Bazgrałam na marginesie zeszytu, gdy do moich uszu dotarł nieprzyjemny dźwięk, spowodowany przejechaniem kredą do tablicy.
Podniosłam głowę i zauważyłam jak wszyscy krzywią się, zatykając uszy.
- Wybaczcie- mruknęła Pani Willis, nauczyciela literatury, z przepraszającym uśmiechem- Kreda ma swoje humorki-dorzuciła, a gdy dokończyła pisać polecenie, podeszła do biurka i zerknęła na zegarek, zapięty na nadgarstku.- Skoro do końca lekcji zostało niewiele czasu, powiem wam więcej o zadaniu, które macie obowiązek zrobić- oznajmiła, opierając się o krawędź mebla.- W parach musicie wybrać fragment jednego z dramatów Williama Szekspira i zamienić go na tekst pisany prozą, dodając do niego emocje towarzyszące bohaterom oraz ich przemyślenia. Gdy już wybierzecie dzieło, proszę o wiadomość zwrotną.
Na mojej twarzy pojawił się grymas.
Nie rozumiałam zamiłowania nauczycieli do pracy w grupach.
- Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości od razu mówię, że to ja przydzielę wam osoby, z którymi będziecie pracować-dodała, na co uczniowie jęknęli z niezadowoleniem.- Nie zachowujcie się jak dzieci.
Kobieta sięgnęła po zeszyt, leżący na biurku i otworzyła go, czytając nazwiska:
- Roggers i Jones. Thomson i Evans. Green i Quil. Davies i...
~Chwila moment.
Z nadzieją, że się przesłyszałam spojrzałam na Nicholasa, który już na mnie patrzył. Na jego twarzy widniało niedowierzanie.
Wtedy zorientowałam się, że mam problem.
Pani Willis nadal czytała nazwiska, jednak już nie zwracałam na to uwagi.
Pospiesznie włożyłam wszystkie rzeczy do swojej torby i gdy tylko zadzwonił dzwonek, zawieszając ją na ramię, dopadłam do jej biurka.
W tym samym czasie co Nicholas.
Kobieta spojrzała na nas i westchnęła głęboko, a potem znowu opuściłam wzrok na zeszyt, podczas gdy inni powoli opuszczali salę.
- Nie można zmieniać par.
- Ale... - próbowałam zaprotestować.
- Nie.
- Pani Profesor... - zaczął chłopak.
- Nie – powtórzyła twardym głosem, zbierając z biurka swoje rzeczy. – Pary dobierałam tak, by obie osoby były na podobnym poziomie. Czytałam wasze prace i bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że obie są bardzo dobre. Macie jednak różne poglądy na pewne sprawy, więc spodziewam się, że wasze wspólne dzieło będzie... interesujące.
~ Na pewno~ pomyślałam, starając się nie parsknąć.
Zanim któreś z nas ponownie spróbowało zgłosić sprzeciw, kobieta wyszła z klasy, nie zaszczycają nikogo nawet jednym spojrzeniem.
- Wygląda na to, że jesteśmy na siebie skazani, złośnico- powiedział Nicholas, przerywając ciszę, która zapadła, gdy oboje wpatrywaliśmy się w drzwi.
Zacisnęłam usta w wąską kreskę.
- To się jeszcze okażę- mruknęłam i wypadłam na korytarz, szukając wzrokiem pani profesor.
- Nic nie wskórasz. Tylko ją rozzłościsz- oznajmił chłopak, doganiając mnie.
Zignorowałam go i od razu pospieszyłam w stronę nauczycielki, jak tylko udało mi się dostrzec ją w tłumie.
Przez cały czas trwania mojej rozmowy z panią Willis, Nicholas stał niedaleko ze oparty o szafkę ze skrzyżowanymi rękami, a na twarzy miał ten swój drwiący uśmiech.
Miałam ochotę mu go zetrzeć. Jednak ten tylko powiększył się, kiedy kobieta momentalnie odesłała mnie z kwitkiem.
Musiałam użyć całej siły woli, by nie okazać wzburzenia.
- I jak ci poszło?- zapytał, gdy przechodziłam obok niego.
