IV

284 9 0
                                    

Otworzyłam powoli oczy, leżałam w swoim pokoju jedyne co pamiętam to jak w pociągu tuliłam się do Malfoya. Więc ktoś musiał mnie tu przynieść.

-Jak ci się spało kochana?- powiedział głos zaraz obok mnie, odwróciłam się i zauważyłam leżącego obok mnie blondyna.

-No musze przyznać, że jesteś bardzo wygodny.- zaśmiałam się, powoli wstałam na równe nogi. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam nowe łóżko.- Draco, co to za łóżko?

-Aa Trzmiel postanowił je tu postawić, możesz je uznać za swoje.- ucieszona na nie wskoczyłam.- Jesteś głodna? Nic nie jadłaś odkąd opuściłaś mój dom.

-No tak troszkę, kolacja jeszcze trwa?

-Powinna się kończyć, więc może jeszcze się załapiemy.

Wstałam i ruszyłam w stronę Wielkiej Sali a zaraz za mną ruszył Malfoy. W drodze na kolacje czułam się dziwnie, każdy się na mnie patrzył. Jedni ździwieni, inni z nienawiścią. Gdy weszłam na sale wszyscy obecni nagle spojrzeli się w moją stronę, była cisza. Przy stole nauczycieli zauważyłam Snape, chyba nigdy nie widziałam go aż tak ździwionego. Skierowałam się na swoje miejsce gdzie siedzieli już Blaise i Theo.

-O widzę że nasza księżniczka się obudziła.- powiedział Zabbini, zaśmiałam się i zaczęłam jeść.

-Możecie mi powiedzieć dlaczego wszyscy się tak patrzą.

-To trochę skomplikowane wiesz.- powiedział Draco.

-W takim razie słucham.

-Isa porozmawiajmy w gdzie indziej, to nie jest dobre miejsce na rozmowy.

-W takim razie idziemy.- powiedziałam i zaciągnęłam za sobą Malfoya.

-Co z jedzeniem? Byłaś głodna!- powiedział.

-Ee tam już mi się odechciało.- ruszyłam na wieżę astronomiczną a chłopacy za mną. Usiałam na ziemi, a chłopacy zaraz obok mnie.

-No gadać.

-Od czego by tu zacząć...- zaczął Theo

-Nie wiemy dokładnie co się działo podczas ostatniego zadania z turnieju, ale po tym jak Potter wrócił z Diggory wszyscy byli w szoku, że nie żyje. Potter cały czas krzyczał, że powrócił, że Voldemort go zabił. Nie wiele w to uwierzyło, zaczęły się różne plotki...

-Jedną z tych plotek to, że Potter dostał jakiś halucynacji i zabił Cedrika. Kolejna to... - spojrzeli się po sobie niepewnie.

-Noo? Jaka?

- Kolejna to, ludzie twierdzą że ty go zabiłaś i uciekłaś bojąc się kary.

-Co?! Nigdy nie zabiłam człowieka!

-Isa my o tym wiemy, ale wiesz jacy potrafią być ludzie. Lubią osądzać wszystkich o wszystko. - schwowałam twarz w ręce, przecież nie miałam wpływu na to co robił mój ojciec...

-Dobra, a co się działo rok temu, gdy mnie nie było?

-W szkole pojawiła się Umbrigde taka świrnięta nauczycielka. Potter założył jakąś durną organizacje, dzięki której chciał żeby ludzie nauczyli się bronić wrazie gdyby Czarny Pan chciał zaatakować.

-Później zabito Blacka a twój ojciec pojawił się w ministerstwie. Tak w skrócie.

-Zabito Blacka? Kto go zabił?

-Bellatrix.- powiedział Theo

- Strasznie dużo się wydarzyło a to dopiero początek.- powiedziałam nieco ciszej.

- Chodź wracajmy już, robi się późno a jutro musisz iść na lekcje.- Malfoy wstał i podał mi rękę tym samym pomagając mi wstać, rzuciłam mu cichę dziękuję i ruszyliśmy razem do dormitorium. Gdy już tam dotarliśmy rzuciłam się na moje nowe łóżko, które było o wiele wygodniejsze od łóżka Mafoya. Nie miałam siły się wykąpać, zrobię to rano. Przebrałam się w piżamę i ułożyłam się wygodnie pod kołdrą. Theo zgasł światło, a ja leżałam i patrzyłam się w sufit. Po chwili poczułam jak ktoś włazi mi pod kołdrę, odwróciłam się i ujrzałam blondyna, który lekko się uśmiechnął.

-Nie myśl tyle i idź spać, jutro czeka cię długi dzień.- szepnął. Zamknęłam oczy i się w niego wtuliłam tym samym się uspokajająć. Nie minęło długo, a zasnęłam.

RIDDLE II //THE END IS COMINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz