Rozdział 30

206 6 0
                                    

Skip time , miesiąc później , 4 listopada
Pov. Nastia
Jest trudno , dużo się dzieje , ale i tak wyjątkowo się wysypiam ponieważ Gavi i reszta bardzo mi pomagają i nie wyobrażam sobie sytuacji gdzie by ich nie było . Zresztą taka sytuacja jest niemożliwa oni są wszędzie nawet tam gdzie ich nie potrzeba . Jest to miłe i słodkie , ale również strasznie męczące w niektórych sytuacjach . Zdążyłam się już przyzwyczaić do tego , że o 4 nad ranem albo nawet i wcześniej Destiny może zachcieć mnie obudzić i już sobie nie pośpię . No bywa mogłam się tego spodziewać , ale i tak się cieszę , że to wszytsko potoczyło się właśnie w ten , a nie inny sposób .
Jest godzina 11:30 i aktualnie chłopaki zajmują się małą . Tak te geniusze stwierdziły , że będą opiekować się dzieckiem . Sami bez mojej pomocy . Jestem ciekawa czy któryś z nim zaraz do mnie przyleci i zacznie zadawać jakieś pytania co mają robić i tak dalej . O dziwo nikt nie przyleciał nie słyszałam żadnego darcia się ani nic . Jest za cicho . Idę sprawdzić co odwalili . Ruszyłam w stronę kuchni gdzie siedzieli chłopaki wraz z Des . Widok jaki ujrzałam był hitem dzisiejszego dnia . Mianowicie był to Szczęsny siedzący przy stole z głową na nim , Gavi z dzieckiem na rękach a obok niego Piotrek , który śpiewał kołysankę? Co mu się stało ? Lewy przy umywalce , polewał się wodą i Pedri , który stał na środku kuchni i pił swoją kawę . No fajnie , fajnie nie powiem , że nie .

- Co tu się odwala jeśli mogę wiedzieć ?- zapytałam i w tej chwili wszyscy spojrzeli na mnie .

- Opiekujemy się dzieckiem ? - odpowiedział pytaniem na pytanie Wojtek - I czemu ty wyglądasz jakbyś spała jak normalny człowiek , a ja jakbym się całe noce opiekował dzieckiem ?

Gdyby tak na to spojrzeć to wyglądałam całkiem , całkiem . Wiadomo , że nie tak jak przed porodem , ale nawet dobrze się trzymałam , za to Wojtek . Co tu wiele mówić . Wyglądał jak trup po prostu . Jakby nie slal już przyna
mniej ze cztery noce i chyba tez właśnie tak się czuł .

- No wyglądasz jak trup przyjacielu - odpowiedziałam mu uśmiechając się szeroko . Jak ja lubię go denerwować.   

- Ha ha bardoz śmieszne i dzięki ty też wyglądasz niczego sobie przyjaciółko- powiedział uśmiechając się co mu nie wyszło bo na jego twarzy zamiast uśmiechu pojawił się jakiś grymas .

Taaak uwielbiam te nasze przekomarzanie mimo tego , że czasem mnie tym denerwuje to i tak za to go kocham . W trakcie mojego rozmyślania głos zabrał Gavi .

- Nastii dzisiaj 19 :30 bądź gotowa i pięknie ubrana jak zawsze , dobrze ? - te słowa wyleciały z jego ust co nie powiem bardzo mnie zdziwiło , a przede wszystkim strasznie zaciekawiło .

- A poo co ? - zadałam pytanie patrząc na niego zaciekawionym spojrzeniem .

- Jedziemy do restauracji - odpowiedział z tym swoim pięknym , szczerym uśmiechem .

- Tak beze mnie , aha co za brak kultury- powiedział Lewy .

- Bradziej niż ty potrzebny tam jestem ja - odpowiedział Piotrek, a wzok każdej osoby powędrował na niego - no co ? Nie chce żebyś miała już drugie dziecko .

- Boże idioto - powiedziałam .

Gavi zaczął się śmiać razem z Wojtkiem czym obudzili Des bo dziewczynka sobie grzecznie spała ehhh . Lewy zaczął się śmiać zaraz po tym jak wszyscy uświadomiliśmy sobie , że mała już nie śpi .

