tw: wpływ narkotyków na człowieka, przemoc, krew.
Jeżeli wywołuje to u ciebie nieprzyjemne uczucia radzę pominąć ten rozdział.
Po ciężkiej nocy z Jungkookiem, Jimin obudził się wczesnym rankiem. Nie wiedział ile godzin przespał, na pewno nie wystarczająco. Gdy zdołał jakimś cudem go uspokoić, zasnęli oboje w sypialni. Pierwszym co zrobił to udał się do kuchni, by wybrać telefon do Dongmina, zaufanego przyjaciela. Był on lekarzem od uzależnień, z którym Jimin zaprzyjaźnił się na jednej imprezie studenckiej. Jednak nie utrzymywali za bardzo kontaktu. W końcu medycyna nie była prosta ,a Dongmin nie mógł pozwalać sobie na dużo czasu wolnego. Był oddany swoim wymarzonym studiom i pasji. Jimin pod tym względem niesamowicie go podziwiał.
-Halo? Jimin?
-Hej, masz czas na rozmowę? Nie zajmę ci dużo czasu.
-Akurat jadę do gabinetu, więc mam cię na głośnomówiącym w aucie.
-Ha ha, wiesz mam pewną prywatną sprawę...
-Odnośnie? Długo nie rozmawialiśmy. Nie mów ,że coś się u ciebie stało?
-I tak i nie-westchnął-Mam pewien problem z jedną osobą. W sensie, źle to ująłem-przetarł dłonią twarz-Próbuje pomóc bliskiej osobie rzucić uzależnienie i boję się ,że zrobię coś nie tak. Nie chce by na tym ucierpiała i też ja sam nie chcę...
-Rozumiem.
-Wybacz ,że tylko w takiej sprawie się z tobą kontaktuje. W końcu, tak jak mówiłeś, nie mieliśmy ze sobą kontaktu ,a ja już coś od ciebie wymagam. Jest mi tak głupio.
-Jiminie, nie przejmuj się. Słyszę ,że ta osoba jest dla ciebie ważna a ty, po prostu sięgasz o pomoc ludzi ,których znasz , a przede wszystkim tych co znają się na tym i mają jakiekolwiek doświadczenie-po drugiej stronie słuchawki można było usłyszeć trąbienie -Patrz jak jeździsz pajacu!-kolejny głośny odgłos klaksonu. Na to Jimin lekko się uśmiechnął-Wybacz, nie wiem jak niektórzy ludzie dostali prawo jazdy. Na czym stanąłem?
-Że próbuje cię wykorzystać.
-Wcale tak nie powiedziałem-można było usłyszeć jego zirytowany głos-Nie myśl ,że robisz w tym momencie coś złego. Nie chcesz działać w tej sprawie sam tym bardziej w tak poważnym. Też nie chcesz skończyć na dnie, próbując drugą osobę z niej wyciągnąć. Jesteś racjonalny i to widać.
-Weź , bo zaraz się popłaczę.
-Tak samo wrażliwy jak zawsze-zaśmiał się-Z czym się zmaga? Alkohol? Narkotyki? A może inne bardziej lżejsza ale wciąż niebezpieczne uzależnienia?
-Narkotyki-nastała cisza-Halo? Jesteś tam?
-W jak bardzo złym stanie ona jest?
-On...sam nie wiem. Dzisiaj jest trzeci dzień ,od którego nic nie wziął. Ma naprawdę duże huśtawki nastrojów i jest ciężko. Nie wiem nawet do końca jakie rodzaje narkotyków brał i w jakiej dawce. Próbuje mu pomóc, ale po dzisiejszej nocy nie chce być już sam. Czuje ,że mógłbym zrobić mu w jakiś sposób, nieświadomie krzywdę.
-Przyjadę dzisiaj do ciebie, dobrze? Dzisiaj mam akurat dużo czasu. Będę w porze obiadowej.
-Dziękuję Eunwoo...
-Nie mogę z tą ksywką-prychnął-Dawno jej nie słyszałem, nie powiem nostalgicznie się zrobiło-Jimin odpowiedział na to śmiechem. Pożegnał się z przyjacielem i zakończył połączenie.
Wrócił do sypialni ,w której Jungkook wciąż spał. Rozejrzał się po pokoju, był w takim stanie jakby mimowolnie nastąpiło wczorajszej nocy trzęsienie ziemi. Mimo iż był niewyspany i głodny, postanowił najpierw to posprzątać. W końcu sam nie wie do czego Jungkook może być jeszcze zdolny. A chce by ten był bezpieczny chociaż w tym pokoju. Naprawdę się starał by jak najlepiej go traktować i pomóc. Jednak tak jak powiedział Eunwoo, też nie chce siebie zaniedbywać. A wręcz przeciwnie. Chce z nim razem z tego wyjść.

CZYTASZ
Black deep hole in your eyes ♤ᴘ.ᴊᴍ+ᴊ.ᴊᴋ♤
FanfictionJimin jako zgoszchniały fan alkoholu chodzący od baru do baru. Jungkook jako basista w amatorskim zespole. Mówi się że swoją prawdziwą miłość poznaje się na skraju załamania. Chodzą przekonania, że taka właśnie miłość jest w stu procentach prawdzi...