- Witamy w Auradon'ie- powiedziała jakaś baba-Dobra Wróżka, kłaniam się dyrektorka szkoły.
-Ta Dobra Wróżka?-spytałam.
-W sensie bibidi bobidi bu?- dodała Mal.
-Bibidi bobidi dokładnie-potwierdziła.
-Zawsze zastanawiała się jak czuł się kopciuszek, kiedy tak z nigąt nagle wyskoczyłaś z tą swoją świecąncą magiczną różdżką i milutkim uśmiechem-stwierdziła Mal.
-I świecącą rózdżką-powturzyłam
-To było sto lat temu. Jak zykłam mówić ,, Nie myśl o tym co było, tylko o tym co będzie"- Wróżka zaczęła gestykulować dłońmi. No to żeś powiedziała.
-Cieszę się że przyjechaliście - tym razem odezwał się blondyn stojący tuż obok Wróżki-Jestem Ben
-Książę Benjamin-odparła dziewczyna stojąca obok Bena- A za chwile... - nie dokoączyła bo Evie się wtronciła:
- Mnie książę wystarczy. Moja mama to Zła Królowa, więc ja także jestem księżniczką-podeszła do nich pewnym krokiem.
-Zła Królowa nie ma już królewskiego tytuły, więc ty także nie-odparła lalka. No myślałam, że ją zraz uduszę, albo lepiej już wiem kto pierwszy padnie ofiarą mojego vodoo.
-A ty to kto? - spytałam. Powstrzymując się z całych sił aby się na nią nie żucić.
-To jest Auadrey-powiedział Ben
-Księżniczka Audrey-poprawiła go- Jesteśmy razem. Prawda Beniutku.
-Drzwi do wiedzy są zawsze otwarte. Ale biblioteka jest czynna od ósmej do jedenastej i przeszczegamy ciszy nocnej.-powiedzała Wróżka.
-Ty jesteś córką djaboliny prawda. Nie dziwię się twojej matce, że chciała zabić moich rodziców-dodała-Moja mama to Aurora Śpiąca...
-Królewna... Tak coś słyszałam- odparła Mal-Ja za to nie dziwię się twoim dziadkom, że zaprosili wszystkich w cały m królestwie na te głupie chrzciny.
-Było minęło prawda
-No- odparła czarownica i obie się sztucznie zaśmiały.
-A ty to kto?-spyta lalka zwracając się do mnie.
-Ah! Nie przectawiłam się? - udałam głupią-No to trzeba to zmienić. Emma córka Dr. Facilera, człowieka cienia i przyjaciela przyjaciół z zaświatów. - zdjęłam kapelusz i ukłoniłam się. Wszyscy uczniowie wstrzymali oddech i się cofnęli.
-Czy coś się stało? - zapytałam z djabelskim uśmiechem.
-Nie skąd. Bardzo miło cię poznać-powiedział i uścisną moją dłoń.
-Och! To dobrze-odparłam. Naprawdę mogłam zostać aktorką. Ben przywitał się z resztą załogi. Ale nuda po tej stronie. Wsadziłam rękę do kieszeni z kartami ale ich tam nie było.
-Jay!!!
-Co jest mała?
-Gdzie są moje karty tarota?
-Nie wiem-podniusł ręnce w gęściej obronnym.
-Nie kłam. Bo wiesz co się stanie jak ich niedostane w przeciągu pięciu sekund.
-Nie zrobisz tego mała!
-Chcesz się przekonać? - zaczęłam otwierać torebkę tam gdzie miałam swoje lalki vodoo.
-Dobra, dobra masz! - podał karty. Gdy je odzyskałam przejrzałam je wszystkie. Zawsze muszę sprawdzać bo Jay lub ktoś mógł którąś schować.
-Emma co to za karty? - spytał się księciunio.
-To tarota-powiedziałam tasując karty.
-Dlaczego są dla ciebie ważne? - dopytywał.
-Należały do ojca-odparłam. Nie znoszę jak ktoś się mnie pyta o ojca zostawił mnie jak zniszczoną zabawkę, nienawidzę go za to. Tylko moi nie przyjaciele i ich rodzice o tym wiedzą. Ben chyba wyczuł że nie chce poruszać tego tematu więc przestał.
-Teraz Ben i Audrey was oprowadzął i pomogą z planem zajęć-powiedziała Dobra Wróżka i zaczęła odchodzić, a za nią orkiestra.
CZYTASZ
Następcy:córka cieni
RandomDo Auradonu za sprawą księcia przyjeżdża piątka dzieciaków, lecz oni dostaną misję. Jak sondzicie wybiorą dobrze? Czy skażą niewinnych na zgubę? PS. Przepraszam za błędy ortograficzne itp Ksiąka odwzorowana na filmie Miłego czytania.