Nicholas
Siedziałem na kanapie w salonie i czytałem Zakochanego kundla moim kuzynkom oraz Larze. Gdyby rano ktoś powiedział mi, że właśnie tak spędzę dzisiejszy dzień, to bym go wyśmiał.
A jednak.
Co jakiś czas zerkałem na dziewczynę, obserwując jej reakcję. Jeszcze nigdy nie widziałem na jej twarzy tylu emocji. Kto by pomyślał, że po zrzuceniu tej skorupy sarkastycznych odzywek i niechęci do świata, tak bardzo będzie przeżywała historię dwóch psów?
Lucy zasnęła już po usłyszeniu pierwszych stronach książki, na co nareszcie odetchnąłem z ulgą.
~Niech tylko Liv i ciotka Nora wrócą do domu...
- Lady pędziła co sił za Trampem, który kluczył uliczkami i przeskakiwał przez...- urwałem, gdy poczułem jak coś uderza o mój bok.
Zaskoczony spojrzałem w prawo na Larę, której głową spoczywała teraz na moim ramieniu. Widocznie miałem jakiś dar, bo Maddie wtulona w dziewczynę również spała.
Uśmiechnąłem się lekko, gdy Lara zmarszczyła nos w niezadowoleniu.
Nawet we śnie coś jej nie pasowało.
Uniosłem rękę i odgarnąłem z jej twarzy zbłąkany kosmyk ciemnych włosów. Kiedy tylko moje palce otarły się o jej policzek zmarszczyła nos jeszcze bardziej, powodując, że mój uśmiech poszerzył się. Dziwnie było widzieć ją w takim wydaniu, śpiąc wyglądała niemal łagodnie.
Moja dłoń zamarła nagle na jej skórze.
~Co ja do cholery wyprawiam?
Przestałem głaskać jej policzek i natychmiast zabrałam rękę.
~Muszę się ogarnąć ~pomyślałem, wzdychając ciężko, a potem oparłem głowę o zagłówek.
Powinienem ją obudzić i pozwolić wrócić do domu.
Cholera, w ogóle nie powinienem namawiać jej do zostania.
Ale z jakiegoś powodu zrobiłem to.
I z tego samego, nieznanego mi powodu, nie zrobiłem teraz nic, oprócz pozwolenia jej na dalsze spanie na moim ramieniu.
***
Lara
Nie wiedziałam, co wybudziło mnie ze snu. Dźwięk samochodu wjeżdżającego na podjazd? Krople deszczu uderzające o szybkę?
Nie miałam pojęcia.
Wiedziałam tylko, że nie byłam w swoim pokoju, a moja głowa wcale nie leżała na poduszce, jak chwilę wcześniej myślałam.
Powoli otworzyłam oczy, rozglądając się dookoła.
~Świetnie- pomyślałam.~ Nadal jestem w salonie Quilów.
Na domiar złego leżałam wtulona w Nicholasa.
Przeklęłam w duchu.
Nie było możliwości, żebym mogła się podnieść.
Chłopak spał, bowiem, opierając policzek na mojej głowie, a Maddeline obejmowała mnie w pasie.
~Nie jest dobrze.
Wzięłam uspokajający wdech, a później najdelikatniej jak umiałam podjęłam próbę wydostania się. Nadal trzymając głowę pod policzkiem Nicholasa, przesunęłam dziewczynkę, tak aby leżała na kanapie, a nie na mnie.
Znieruchomiałam, gdy poruszyła się w pewnym momencie.
~Nie obudź się. Nie obudź się. Nie obudź się...
CZYTASZ
Immunitet
RandomDo małego miasteczka przeprowadza się Lara wraz ze swoim starszym bratem. Nikt nic o nich nie wie, więc szybko stają się niebywałą sensacją, co krzyżuje ich plany wtopienia się w tłum i zaczęcia życia od nowa... ... Jednak każdy człowiek, który chce...