Mecz quidditcha się właśnie zakończył i WYGRALIŚMY!!! Wraz z chłopakami postanowiliśmy iść świętować w Hogsmeade. Gdy dotarliśmy do naszej knajpy usiedliśmy w kącie tak aby nie rzucać się w oczy, gdy podszedł kelner wzięliśmy sobie piwo kremowe.
-Chyba muszę kupić nową miotłe.- powiedział Blaise.
-Chyba pora, ostatnio zauważyłam, że coś ciężko leci.-powiedział Theo.
-Theo ma racja, zauważyłam że nie jest już taka stabilna, powinieneś zastanowić się nad kupnem nowej.- powiedziałam. Gadaliśmy tak przez jakiś czas o meczu, gdy nagle przerwał nam Malfoy.
-Muszę iść do toalety, jakbyście chcieli wracać nie musicie na mnie czekać.- wstał i ruszył ze swoją torbą do łazienki. Z chłopakami dalej zawzięcie o czymś dyskutowałam, gdy przyszedł czas się zbierać chciałam zobaczyć czy wszystko z Draco w porządku ale chłopacy mnie odciągnęli.
-Isa nie martw się tak o Blondi, zna drogę do dormitorium.-powiedział Blaise obejmując mnie.
-No niby tak ale jakoś długo tam siedział, nie wyglądał zbyt dobrze po meczu.
-Nic mu nie będzie, dalej idziemy.
Ruszyliśmy w stronę Hogwartu, było zimno i to bardzo zimno, niektórzy biegali w koło i rzucali się śnieżkami, inni stali i najzwyczajniej ze sobą rozmawiali. Wiem, że jeszcze kilka lat temu bym tego nie powiedziała ale oni nie są tacy źli... Ci wszyscy pół krwi czy mugole. Im starsza się staje tym mniej interesuje mnie ich krew, może nie przyjaźniłabym się z większością z tych ludzi bo po prostu byśmy się nie dogadali ale pewnie wytrzymałabym z nimi w jednym pokoju-
-Ej patrzcie ktoś lata!!- krzyknął Blaise. Faktycznie jakaś dziewczyna lewitowała niedaleko od nas, a przy niej stała święta trójka. Co oni jej zrobili?
-Chodźcie, idziemy do dormitorium bo zaczynają się tu dziać jakieś dziwne rzeczy.- truchtem dobiegliśmy do pokoju wspólnego gdzie rozsiedliśmy się na kanapie, położyłam nogi na nogi Blaisa, a głowę na kolanach Theo.
-Kolacja za niedługo, myślicie że Draco wróci do tego czasu?
-Isa on jest już dużym chłopcem, nic mu nie jest. Pewnie już wraca i jak będziemy siedzieć w Wielkiej Sali to do nas dołączy.- powiedział Theo. Po jakimś czasie ludzie zaczęli wychodzić na posiłek, my również ruszyliśmy w stronę Wielkiej Sali. Usiedliśmy na swoich miejscach a w drzwiach pojawił się Draco, wyglądał jeszcze gorzej niż wcześniej. Jego wzrok kierował się na Pottera, przerażony odwrócił się i wybiegł z sali a zaraz za nim wybiegł brunet. Wstałam i ruszyłam za nimi, robił wszystko by za nimi nadążyć ale byli zbyt szybcy. Po jakimś czasie zauważyłam jak Potter wybiega z łazienki, szybko do niej wbiegłam a to co tam ujrzałam stanie się moim koszmarem na najbliższe lata. Draco leżał w kałuży krwi, miał rany od klatki piersiowej, aż po same nogi.
-Draco! Draco! Mów do mnie!- podbiegłam do niego i starałam się rękoma zatamować krew, która coraz szybciej leciała.
-Isa...
-Draco, trzymaj oczy otwarte! Nie waż mi się ich zamykać! POMOCY! HALO NIECH KTOŚ POMOŻE!!!
-Isa...
-Draco zaraz ktoś przyjdzie, nie martw się będzie dobrze. - jak na zawołanie do łazienki wbiegł Snape.
-Severusie zrób coś błagam!
-Isa odsuń się! Szybko!- stanęłam pod drzwiami do kabiny trzęsąc się nienormalnie. Snape zaczął wypowiadać jakieś zaklęcie a krew ustępowała, rany się zamykały. Gdy skończył wziął chłopaka na ręce i pobiegł, zanim wyszedł odwrócił się do mnie i zapytał.
- Isa kto to zrobił?
-Potter.
CZYTASZ
RIDDLE II //THE END IS COMING
FanficRIDDLE II //THE END IS COMING Druga część opowiadania RIDDLE// córka voldemorta Isabella Riddle znajduje się w Malfoy Manor, gdzie jest uwięziona przez swojego ojca. Nie wolno jej wyjść, ani z kimkolwiek się kontaktować. W tym samym czasie w Hogwarc...