Prolog

8.8K 182 20
                                    

Światło latarni, wpadające do mojego pokoju uniemożliwiało mi zaśnięcie. Spojrzałam na zegar stojący na szafce nocnej.

Wskazywał godzinę 02:20.

Przekręciłam się na bok i ponownie zamknęłam oczy, jednak pomimo upływu czasu, w dalszym ciągu nie mogłam zapaść w upragniony sen.

W końcu podeszłam do okna i otworzyłam je na oścież, a potem wychyliłam głowę na zewnątrz i przymknęłam powieki, rozkoszując się zimnym powietrzem, które owiało moją twarz. Odetchnęłam głęboko parę razy, spoglądając na opustoszałe ulice. Nic nie wskazywało na to, że za parę godzin zapanuje na nich straszliwy zgiełk.

Już miałam wrócić do łóżka, kiedy kątem oka zauważyłam postać siedzącą na fotelu w rogu pokoju. Miałam wrażenie, że moje serce na chwilę zamarło, a gdy znowu zaczęło pracę, biło ze zdwojoną siłą. Powoli odwróciłam się w stronę osoby, którą znałam bardzo dobrze.

- Mówiłem, że znajdę cię wszędzie...-szepnął zimnym, opanowanym głosem mężczyzna, którego miałam nadzieję już nigdy nie zobaczyć.

***

Z koszmaru wyrwał mnie dźwięk budzika.

Od razu podniosłam się do pozycji siedzącej, a mój wzrok automatycznie powędrował w kierunku fotela. Niemal zaszlochałam z ulgi, gdy nikogo na nim nie dostrzegłam. Jak oparzona wyskoczyłam z łóżka, a następnie zamknęłam okno z głośnym trzaskiem. Oparłam się plecami o ścianę i przyłożyłam dłonie do klatki piersiowej, starając się uspokoić oddech. Po mojej twarzy spłynęły łzy.

~To nie było prawdziwe. To nie było prawdziwe...~ powtarzałam sobie.

Jednak to w niczym nie pomagało. Ręce trzęsły mi się tak strasznie, że ich kontur rozmywał się, gdy na nie patrzyłam, a serce biło jeszcze silniej i mocniej niż w moim śnie.

Zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębokich wdechów. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Byłam zła na to, że zwykły koszmar, aż tak wyprowadził mnie z równowagi. Dłuższą chwilę zajęło mi uspokojenie się, a kiedy w końcu się to stało, jednym ruchem starłam dowody słabości z mojej twarzy i wstałam, próbując pozbyć się irracjonalnego lęku, który nadal odczuwałam.

W głowie jednak ciągle rozbrzmiewały mi słowa, które usłyszałam dawno temu: ,,Człowiek, który wypatruje duchów będzie widział je wszędzie."

A ja wiedziałam, że już zawsze będą mnie one nękać, bo moje duchy nadal żyły, a ja nigdy nie powinnam o tym zapomnieć.

***

*pocałunek szpiega Eric Beaty

ImmunitetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz