#2 Silna pięść Dylana.

1.8K 51 45
                                    

Pov Shane.

Obudziłem się przez silny ból głowy. Było mi duszno i zimno. Podniosłem się i zauważyłem że przy szafce leży butelka wody z której się napiłem. Podniósł się z łóżka i na lekko drżących nogach poszedłem na dół.

Wziąłem tabletki i miałem wracać na górę kiedy do domu wrócił piany Dylan. Był wściekły. Przycinał mnie do ściany. Śmierdziało od niego alkoholem. Chciałem krzyknąć jednak moje gardło nie za bardzo chciało współpracować.

- Puść mnie, Dylan. - wyszeptałem przerażony

- Nie Noah. Muszę dokończyć co zacząłem. - powiedział

Boże pomylił mnie z kimś. Pewnie gdyby nie to że ledwo stoję na nogach mógł bym się sprzeciwić. Mówiłem już że jestem słabszy od moich braci ale umiał bym się sprzeciwić.

- Dylan to ja Shane! - szepnąłem

- Nie kłam! - uderzył mnie z pięści w nos.

Puścił mnie a moje drżące nogi nie dały rady więc upadłem bez silnie na podłogę. Oberwałem z ostrej końcówki buta w brzuch. Chciałem się sprzeciwić czy jak kolwiek odepchnąć odemnie brata. Potrzebowałem pomocy. Gdy oberwałem w szczękę z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Próbowałem się podnieść jednak kopnął mnie w kolano. Tak mocno że myślałem że złamał nie nogę. Na mojej białej koszulce zaczęła pojawiać się dużą plama z krwi.

- Dylan! - krzyknąłem przez łzy próbując powstrzymać brata.

- Zamknij się! - krzyknął gdy kopnął mnie ponownie w rozcięcie na brzuchu.

- Pomocy - wyszeptałem resztkami sił.

- Morda! - krzyknął kopiąc mnie w szczękę.

Gdy tylko upadłem bezwładnie na ziemię już nie próbując się sprzeciwić chłopak sobie poszedł. Było mi tak cholernie nie dobrze. Podbiegł do mnie ochroniarzy, który nie wiem skąd się tu wziął.

- Panie Monet - zaczął mnie klepać po policzku abym się obudził.

Zacząłem kaszleć. Mężczyzna posadził mnie tak abym opierał się o ścianę. Dookoła mnie było pełno krwi.

- Panie Monet kto to panu zrobił? - spytał pomagając mi wstać.

- Pomoże mi pan pójść do pokoju? - wyszeptałem.

- Oczywiście. - zaprowadził mnie na górę.

- Da pan sobie radę? - spytał się mnie.

- Tak dam. - Ochroniarz miał już iść jednak dodałem

- Proszę nie mówić nic moim bracią.

- Obiecuję że nic nie powiem

Ochroniarz poszedł sobie. Szybko podbiegłem do drzwi i zamknąłem je na klucz. Zamknąłem też wszystkie okna. Bałem się. Byłem przerażony tym że któryś z braci może tu wejść.

Zacząłem kaszleć, przycisnąłem rękę do moich ust aby trochę to zagłuszyć Na mojej ręce po chwili zobaczyłem dużo krwi. Bolała mnie głowa. Udałem się do łazienki. Zdjałem zakrwawioną koszulkę. Zauważyłem na moim brzuchu rozcięcie. Było ono duże i spływała z niego krew.

Zauważyłem też rozcięcie na wardze. Próbowałem dotknąć spuchniętego nosa przez co zasyczalem z bólu. Miałem sine kolano i wydaje mi się że wybił mi zęba. Bolała mnie cholernie głową i brzuch.

Wyjąłem apteczkę w której znajdowały się opatrunki i założyłem bandaż na brzuchu. Zmieniłem też koszulkę. Po sprawdzeniu czy na pewno nikt nie wejdź do mojego pokoju położyłem się na moim łóżku. Jednak przez ten straszny ból głowy nie mogłem zasnąć. Postanowiłem wyjąć znalezioną nie dawno książkę. Otworzyłem ją na pierwszej stronie.

Do Cama. Błagam. Jeśli kiedyś dzieci się do tego dobiorą nie dawaj tego Shane'owi.
Najlepiej niech on o tym nie wie.

Do Shane'a. Słońce moje jeśli czytasz nie idź dalej i daj tą książkę tacie.

Najlepiej czytać po stronę dziwnie!

Czemu ta książka miała nie być akurat dla mnie?Czy są w bibliotece książki np. Nie dla Dylan'a lub Nie dla Will'a.

No niestety nie znana mi osobo ja już trzymam tę książkę i zamierzam się dowiedzieć co tam jest.

Cam jest wspaniałym ale wymagającym ojcem i mężem zawszę chciał mieć dużą rodzinę. Było to jego marzenie od dawien dawna. I to nie jakaś dwójkę dzieci a aż sześć. Mieliśmy już trójkę. Vincenta, Willa, i Dylana. Cam naciskał aby mieć jeszcze następną trójkę. I to jak najszybciej. Nie wiedziałam czy dam radę spełnić jego oczekiwań. Mimo że tak bardzo chciałam. Kochałam go i nie  Chciałam zobaczyć tą radość w jego oczach jaką widziałam przy narodzinach innych moich synów.
Niech mi gwiazdy dadzą życie

2l4.04.£&+)
(Data jest rozmazana)

Zamknąłem książkę i włożyłem ją pod poduszkę. Próbowałem zasnąć ale mi to nie wychodziło. Wszystko mnie bolało. Zacząłem płakać. Usłyszałem pukanie do drzwi.

- Shane? Otwórz. - usłyszałem głos Willa

Bałem się. Mimo to podszedłem do drzwi. Stałem przed nimi trzymając za klucz bojąc się otworzyć.

- Will, jesteś sam? - spytałem

- Tak nie ma tu nikogo.

Otworzyłem drzwi. Nie wiem czy moj mózg poprostu pamiętał to że Will jest zawsze miły czy co ale czułem się bezpiecznie. Chłopak wpadł do środka zamykając za sobą drzwi.

- Dlaczego płaczesz? - Spytał delikatnie. No tak nasze łóżka dzieli  tylko ściana.

Pociągnąłem tylko nosem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pociągnąłem tylko nosem. Chłopak włączył światło. Jak zobaczył moją twarz widziałem przerażony wyraz twarzy.

No tak rozcięta warga, złamany nos, podbite oko, zaczerwienione oczy i się kolano. A to do tego nie wszystko.

- Kto ci to zrobił?- powiedział a ja się rozpłakałem

- Dylan. - powiedziałem.

- Jak Dylan! - był wściekły.

- Wrócił pijany do domu i pomylił mnie z Noah'em. I potem mnie ochroniarz znalazł i mi pomógł.

- Co ci zrobił Dylan? - spytał

- Nie wiem - rozpłakałem się.

- Shane, spokojnie. - powiedział chłopak sadzając mnie na łóżku.

- Mhm..

Gdy się trochę uspokoiłem chłopak kazał mi się położyć. Siedział obok mnie i głaskał mnie po głowie aż nie zasnąłem.

__ __ __ __ __
Heja moi mili jak wam życie mija.

Dam wam rozkład teraz w którym na pewno będą rozdziały.

869 słów.

RODZINA MONET - Smutna historia Shane'a Moneta. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz