Epilog

29 1 0
                                    

Dominic

Każda historia miłosna ma trzy możliwe zakończenia. Pierwsze to szczęśliwe, które najczęściej jest ukazywane w romansidłach i bajkach dla dzieci. Zazwyczaj mało realne, ale prawdopodobieństwo istniejące. Drugie to rozstanie głównych bohaterów. Zawsze później jednak się schodzą, co niszczy cały efekt dramatyzmu, gdyż z tej drugiej opcji i tak przeskakujemy na pierwszą. Aż nagle zaskoczy nas trzecia... Każda historia kiedyś w końcu musi się tak skończyć... A mianowicie śmiercią.

Jednak w momencie gdy Gabriel zapukał do drzwi, to zakończenie nie spełnia żadnych kryteriów. Wszyscy żyją, czy żyją szczęśliwie to skomplikowana sprawa, a o żadnym rozstaniu nie było mowy. A więc czy można nazwać to zakończeniem?

Według mnie zakończeniem właśnie tej historii miłosnej, jest dzień mojej śmierci, który zdarzył się nie długo po przybyciu Gabriela do naszego życia. Wtedy skończyło by się na śmierci, co można byłoby nazwać prawdziwym zakończeniem, choć dopiero od mojej śmierci zaczyna się druga historia. Czy lepsza? Nie mnie ją przeżyć... A jednak moja śmierć będzie końcem jednej historii, a początkiem kolejnej. Niestety i przez to trzeba przebrnąć, by móc iść dalej...

A żeby opisać dzień mojej śmierci, najpierw wypadałoby opisać jak zakończył się ten pamiętny wieczór... Gabriel obudził Jeremiaha przez co mieliśmy niezłe urwanie głowy. On sam siebie wybronił, z małą pomocą prawników wykorzystując dane z teczki którą porzuciłem, dodatkowo ludzie razem z nim osadzeni zaczęli zeznawać w jego sprawie. Ława uznała go za może nie tyle niewinnego, co dobrego i szczerego człowieka, dzięki czemu wypuszczono go po niecałym roku z więzienia i skazano na kilkanaście lat prac społecznych, choć dofinansowując wszystkie placówki edukacyjne i wspomagając szpitale odrobił te wszystkie lata w jeden miesiąc... W końcu kto przekazuje ogromne miliony dla innych? Tak o? Ogólnie cała ta sytuacja z Gabrielem była nieźle pokręcona, dlatego był to czas by po lecie zabawy (w końcu Gabriel opiekował się dzieckiem, a my mogliśmy od czasu do czasu zrobić sobie wieczór wolny) przeprowadziliśmy się do domu który razem wyremontowaliśmy. Pracowałem całymi dniami i nocami, Lisa dostała się na najlepsze studia medyczne i co zabawne chodziła na zajęcia razem z Antoine. On po narodzinach Jeremiaha jakby się ogarnął i próbował na coś zasłużyć. Jakby chciał zasłużyć na czyjąś miłość... Jakby chciał zasłużyć na miłość Lisy... Jego rodzice pociągnęli za kilka sznurków i dlatego bez zbędnych pytań został on również studentem. Jednocześnie był moim przyjacielem i przyjacielem Lisy. Spędzali prawie całe dnie razem, jednak noce ona spędzała ze mną. Nie do końca równy podział, ale nigdy się tym nie przejmowałem. Nawet gdyby miała romans (CHOĆ NIGDY NIE MIAŁA!) chciałbym, by był to Antoine. To dziwne, bardzo dziwne, ale jak już miałaby mnie zdradzać, to chociaż z kimś komu mogę ufać i oddać żonę. Po tym wszystkim co przeżyliśmy... Naprawdę możemy sobie ufać.

Obiecaliśmy sobie, że jak Lisa za pierwszym razem zda na sto procent jakieś tam egzaminy machniemy sobie drugie dziecko.  Tak na świat przyszedł Gareth cztery lata po Jeremiah.

Antoine nie miał nikogo, zawsze sam. Dlatego często przychodził do nas, gdzie bawił się z dziećmi. On był ich ojcem, gdy mnie nie było... Był tym wujkiem który pozwala na wiele, ale jak już daje kary to... Strach się bać. On też zdał egzaminy, choć nie z tak idealnym wynikiem... Aczkolwiek jak na niego osiemdziesiąt pięć procent i tak jest jakąś abstrakcją.

Co z Gabrielem? Raz znikał, raz się pojawiał. Zawsze ubrany w czerń niczym jakiś złoczyńca. Nigdy nie dowiedziałem się czy właściwie wrócił do mafii czy całkowicie z tym zerwał. A może coś pomiędzy? Wiedziałem tylko, że cały swój wolny czas spędza w willi na jakimś wybrzeżu. Więzienie go zmieniło... Już nigdy nie był więcej moim Gabrielem... Nasze relacje stały się cięższe, aż w końcu się urwały. Z Jeremiah i Garethem utrzymywał jakiś kontakt. Wysyłał zabawki, zdjęcia, czasem nawet ich odwiedzał, ale my... Nie potrafiliśmy już nigdy spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć nawet zwykłego "cześć"...

Miłość Nie IstniejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz