Motywy zbrodni

30 3 16
                                    

Miałam pisać rozdział o Slendermanie i jego proxy, ale to jest istny rabbit hole, a ja jestem trochę leniwa i nie chce mi się poświęcać pary godzin na kopnie w tym (przynajmniej teraz). Po napisaniu tego rodziału mogę powiedzieć, że i tak wsiąknełam w literarurę i tyle z szybkiego pisania i nie męczenia się.

Tak więc witam was w rozdziale poświęconym motywom morderstw, sponsorowanym przez napisanie smuta do Kaskady. Bo zaburzenia seksualne też mogą prowadzić do morderstw. 

Jeśli chodzi ogólnie o zwykłe morderstwa, to są one podyktowane silnymi emocjami czy pobudkami materialnymi. Jakiś czas temu była głośna sprawa, o tym, że koleś zabił kobietę w żabce (swoją żonę) w Sochaczewie, a potem popełnił samobójstwo. W tej sytuacji, kobieta nieszczęśliwie upadła na nóż ponad 20 razy... Śmieszki, śmieszkami, ale po ilości zadanych obrażeń od razu widać, że zabójcą kierowały emocje. Powodem były problemy małżeńskie, co chyba od razu przychodzi na myśl.

Jest to też bardzo częsty scenariusz, jeśli chodzi o zbrodnie z miłości (teraz zwróci mi się te prawie 5 dych, za wykład w worku kości. Nieplanowane, ale miłe). Zazdrosny facet zabija kobietę, a potem siebie. Często na zasadzie: skoro ja nie mogę jej mieć, to nikt nie będzie jej miał, a potem zajebię jeszcze siebie, bo nie chcę żyć bez tej kobiety. Uroczo. 

Ale creepypasty zaliczają się do seryjnych morderców, a nie zakochanych bachorów. Chociaż to zależy od fanfika, niemniej, motyw, w którym taki Jeffrey się zakochuje, a potem zabija dziewczyną, bo jest jego i jak to, że ona se żyje w społeczeństwie?. No nie byłby taki zły. Nie wiem tylko co z motywem samobójstwa, ale przez Wertera jestem do niego negatywnie nastawiona. Gustaw/Konrad, też nie był lepszy, miał tylko fajniejsze oklejki. Nie ważne, wracając do tematu.

Zacznijmy od definicji:

Wspólną cechą zabójców seryjnych jest fakt, iż po dokonaniu pierwszego zabójstwa, wykonują swoje "dzieło" do śmierci, aresztowania lub – co czasami się zdarza – popełnienia samobójstwa. Odróżniają ich tylko odstępy czasu między atakami, które u jednych trwają kilka godzin, a u innych wiele lat. Kolejną cechą seryjnego zabójstwa jest jego metoda – „jeden na jednego". [...] Kolejną cechą charakterystyczną seryjnych zabójstw jest całkowity brak związku pomiędzy ofiarą, a sprawcą [2].

Ogólnie seryjnych morderców można podzielić na typy:

- Wizjoner: Działa pod wpływem swoich wizji, czy urojeń. Może to być spowodowane chorobą np. schizofrenią, czy stanami psychotycznymi, ale nie zawsze jest to osoba "mocno" zaburzona, po której od razu widać, że coś jest nie tak. U takich osób ofiary są dobierane według klucza. Może to być rasa, płeć, wiek czy też zawód lub wykształcenie. Wizjonerzy mogą być przekonani, że wypełniają boży plan.

- Misjonarz: Ten zwykle nie ma problemów psychicznych, za to dostrzega problem w społeczeństwie i pozbywa się określonej gr. społecznej.
Przypomina mi to sprawę z kanału "Japonia w ramionach zbrodni" (tak, będzie tu trochę polecania różnych rzeczy), gdzie facet zabił niepełnosprawnych w szpitalu czy tam domu opieki, bo byli ciężarem dla rodziny. Powiem więcej, "miał rację", bo zgodnie z myśleniem Japończyków z tamtego okresu, mieć osobę niepełnosprawną w rodzinie było powodem ostracyzmu i część tych rodzin serio uważała to za wybawienie.
Ja się w sumie nie dziwię, nie jestem za tym, by zabijać niepełnosprawnych, ale opiekowanie się taką osobą nie jest proste, zwłaszcza bez pomocy. I nie oszukujmy się, jest to problem w wielu krajach, a on w jakiś sposób zdjął z nich ten ciężar, co powinni zrobić państwo, pomagając w opiece. Temat ciężki, ale wracając do samej historii, pomysł dobry ("pomocy rodzinom"), wykonanie chujowe. 

- Maniak władzy i mocy: Głównym motywem działania sprawcy jest osiągnięcie całkowitej władzy i kontroli nad ofiarą. Odbywający się podczas takiego mordu akt seksualny nie ma na celu zaspokojenia seksualnego sprawcy, lecz przede wszystkim osiągnięcie dominacji nad ofiarą. Zdarzają się sytuacje, w których morderca dusi ofiarę, po czym stara się ją ocucić, aby ta błagała o życie.
Well, jeśli to nie krzyczy "większość creepypast", to nie wiem, pomyślcie jeszcze raz XD. Ale tak serio, pomijając misjonarzy i ich ewentualną zemstę, co mogłoby aż tak długo trzymać kogoś przy zabijaniu (zakładając brak chorób psychicznych)? Wydaje mi się, że właśnie ta chęć władzy. Zwłaszcza że takie osoby, zachowując zdrowe zmysły, byłby w stanie dość dobrze planować swoje morderstwa. Weźmy takiego Teda Bundy'ego, co prawda, teraz próbują mu znaleźć jakieś choroby psychiczne, ale specjaliści przerzucają się dosłownie wszystkimi możliwymi, wiec no cóż. Wychodzi mało wiarygodnie. Może i był na coś chory, ale na pewno nie w takim stopniu, by zaburzyć jego funkcjonowanie (pomijam już te morderstwa). Ciekawe jest to, że podczas swojej przygody z zabijaniem i gwałceniem młodych kobiet, miał dziewczynę, której nic nie zrobił.

Narzekanie na creepkyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz