Sapnęłam z frustracji, gdy ponownie guziczek mojej marynarki wysunął mi się z pomiędzy palców. Męczyłam się z nim już pół przerwy obiadowej. Jestem pewna, że te małe piździurki wymyślił mężczyzna, mężczyzna, który nie miał pojęcia, co to długie paznokcie.
- Pomoc ci?
Spojrzałam na Markusa, który siedział obok i uśmiechał się do mnie nieśmiało.
I już miałam odmówić, kiedy do głowy wpadł mi pomysł. Upewniając się, że Nicholas cały czas na mnie patrzy, podsunęłam nadgarstek w stronę chłopaka.
- Mógłbyś?- zapytałam, trzepocząc rzęsami.
- T-tak, oczywiście- zająknął się lekko, a potem w parę sekund poradził sobie z moim problem.
Uśmiechnęłam się z wdzięcznością i pochyliłam odrobinę w jego stronę.
- Dziękuję- wyszeptałam wprost do jego ucha, co sprawiło, że policzki chłopaka zaróżowiły się lekko.
- Nie ma sprawy- mruknął, pesząc się z powodu znikomego dystansu, który nas dzielił.
Wtedy rozległ się trzask. Wszyscy spojrzeli na Nicholasa, który zaciskał palce na krawędzi tacy, którą właśnie uderzył o stół.
- Stary...?- Liam uniósł brew ze zdezorientowaniem.
- Wymsknęło mi się- odpowiedział tylko przez zaciśniętą szczękę.
Odsunęłam się od Markusa, przygryzając wargę. Chciałam w ten sposób powstrzymać śmiech, który próbował mi się wyrwać. Chyba odrobinę za bardzo podobało mi się prowokowanie Nicholasa. A to, że oboje wiedzieliśmy, że zawstydzenie Markusa wynikało jedynie z jego nieśmiałości, a nie faktu, że mu się podobam, sprawiało, że reakcja Nicka była jeszcze bardziej niedorzeczna i śmieszna.
Kiedy reszta wróciła do rozmowy, którą wcześniej prowadziła, dyskretnie na niego spojrzałam. Siedział po drugiej stronie stołu i mrużył oczy, wpatrując się we mnie.
- Dobrze się bawisz?-zapytał bezgłośnie.
Parsknęłam cicho, nie mogąc już dłużej powstrzymać śmiechu.
Zdecydowanie podobało mi się to o wiele za bardzo.
- Eee...Laro? Dobrze się czujesz?-drgnęłam zaskoczona, słysząc pytanie Liama.
Uśmiech natychmiast spełzł mi z twarzy. Odchrząknęłam, pospiesznie odwracając wzrok od Nicka.
- Tak, oczywiście, że tak. Dlaczego pytasz?
- Bo się zaśmiałaś.
Blair trzepnęła chłopaka w ramię.
- To znaczy...nie miałem nic złego na myśli po prostu ty zazwyczaj...
- Spokojnie, wiem, co miałeś na myśli- przerwałam mu z rozbawieniem.
- Głupek- mruknęła Blair, a następnie wstała od stołu.- Dobra chodźcie już, bo zaraz koniec przerwy.
Kiedy zaczęli zbierać swoje rzeczy, zerknęłam na Olivię, która milczała już od dłuższego czasu. Wyprostowałam się gwałtownie, gdy okazało się, że dziewczyna wpatruje się we mnie z miną, jakby próbowała coś odgadnąć.
- Tak, chodźmy już- mruknęłam, również wstając.
Złapałam za swoją torbę, kątem oka obserwując jak Liv kręci głową. Zaczęłam się zastanawiać, czy jest szansa na to, że dziewczyna podejrzewa, że pomiędzy mną a Nicholas coś się zadziało.
Albo że coś się...dzieje.
Tylko sama nie wiedziałam co. Tamta noc miała być jednorazowym wybrykiem, sposobem na ,,spuszczenie pary''.
CZYTASZ
Immunitet
RandomDo małego miasteczka przeprowadza się Lara wraz ze swoim starszym bratem. Nikt nic o nich nie wie, więc szybko stają się niebywałą sensacją, co krzyżuje ich plany wtopienia się w tłum i zaczęcia życia od nowa... ... Jednak każdy człowiek, który chce...