tw: wpływ narkotyków na człowieka, przemoc.
Jeżeli wywołuje to u ciebie nieprzyjemne uczucia radzę pominąć ten rozdział.
-Jungkook, słuchasz mnie?
Spojrzał w jego stronę. Głos Jimina szumiał mu w głowie, nie umiał podjąć decyzji. Zbyt wiele myśli krążyło wokół. Czy chce coś zjeść? Załapie się na jakiś posiłek u kolejnego nieznajomego. Może wróci do zespołu? Nie, nie chcą go widzieć. Zgodzić się na propozycję Jimina? A jak go skrzywdzi? Pobije? Zepsuje to co mu najdroższe i przy okazji jego samego? Głowa pulsowała coraz bardziej, słyszał głośne i szybkie bicie swojego serca, odgłosy śmiechów przechodni czy stłumioną muzykę z baru. Szarpnął dłonią ,którą trzymał Jimin i zakrył swoje uszy. Kompletny chaos. W głowie miał multum myśli, na które nie było odpowiedzi. Nie może iść do Jimina, nie zepsuje go. Doprowadził go do tego co się teraz dzieje. Musi zostać sam, tak musi być. Krople łez spływały mu po policzkach. To co spowodowało chwilową ulgę były dłonie drugiego chłopaka na tych jego. Spoglądał na niego, nie odwrócił wzroku. Dzięki temu Jungkook skupił się tylko na jego oczach. Brał głębokie wdechy i wydechy.
-Wracamy do mnie-wyszeptał cicho, biorąc ponownie chłopaka za rękę.
Jungkook nie chciał za nim iść, jednak zaznanie spokoju od myśli nakierowało go do pójścia. Nie odzywał się przez całą drogę. Nie oglądał się za siebie, nawet na boki. Patrzył tylko na buty i zastanawiał się czemu założył dzisiaj takie, a nie inne, przecież są całe brudne. Nie zmienił skarpetek? A kiedy ostatnio się mył? Dlaczego Jimin trzyma go za tą brudną, śmierdzącą rękę? Nie brzydzi się? O by się brzydził. Za paznokciami pewnie ma brud. Nawet nie wie jak wygląda jego twarz. Na pewno okropnie skoro same buty są całe w błocie. Nagle przypomniał sobie o ich pocałunku? Dlaczego go pocałował? Wolną ręką dotknął swych warg, były całe popękane, a w jednym miejscu miał strupa od zaschniętej krwi. Jak Jimin mógł go pocałować, widząc takie wydanie? Przez to wszystko myśli skierowały go na ponowny smak ust Jimina. Chciał go znów pocałować. Wszystkie rozmyślenia o swoim wyglądzie znikły, bo zastąpiło je jedno pragnienie.
-Wchodź, już jesteśmy.
Nie wiedział ile czasu minęło i jakim cudem nagle chłopak zamykał za sobą drzwi do apartamentu. Miał wrażenie, że pojawili się tu znikąd. Jednak to co zrobi za chwilę, zdecydowanie nie było pod jego kontrolą. Złapał Jimina za bark, przycisnął go do ściany, agresywnie złączył ich usta. Uścisk stawał się mocniejszy, czuł jak chłopak klepie dłońmi w jego klatkę by przestał ,ale on nie potrafił. Chciał go pocałować, więc to zrobił. Nie chciał przestać. Dlaczego on nie chciał się z nim całować? Co mu nie pasowało? Wcześniej to robili na okrągło. Czemu mu się ode chciało? Wcześniej pierwszy to zrobił. Jego wina, sam tego chciał, ostrzegał go. Chwila. Nie, to nie tak. Jimin jakby chciał się z nim całować sam by to zrobił, nie tak ,że nie chce.
-Dlaczego tak mocno ściskam rękę na jego barku? Go to boli, przestań , przestań.
Brunet w panice puścił dłoń, i oddalił się od przestraszonego Jimina. Dopiero tu przyszli ,a już zrobił mu krzywdę. Nie chciał tego. Czemu to zrobił? Dlaczego wmówił sobie ,że to jego wina. Znów to zrobi?
-Przepraszam.
W holu rozbrzmiał głośne plaśnięcie. Jungkook z otwartej dłoni uderzył się w twarz. Nadszedł kolejny i kolejny ,chciał się opamiętać. Nie chce zrobić znów mu krzywdy.
-Jungkook, przestań!-spanikowany Park chwycił go za dłoń ,którą siebie okładał. Była to ta sama ,która chciała bardziej skrzywdzić Jimina-Nic się nie stało, jest w porządku.
-Nic nie jest w porządku- głos mu się załamał, położył głowę na jego ramię i płakał. Nie kontrolował siebie, nie umiał-Nie chce tego wszystkiego czuć, myśleć. Przerasta mnie to. Chce spokoju. Czystego spokoju-drugą ręką objął go w talii-Masz coś na uspokojenie? Ociupinkę, może skręta? Masz Jiminie? Daj mi, proszę.
-Nie mam...- jego głos nie był opanowany, również płakał, stojąc nieruchomo-Chodź położymy się spać.
-Nie! Nie idę spać.
-Będę z tobą.
-To jeszcze gorzej. Mogę ci coś zrobić jak mi nic nie dasz-głos przybrał poważny. Już nie płakał. Chciał tylko dostać to czego wymagał-Zabrałeś mi je? Oddaj.
-Pójdź do sypialni zaraz ci przyniosę.
Jungkook uśmiechnął się szeroko i puścił Jimina. Wszedł posłusznie do pokoju jednak nie spodziewał się tego ,że drugi pośpiesznie go tam zamknie. Odwrócił się gwałtownie i z wściekłością ,zaczął walić w drzwi. Wcześniej słyszał tylko przekręcanie klucza o dwa zamknięcia.
-Wypuść mnie kurwa! Jimin do cholery!-kolejne silne uderzenia-Jesteś taki sam jak oni wszyscy. Nic dla mnie już nie znaczysz, rozumiesz? Mam nadzieję ,że znów pijesz. Tylko wtedy da się z tobą normlanie rozmawiać. A tak jesteś po prostu w wielkiej depresji. Biedny pokrzywdzony i samotny. O boże jak życie mnie skrzywdziło. Nie jesteś pępkiem świata. Słyszysz mnie? Kurwa oddaj mi to co moje! Przysięgam jak wyjdę to nie będę się pierdolił! Otwieraj te drzwi!
Jimin wszystkiego słuchał, siedząc na ziemi. Plecy opierał o drzwi. Kolana przyciągnął bliżej tułowia i oparł na nich głowę, by zanieść się płaczem. Zdawał sobie sprawę ,że Jungkook mówi to wszystko nieprzemyślanie i to wina uzależnienia. Mimo to, słowa bolały. Były najgorszym koszmarem ,które Jimin mógł sobie wyobrazić. Gdy szli do apartamentu, była cisza, tak okropna ,że bał się odezwać. Myślał również nad tym jak sobie z nim poradzi. Nie znał się na tym i bał się ,że sobie nie poradzi. Nie był lekarzem, nie działał cudów. Jednak chciał spróbować chociaż zażegnać ten pierwszy kryzys. Nie przewidział niestety wydarzeń ,które nastąpiły od razu po zamknięciu drzwi. Nie sądził ,że ten rzuci się na niego agresywnie i bez opamiętania. Bark wciąż był rozgrzany od silnego uścisku. Wiedział ,że pozostanie ślad. A tym bardziej jeszcze jeden ,który spowodował panikę i lęk. A przede wszystkim pierwszy raz poczuł je względem Jungkooka. Dlatego do póki ten nie straci sił, nie otworzy drzwi.
-Wybacz Jungkookie, ale inaczej nie potrafię...
Donośny głos ,który wciąż wydobywał się za drzwi ucichł po chwili. Zastąpiło go ciche łkanie i w kółko powtarzające słowo "Przepraszam, nie chciałem".
CZYTASZ
Black deep hole in your eyes ♤ᴘ.ᴊᴍ+ᴊ.ᴊᴋ♤
FanficJimin jako zgoszchniały fan alkoholu chodzący od baru do baru. Jungkook jako basista w amatorskim zespole. Mówi się że swoją prawdziwą miłość poznaje się na skraju załamania. Chodzą przekonania, że taka właśnie miłość jest w stu procentach prawdzi...