- Daj mi spokój- burknęłam, nawet się nie zatrzymując.
Chłopak zaśmiał się, a potem odbił od szafek i zrównał ze mną krok.
- To, gdzie się spotkamy? U mnie, czy u ciebie?- zapytał, chcąc mnie jeszcze bardziej zirytować.
Nie odpowiedziałam.
- Mogłabyś wykazać chociaż odrobinę chęci do współpracy.
Zatrzymałam się gwałtownie, a następnie wbiłam palec wskazujący w jego klatkę piersiową.
- Ja wcale nie mam takiej chęci.
Nie przestając się uśmiechać zniżył głowę, tak, że nasze twarze dzieliło tylko parę centymetrów.
- Ponownie ranisz moje uczucia- powiedział z udawanym smutkiem, a potem przybliżył usta do mojego ucha.- A jeśli mam być szczery, ty też nie jesteś moją wymarzoną partnerką.
Jestem pewna, że gdyby wzrok umiał zabijać, padłby teraz martwy.
- W takim razie mam pomysł- oznajmiłam również ściszonym głosem i złapałam za poły jego marynarki, wygładzając je. W jego spojrzeniu pojawiła się dezorientacja. Stał tak blisko, że idealnie mogłam wychwycić ten moment.- Ja zrobię tę pracę, a ty się podpiszesz. Nie będziemy wchodzić sobie w drogę i każdy będzie zadowolony. Cudowne rozwiązanie, prawda?
A potem nie dając mu szansy na odpowiedź obróciłam się napięcie.
- Nie ma nawet takiej opcji- powiedział, łapiąc mnie za łokieć i ponownie przyciągając do siebie.- Nie pozwolę ci zepsuć mojej oceny. Jak już to ja mogę ją zrobić, a ty się podpiszesz.
Spojrzałam na niego mrużąc oczy i wyrwałam rękę z jego uścisku.
- A skąd mam wiedzieć, że nie wspomnisz nauczycielce o moim braku udziału?
Nicholas przyłożył dłoń do serca i uniósł dwa palce drugiej.
- Słowo harcerza.
- Nie jesteś harcerzem.
- To prawda, ale możemy udawać, że jestem, żebyś mogła spać spokojnie.
Westchnęłam głęboko, powstrzymując chęć przyłożenia mu.
- W porządku, żadne z nas nie ufa drugiemu na tyle, żeby powierzyć mu samodzielne wykonanie pracy, więc zrobimy ją razem. Masz dzisiaj plany?
- O 18:30 muszę odebrać Liv z zajęć.
Skinęła głową.
- Przyjdę o 17:00 i ustalimy szczegóły, żeby mieć to jak najszybciej z głowy.
- Już nie mogę się doczekać- sarknął.
***
Kiedy chwilę przed 17:00 zeszłam na dół, zauważyłam, że w dom był pusty.Zmarszczyłam brwi, sięgnęłam po komórkę i weszłam w wiadomości.
Ja: Gdzie jesteś?
Odpowiedź nadeszła po chwili.
Aaron: W sklepie. Krzyczałem do ciebie przed wyjściem, że wychodzę
Ja: Nie słyszałam. Muszę wyjść, o której będziesz?
Aaron: Niedługo
Aaron: Napisz mi gdzie będziesz i wychodź jak musisz
Ja: U Olivii.
Aaron: W porządku
Schowałam urządzenie do torby, a potem wyjęłam kluczę z misy, stojącej w korytarzu i wyszłam, zamykając za sobą drzwi.
Wzięłam głęboki oddech.
~ Miejmy to już za sobą~ pomyślałam, kierując się w stronę domu Quilów.
Do następnego 💋
![](https://img.wattpad.com/cover/331772592-288-k714102.jpg)
CZYTASZ
Immunitet
RandomDo małego miasteczka przeprowadza się Lara wraz ze swoim starszym bratem. Nikt nic o nich nie wie, więc szybko stają się niebywałą sensacją, co krzyżuje ich plany wtopienia się w tłum i zaczęcia życia od nowa... ... Jednak każdy człowiek, który chce...