Antoine
Można oberwać tysiąc razy prosto w twarz... A jednak nigdy nie poczuje się takiego bólu... Mógłbym wziąć jakieś zielsko, popić alkoholem, ale co mi to da? Na chwilę zapomnę, by później znów wrócić do normalnego życia i znów cierpieć...
Ciężko jest nic nie czuć, do kogoś kogo się kocha... Nie mogę nic czuć, a jednak moje serce wyrywa się z piersi, tracę oddech, gubię rytm życia... Wszystko nagle nie istnieje, gdy ona jest w pobliżu. Każdego dnia cierpię patrząc na nią...
Wybrała złą osobę i będzie teraz cierpieć, a ja mogę jedynie cicho trwać u jej boku... Nie mogę się nawet na sekundę wychylić, by nie zaburzyć jej równowagi, ale równocześnie muszę stać i trwać przy niej...
Zwykle do kobiet mam dość luźne podejście, a napędza mnie pożądanie. Jednak przy niej... Przy niej pragnę ją wziąć w ramiona, zaopiekować się nią, oddychać jej powietrzem, być z nią do końca naszych dni, ocierać jej łzy, wspólnie się cieszyć...
A jednak gdy szła do ołtarza serce mi pękło.
Nigdy nie zwracałem na Lisę szczególnej uwagi. Była przyjaciółką mojej kuzynki, a więc poza moim zasięgiem. Moja kuzynka zresztą tego dopilnowała. Nie mogłem nawet na nie spojrzeć... A gdybym wtedy jej nie posłuchał? Może Lisa byłaby teraz ze mną, a nie z moim najlepszym przyjacielem?
Powtarzałem sobie w myślach, że to dość banalne i oklepane. Zakochać się w żonie najlepszego przyjaciela... A jednak... Może sam schemat jest dość... Przereklamowany, ale uczucia... Uczucia są cały czas żywe...
Zakochałem się w niej już na mojej imprezie urodzinowej. Kiedy weszła do klubu widziałem ją i pierwszy raz spojrzałem na nią jak na kobietę, a nie przyjaciółkę kuzynki. Moje serce dosłownie wywróciło koziołka, na chwilę straciłem panowanie nad swoim ciałem. Od zawsze wiedziałem że jest mądra. Poprzedniego roku była w każdym poście szkoły, a raczej głupich ludzi nie pokazują... Ale tego dnia... Tego dnia okazało się, że jest ona równie piękna, zabawna, kochana... Te emocje tak mną zawirowały, że nie byłem w stanie niczego zrobić, nie byłem w stanie się skupić... Ludzie składali mi życzenia, chwalili imprezę, a ja jakby znalazłem się gdzieś indziej... Dlatego jak najszybciej się upiłem.
Każdego kolejnego dnia przypatrywałem się jej, obczajałem ją na mediach społecznościowych. Jednak trzymałem dystans. Bałem się swoich uczuć co do niej. A gdy dowiedziałem się że jest w ciąży z Dominicem i to jeszcze stworzyli to stworzenie na mojej imprezie... Myślałem że umrę. Wszystko jednak skrywałem pod maską głupka, pozytywnego chłopaka, może nawet lekko szalonego. Trzymałem się na dystans. To była jedyna rzecz, której Dominic zawsze mi zazdrościł. Bez żadnego problemu potrafiłem założyć maskę i usunąć się w cień, a kiedy mogłem, wychodziłem z niego i świeciłem niczym gwiazda mówiąc światu "Jestem waszym Panem i Władcą! ". On nie potrafił... Zawsze miało być tak jak on chce...
Opiekowałem się Lisą, dbałem o nią, a teraz... W bieli stoi przed ołtarzem, robi maślane oczy do Dominica, a ja pragnąłem tylko wstać i wziąć ją w swoje ramiona mówiąc, że to mnie powinna wybrać. Od samego początku... To zawsze byłem ja... Jakże pragnąłem krzyknąć, by tego nie robiła, ale nie potrafiłem... Dlatego założyłem maskę i usunąłem się w cień...
Moje serce pękło na miliony kawałków. W tamtej sekundzie gdy ona miała wymówić przysięgę, miałem nadzieję, że jednak powie mu, że nie może i wyjdzie z kościoła... Ale niestety...
To naprawdę ciężkie patrzeć, jak miłość twojego życia, twoja prawdziwa jedyna miłość, odchodzi w czyiś ramionach... Kogoś, kto będzie jej całym światem, a ja będę zaledwie namiastką jednej z wielu gwiazd w jej kosmosie... Póki nie wybuchnę i nie zniknę, będę krążył... Nigdy nie stanę się planetą, ale będę mógł być częścią jej życia... Może to nie moje usta będą ją całować, ani moje ramiona ją pocieszać, ale po prostu będę. I to będzie najważniejsze... Choć najbardziej bolesne...
Od tamtego włamania nie spotkałem się z Ash ani razu. Na żadną dziewczynę nie zwróciłem uwagi, nie mówiąc już o pójściu z nią do łóżka... Gdy naszła mnie chęć na coś więcej, zaczynałem mieć wyrzuty sumienia. Nie potrafiłem już na nikogo innego popatrzeć tak jak na Lisę. Nie potrafiłem nikogo, choć na moment, pokochać. Pożądać... Cały należałem już do Lisy czy tego chciałem czy nie...
To cholernie porąbane...
***
![](https://img.wattpad.com/cover/305340849-288-k850226.jpg)
CZYTASZ
Miłość Nie Istnieje
عاطفية-Jesteśmy baaardzo pijani, nie powinniśmy robić czegoś, czego będziemy później żałowali.- odstawił butelkę na stolik, nie odrywając ode mnie oczu. -Chrzanić to. - podeszłam do niego znów łącząc nasze usta. Delikatnie złapałam jego twarz w dłonie. On...