19. Ktoś na sali gra w gry aż do rana?

13 4 0
                                    

Po pożegnaniu się, część ruszyła w drogę część została. Nicholas wyjeżdżał nad jezioro, Max zaczął pracować w warsztacie, gdzie później miał dołączył ten pierwszy. Alex i Aria się nie odzywali, więc zapewne ich wakacje to jeden wielki szlaban. Conrad też wyjechał. W zasadzie na ta chwilę został tylko Max. Wszyscy podzielali tylko radość w związku z tym, że wyjeżdżają w tym samym czasie i wrócą na dwa miesiące. Od rana ich grupa była zasypana zdjęciami, ich z walizkami, z lotniska, Nicka z auta z młodszymi siostrami, które ledwo dawały mu żyć, a nawet Maxa z warsztatu, który miał minę, jakby nie miał bladego pojęcia, co tam robi.

Claire z mamą zatrzymały się w Luizjanie. Jej i Damona rodzicielka podpisały umowę z jednym z mniejszych salonów, tak samo jak ich i będą wymiennie zaopatrywać wybrane sklepy, wysyłając sobie kolekcję. Była bardzo dumna ze swojej mamy i mamy Damona. Ostatnio kobiety pokazały jej album z liceum, w którym rysowały swoje projekty. Zdawało się, że dzięki temu żyją. Teraz szukały sklepów i butików, które chciałby nawiązać z nimi współprace. Były zadowolonego z wyników, aż na tyle, że wyjechały w sprawy osobno, na całe szczęście, bo inaczej Claire siedziałaby właśnie pokój w pokój z Damonem, a tego by nie zniosła.

W Luizjanie mama zameldowała je w hotelu obok plaży, żeby dziewczyna miała co robić. Gdy ta z rana wybiegła Claire leżała jeszcze w Białej pościele, oglądając pierwszą lepszą telenowele.

Potem przeniosła się na plaże, tylko po to, żeby pić kolorowe drinki pod parasolem i szukać wzrokiem ładnych i opalonych facetów. Ale coś innego przykuło jej uwagę.

Nauka serfowania. Brzmiało jak plan. Nauczył się serfować. Wykupiła kilka lekcji pod rząd.

- Ty się chyba do tego nie nadajesz - przystojny instruktor po raz kolejny wyciągnął ją z wody.

- Ja się nie nadaje?! - prychnęła. - Jeszcze zobaczymy.

***

Max westchnął nad maską samochodu. Nie przeszkadzał mu to, że on nie może sobie pozwolić na wyjazd. Bardziej brakowało mu tutaj kogokolwiek. Dobrze, że Nick wraca za niedługo. Spojrzał na zegarek. Zaraz będzie miał przerwę. Tak naprawdę, na wakacjach uczył się więcej niż w roku szkolnym. Pracował tutaj już czwarty rok, chociaż wcześniej po prostu się przyglądał i coś podawał. Teraz już coś na ten temat wie. Mieszkanie z ojcem alkoholikiem, w dodatku takim który wyżywa się na własnym synu wcale nie jest proste. Dobrze, że na wakacjach odwiedza dziadków.

- Młody, przerwa - z pomieszczenia obok wyszedł jego szef w kombinezonie roboczym, ubrudzony smarem. Był kolegą jego taty i chyba tylko dlatego mu pomagał. Wiele razy mu pomógł, czy nawet brał na noc, gdy ojciec wrócił i rozwalał wszystko. - Jak w domu? - zapytał, siadając. Chłopak usiadł na podłodze i przeczesał włosy.

- Jakoś. Nie wiem. Ojciec nie wrócił od dwóch dni, ale to standard. Jak wróci, pewnie mi się oberwie – zauważył.

- Możesz spać u mnie lub tutaj, przecież masz klucze – wsparł go, wzdychając.- Przykro mi, że to się z nim stało.

- Uwierz wujku, że mi też.

- Nigdy nie był złym człowiekiem.

Max wzruszył ramionami.

- Ciężkie doświadczenia, ja wiem – parsknął.- Ale nie tylko on coś takiego przeżył.

I zaczęło się. Poważna rozmowa na poważne tematy, której miał już cholernie dość. Łatwo mówić o ojcu alkoholiku, nie mając ojca alkoholika. Nie mógł już czasami tego słuchać. Był jego ojcem, gdy pomagał mu w lekcjach, ale był też jego ojcem, gdy bił go po twarzy. Nic już tego nie zmieni.

Dancing on the glass Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz