- Kiedyś często spacerowałem tą drogą. - powiedział Błękitny Smok, unosząc się obok Felixa. - Prowadziła mnie w różne części krainy. Dzięki niej poznałem wiele innych smoków, zobaczyłem różne piękne miejsca.
- Więc rzeczywiście ona idzie inaczej niż na mapie.
- Skoro mapa jest zwyczajna, a droga magiczna, to chyba sensowne, że nie pokrywają się ze sobą.
- Tak, już rozumiem. - Felix poprawił się w siodle. - Masz rodzinę?
- Rodzinę? - Błękitny Smok zdziwił się.
- Tak pomyślałem, że te małe smoki to twoje dzieci...
- Nie... Większość to maluchy innych, które odpoczywają i bawią się w bezpiecznym miejscu.
- Nie wiem czy to bezpieczne miejsce, skoro ja trafiłem tam po kilku godzinach jazdy.
- Och? - smok jęknął. - Przecież wodospad leży tak daleko od ludzi, niemal po drugiej stronie krainy.
- Droga przyprowadziła mnie na drugi koniec krainy?
- Na to wygląda. Najwidoczniej ci zaufała, skoro mogłeś odwiedzić moje ulubione miejsce.
- Dziwne. - skwitował Felix, a smok spoglądał na drogę.
- Zazwyczaj ludzie nie przychodzą tutaj w dobrych celach. To znaczy, gdy raz spotkałem jednego, też chciał się bawić w trafianie do celu. - Błękitny Smok zaśmiał się. - Jestem za dobry w takie gry.
Felix spojrzał się na niego z zaniepokojeniem.
- Wiem, próbował mnie zabić. Staram się nie brać tego na poważnie. - rzucił smok. - Jeśli czegoś potrzebował, to najwidoczniej nie umiał zapytać.
- Myślę, że rzeczywiście mógłby zrobić ci krzywdę.
- Jestem smokiem. - uśmiechnął się.
- Ale nie jesteś nieśmiertelny. Nikt nie jest.
- Masz rację, ale nie czuję strachu przed kimś tak niewielkim.
Przez chwilę obaj milczeli, rozmyślając nad swoimi sprawami. Otaczał ich szum drzew i kroki konia, który najwidoczniej ignorował obecność Błękitnego Smoka.
Felix spoglądał na smoka w ludzkiej formie, który pogodnie spoglądał przed siebie. Miał delikatną, ale męską urodę. Z gracją unosił się, płynąc w przestrzeni.
- Dlaczego chcesz mi pomóc? - Felix zagadnął. Błękitny Smok zwrócił na niego wzrok.
- Nie powiedziałem, że tobie pomagam. Po prostu uważam, że samotna podróż jest przykra.
- Nie jest taka zła, gdy wiesz, że podróżujesz samotnie. Gorzej, gdy myślisz, że ktoś podróżuje z tobą, a na koniec dnia nie ma nikogo. - Felix poczuł wewnątrz złość, którą wcześniej zdołał ignorować. W trakcie nocy zapomniał o niej, jednak ona powróciła do jego głowy.
- To brzmi smutno. Mam nadzieję, że twoi przyjaciele podróży cię nie opuścili...
- Opuścili mnie jeszcze zanim wyruszyłem. - odparł.
- Dlaczego niby? Wydajesz się być dobrym człowiekiem, skoro droga tobie zaufała.
Felix spojrzał na smoka, który ciekawsko mrugnął.
- Wszyscy mówili co innego - nieco zwiesił głowę. - ale tak naprawdę każdy z nich bał się podróży w wasze strony. No i bali się klątwy, że może przejdzie na nich...
- Wątpię.
- Nie przejmuję się tym, to głupcy. - stwierdził Felix. - Uważam to za żałosne, że nikt nie chciał ze mną iść, wszyscy tylko udają moich przyjaciół.
- W takim razie powinieneś ich opuścić. Jeśli oni nie chcą rozmawiać z kimś, kogo nawet magiczna droga polubiła, to powinni się zastanowić nad sobą.
- Mówiłem, to głupcy. Oni nie będą się zastanawiać.
Błękitny Smok westchnął.
- W takim razie to jest ich problem.
- Słuchaj Błękitny Smoku, oni wszyscy mnie zostawili. Nie mogę liczyć na nikogo. - Felix przymknął oczy. - Nawet mój najbliższy kuzyn wolał zostać.
- Przykro mi. - odparł. - Nie wiem czy to cię pocieszy, jednak mogę obiecać, że spróbuję być osobą, na której możesz polegać w tej krainie.
- Jesteś smokiem, nie człowiekiem. Nie mogę ci ufać.
- Z jakiegoś powodu pozwalasz mi lecieć obok i nie obawiasz się, że cię zjem. - Błękitny Smok uśmiechnął się przyjaźnie.
- Nie w tym sensie. - Felix patrzył przed siebie.
- Dobrze, rozumiem. Nie martw się, znajdziesz kiedyś przyjaciół, którzy wyruszą z tobą na każdą wyprawę.
- Nie znajdę. W mojej wiosce nie ma nikogo takiego.
- Nikt nie powiedział, że musisz tam zostać. - uniósł dłonie. Błękitne paznokcie błysnęły w słońcu. - Świat jest pełny ludzi. Gdzieś ktoś taki musi być.
- A ty masz kogoś takiego? - Felix spytał, Błękitny Smok znów się zdziwił. - Skoro tak łatwo ci mówić...
- Myślę, że tak. To znaczy on... - Błękitny Smok zamilkł. - Nie wiem czy JA byłbym gotów na niebezpieczeństwa. On pewnie tak.
- Jesteś za dobry jak na smoka. - Felix spojrzał na Błękitnego Smoka. Ten uśmiechnął się.
- Wiem. Każdy smok mi to powtarza.
Słońce leniwie przesuwało się między chmurami, gdy Felix i Błękitny Smok dalej podróżowali ścieżką między drzewami.
CZYTASZ
DragonLands [Z]
FantasíaSamotny podróżnik wyrusza do Krainy Smoków, aby poznać znaczenie tajemniczego znamienia, które pojawiło się na jego skórze... Spotyka na swojej drodze smoki, które niekoniecznie są przyjaźnie nastawione do ludzi. Czy zdoła dotrzeć do smoczego przywó...