Szłyśmy kilka minut rozmawiając Evie nie zauważyła wystającej krawędzi prawie rąbneła ale mój cień ją uratował.
- Cała jesteś?- spytałam a ona pokiwała głową na tak- Nie straszm mnie tak.
- Wybacz. Dzięki Shadoow za uratowanie- powiedzała wystawiając rękę aby przybił jej piątke oczywiście zrobił to.
- O to tutaj- oznajmiła i pociągneła mnie do sierodka. Było całkiem całkiem Białe ściany i drewnine elemęty wystrój przyciągający swoją aurą do niej wszystkich. Usiedliśmy w wolnym stoliku koło okna i złożyłyśmy zamuwienie. Kelnerka mniej więcej w wieku naszych rodziców o ciemnej karnacji brązowych włosach i oczach. Przypominała Nathana. Evie wzieła sobie kawe i jakieś ciasko ja tak samo i czekałyśmy na zamuwienie. Usłyszałam ja drzwi się otwierają ale nie obchodziło mnie to weszli jacyś dwaj chłopcy i nic węcej. Rozmawiałam z Evie o głupotach dopuki nie usłyszłam tego znajomego głosu.
- Cześć mamo- powiedzał Nathan i uśmiechną się do kobiety czyli to jest Tiana.
- Dzień dobry- powiedział Hunter.
-Dzień dobry chłopcy już do was podejde tylko to zaniose- odpowiedziała i przyniosła nam nasze zamuwienie.
- Proszę- powiedziała.
-Dziękujemy- odpowiedziała Evie bo ja nie mogłam nic powiedzieć.
- Co ci się stało?- spytała mnie dziewczyna.
- To jest księżniczka Tiana- powiedziałam a ona się zaksztusiła kawą.
- Poważnie ale skąd ty to wiesz?- sytała.
- Widzisz tamtych chłopaków- wskazałam jej kierunek- ten z ciemniejszą karnacją to Nathan jej syn a ten drugi to Hunter syn herkulesa.
- Żartujesz? A ty skąd to wiesz przecie...- nie skąńczyła bo zobaczyła moją mine- Podoba ci się?
- Co? Nie. Jestem z nim umwiona na spacer o 18- powiedziałam a ona tylko się uśmiechneła.
- I ty mi to mówisz dopero teraz! Podoba ci się widze to w twoich oczach- powiedziała- Hej poczekaj na mnie- dodała gdy widziała jak wstaje ona poszła zpałacić i już wyszłyśmy.
W ruciła do pokoju przebrałam się i czekałam na chłopaka. Przyszedł punktualnie i zabrał mnie na spacer po lesie w oddali widziałam plaże gadaliśmy o głupotach i tak zleciało nam do 21. Gadałam z nim 4 godziny! Odprowadził mie do pokoju i porzegnałam się z nim. Poszłam się umyć i poszłam spać.
Gdy rano się obudziłam prawie była już 9 a ja mam lekcje dobroci nie zwracając uwagi co robie związałam szybko włosy i wybiegłam jak torpeda z pokoju. Byłam już przy klasie i wpadłam na Jaya.
- Hej mała-powiedzał a potem popatszył na mnie ze z dziwieniem- Co się stało że związałaś włosy?
- Co? O nie teraz każdy to zobaczy. Śpieszyłam się bo zaspałam i begła tu z samego pokoju- oznajmiłam- I co ja teraz zrobie?- zaczełam panikować tak się wstydze tych blizn.
- Hej co się jej sta...- nie dokąńczyła bo zobaczyła moje włosy. Mal wzieła mnie za ręce i postawiła na równe nogi- Ogarnij się! Jesteś z wyspy my nie okazujemy emocji więc sie Ogarnij!- krzykneła a ja jak na zawołanie się ogarnełam.
- Dzięki Mal jesteś najlepsza- powiedziałam. Zadzwonił dzwonek weszliśmy do klasy i głos zabrała dyrektorka.
- Jak wiecie w Niedziele jest dzień rodziny- zaczeła- a wasi rodzice niemogą tu być z pczyczyn logistycznych to zaranżowaliśmy spotkanie- dodała i ustawiliśmy się przed telewizorem ale nic nie widzieliśmy ale słyszeliśmy głos Djaboliny po kilku minutach możemy ich zobaczyć.
- Co to za stara baba?- spytała Cruella
- To jest Dobra Wróżka- odpowiedziałam i dostrzegłam stojącą postać za czarownicą to był Hak.
- Widze że się nareście się czegoś przydałaś- mrukną i spojrzał na mnie.
- Nadal robisz te swoje sztuczki na bakłażnach- spytała z kpiną Czarownica.
- Ja zamieniłam dynie w piękną karoce- powiedziała zła dyrektorka.
- Ale kopciuszkowi nie dałaś zostać do 1 co?- spytała Dabolina- chomiki później musiały wracać do klatek.
- To były myszy- powiedzała Wróżka i odsuneła się na bok.
- Evie jaka ona piękna- powiedzała Zła Królowa.
- Mal!- krzykneła a my się wystraszyliśmy- Jak długo musze jeszcze czekać na ciebie?
- Już nie długo idziemy na kronacja- odpowiedziała Mal.
- Kiedy?!- krzykneła.
- W poniedzałek o 10- odpowiedziała.
- Ty moja róż...yczko kwiatuszku- powedziała zacinając się.
- Ciepło o was myślimy- powiedział Jafar.
- Mam nadzieje że niedługo się zobaczymy moja droga siostrzenico- powiedział mój wójek- i mnie nie zawiedziesz, że podołasz i nie splamisz naszego nazwiska.
- Tak jest- powiedziałam.
- Carlos czy to jest pies? Jest idealnych rozmiarów na nauszniki- powiedziała Cruella.
- Jest idealnych rozmiarów na psiaka. On mnie kocha i z wzajemnością co ty możesz o ty wiedzieć twój pies jest wypchany- odpowiedział zły Carlos a ja prawie wybuchnełam śmiechem.
- OOocho- zaśmiał się Jafar.
- A ty ić sprzedać jakiś toster- odpowiedziała wścieła De Mon.
- Mówi to osoba która gada z wypchanym kundlem- i tak zaczeli się kłucić ale Jay wyłączył zanim się pogorszyło.
- Przykro mi - powiedziała dyrektorka.
- Dziękujemy za niespodziankę- powiedział syn Jafara i się oddaliliśmy.
- Jak myślice jak zareagują jeśli nam się nie uda- spytała Evie.
- Myśle że będą troszke zawiedzeni ale w głębi duszy dumni że się staraliśmy- odpowiedziała Mal.
- Poważnie?- spytał Carlos.
- Nie myśle, że możemy tam nie wracać- powiedziałam. Dzień zleciał szybko i nastał kolejny jutro jest dzień rodziny ale nie wiem czy mam iść czy nie. Lonni gdziesz wyszła a ja leżałam i czytałam książke wcześniej związałam włosy w koka i tak zleciał cały dzień.
![](https://img.wattpad.com/cover/343073160-288-k835841.jpg)
CZYTASZ
Następcy:córka cieni
DiversosDo Auradonu za sprawą księcia przyjeżdża piątka dzieciaków, lecz oni dostaną misję. Jak sondzicie wybiorą dobrze? Czy skażą niewinnych na zgubę? PS. Przepraszam za błędy ortograficzne itp Ksiąka odwzorowana na filmie Miłego czytania.