!!Przygotujcie chusteczki!!
Gdy już dolecieliśmy do Tajlandii w której aktualnie znajduje się ojciec. Od razu wynajęliśmy taksówkę i pojechaliśmy do Taty. Gdy siedzieliśmy w samochodzie napisałem do niego że nie długo będziemy. Odpisał mi dość szybko że czeka i mamy być ostrożni. Zrobiło mi się miło że się tak o nas troszczy. Wysiedliśmy z taksówki troszkę dalej niż znajduje się dom taty i biorąc ze sobą walizki i poszliśmy powoli w stronę willi należącej do Cama. Tocząc luźne rozmowy na różne tematy po drodze doszliśmy do naszego tymczasowego domu. Czekał na nas jak zawsze na werandzie swojego domu. Oczywiście palił swoję cygaro. Gdy tylko nas zobaczył. Zgasił je odkładając na popielniczkę i podszedł do nas. Przytulił najpierw Tony'ego a potem mnie. Typowy zapach cygaro który zawsze kojarzył mi się z tatą teraz wywoływał u mnie płacz. Jednak się nie rozpłakałem. Musiałem być silny chociaż do naszej rozmowy, którą miałem zamiar przeprowadzić dziś. Zeskanował nas wzrokiem. No tak wyglądaliśmy dziwnie ponieważ Tony miał na sobie bluzkę na ramiączka i krótkie szorty w których się dosłownie roztapiał. A ja w szortach trochę za kolana i bluzce na na długi rękaw. Ale jakoś nie było mi gorąco. Może to przez to że jeszcze nie wyzdrowiałem do końca, albo przez emocje które w środku mnie toczyły teraz istną wojnę.
- Nie jest ci gorąco Shane? - zapytał tata jak szliśmy w stronę domu.
- Nie. Jestem jeszcze trochę chory. - wytłumaczyłem szybko. Tata machnął głową i objął mnie ramieniem.
Gdy byliśmy już w środku Tony zaproponował że zaniesie walizki na górę do naszych pokoi. Książkę w samolocie przełożyłem do plecaka, który miałem teraz przy sobie. Postanowiłem teraz przeprowadzić rozmowę z tatą. Gdy Tony zniknął u góry my poszliśmy w salonie.
- Tato możemy po gadać? - zacząłem niepewnie gdy wszedłem do salonu gdzie na kanapie siedział już tata.
- Oczywiście. Co się dzieje synu? - na ostatnie słowo, które wypadło z jego ust do moich oczu napłynęły łzy. Jednak starałem się je jak najlepiej powstrzymać. Co chyba mi dobrze wychodziło.
- Bo ja znalazłem takie coś. - powiedziałem i wyjąłem książkę, którą ostrożnie położyłem na stoliku kawowym. Gdy tata spojrzał na książce o brązowej lekko zakrwawionej okładce i dokładnie, wydaje mi się że kilka razy przeczytał tytuł wyglądał na zdenerwowanego albo zdziwionego.
- Gdzie to znalazłeś? - spytał, delikatnie zabierając książkę z stolika.
- W bibliotece. - odpowiedziałem
- Shane usi.. - zaczął ale ja mu przerwałem.
- Tato czy ja jestem twoim synem? - spytałem.
- Shane usiądź. - powiedział a ja usiadłem obok niego, gdy to zrobiłem on objął mnie ramieniem.
- Wytłumacz mi to proszę. - powiedziałem po czym łzy płynęły jeszcze bardziej po moich policzkach.
- Nie ważne czy byłbyś moim synem czy nie kocham cię i nigdy nie przestanę. - zaczął ale ja poprostu chciałem znać odpowiedź na moje pytanie.
- Tato ale odpowiedź na moje pytanie. - mówiłem zacinającym się od łez głosem.
- To co napisała tu twoja matka. - tu się zaciął - Jest prawdą. Tak Shane nie jesteś moim synem. - na chwilę przerwał patrząc na moją reakcję. Moja twarz pokazywała teraz załamanie. -
- Przed jej śmiercią dowiedziałem się że zostałeś adoptowany bez mojej wiedzy. Ale kocham cię nad życie. I nie ważne kogo biologicznym synem jesteś nosisz moje nazwisko i zajmujesz bardzo ważne miejsce w moim sercu. Nie obchodzi mnie że nie jesteś moim synem to ja cię wychowałem i to mnie nazywałeś tatą. Rozumiemy się? - powiedział patrząc mi w oczy.
CZYTASZ
RODZINA MONET - Smutna historia Shane'a Moneta.
Fanfictionnie wiem.. ‼️‼️‼️ PAMIĘTAJCIE ABY NIE POWTARZAĆ NICZEGO CO JEST PRZEDSTAWIONE W KSIĄŻCE. JEST TO TYLKO KSIĄŻKA NIE PRAWDZIWE ŻYCIE. TO TYLKO MOJA WYOBRAŹNIA‼️‼️‼️