnięcie ręki. Mieszkali przecież blisko siebie.
Parkowi nie przeszkadzał fakt ,że babcia płaci za ich pobyt. Sam ją o tym wcześniej poinformował. No może, nie od razu. Dopiero jak dostała pierwszy rachunek do spłaty. Jednak ona nie zrobiła afery a wręcz się radowała. Jej ukochany wnuczek, w końcu nie żył zamknięty na innych, otwierał się. Dość powoli ,ale jednak. Jej obawy się zmniejszyły co cieszyło również Jimina. Oczywiście w rozmowach omijali pytania na temat dalszych członków rodziny. Żaden z nich nie chciał niczego poruszać.
CZYTASZ
Black deep hole in your eyes ♤ᴘ.ᴊᴍ+ᴊ.ᴊᴋ♤
FanficJimin jako zgoszchniały fan alkoholu chodzący od baru do baru. Jungkook jako basista w amatorskim zespole. Mówi się że swoją prawdziwą miłość poznaje się na skraju załamania. Chodzą przekonania, że taka właśnie miłość jest w stu procentach prawdzi...