- No gratulacje chłopaki jesteście genialni i to dosłownie - rzuciłam ze śmiechem i wzięłam od Gaviego Destiny - zabieram moją małą dziewczynkę .

- No kochana już zabieram cie od nich , posiedzisz sobie z mamusią prawdaa - zaczęłam ją lekko łaskotać na co malutka zareagowała leciutkim uśmieszkiem .

- Aha jak możesz - powiedział Gavi i znów zaczął udawać wielce obrażonego tatusia . No panie Boże daj mi siłę .

- Oj nie obrażaj się Paabloo - mówiąc to podeszłam do niego , pocałowałam go w policzek i szybko pobiegłam z Des do pokoju .

Skip time godzina 18: 55
Staram się właśnie wyszukać jakąś cudną sukienkę . Może coś w podobie tego co miałam na moich 18 urodzinach ? Nie bo to za bardzo takie świecące było , a nie chce się jakoś bardzo wyróżniać . W końcu zdecydowałam się na czarna obcisłą sukienkę z długimi rękawami , która swoją drogą naprawdę dobrze na mnie leżała . Zrobiłam jakiś szybki , delikatny makijaż bo zostało mi dosłownie 15 minut wybrałam buty ma naprawdę małym obcasie i skierowałam się na dół gdzie jak sądziłam czekał na mnie już Gavi . I tak było oczywiście zawsze wiem co mówię .

- To co lecimy skarbie - powiedział brunet łapiąc mnie za rękę i pociągając lekko w stronę drzwi - Wychodzimy!

Wyszliśmy z domu z uśmiechami na ustach . Zanim weszliśmy do samochodu Pablo otworzył mi drzwi , a następnie zamknął je za mną . Gdy i on wsiadł do samochodu postanowiłam zadac jedno pytanie .

- Do jakiej restauracji jedziemy ? - zapytałam , a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech .

- Do tej od której zaczęła się nasza przygoda w Hiszpanii - odpowiedział z coraz szerszym uśmiechem . Kochałam to w jaki sposób się uśmiechał .

- Hah idealnie - szepnęłam i uśmiechnęłam się , a brunet o czekoladowych oczach złapał mnie rękę i nie puścił aż do dotarcia do naszej restauracji .

Gdy weszliśmy do budynku od razu powitała nas ta sama pracownica co około 10 miesięcy temu uśmiechnęłam się do niej na co ona odwzajemniłam ten uśmiech . Nie powiem zdziwiło mnie to bo ostatnim razem nie była zbyt uprzejma , ale co mi do tego ważne , że jestem teraz tutaj jako szczeliwa dziewczyna tego mężczyzny i matka jego dziecka . Usiedliśmy przy stoliku przy , którym siedzieliśmy też ostatnim razem . Naprawdę bardoz dobrze wsyztsko przygotował jak już zjedliśmy kolację siedzielismy i po prostu rozmawialiśmy aż w pewnym momencie Gavi wstał , podszedł do mnie i uklęknął . Boże niech mnie ktoś uszczypnie czy on...

- Nastii znamy się dość długo jak dla mnie mamy cudowna córeczkę , która kocham nad życie tam samo jak ciebie . Za nami tyle pięknych chwil , a przed nami jeszcze więcej więc... Nastio Zielińska czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz Nastią Gavirą? Czy zostaniesz moją żoną? - wypiedzial te słowa a ja już płakałam . On nawet nie wie jak ja si teraz strasznie cieszę .

- Boże,  oczywiście że tak!!

Rzuciłam muś ie w ramiona i zaczęłam jeszcze bardziej płakać z ludzie wokół nas zaczlei bić brawo . To wszystko pewnie zaraz rozejdzie się po całej Hiszpanii ale w tej chwili mnie to nie obchodziło . Nie wiadomo skąd zaczęła lecieć jedną z moich ulubionych piosenek . Najlepszy fragment tej piosenki .

Every "hi", every "bye", every "I love you" you've ever said
Cause all of the small things that you do
Are what remind me why I fell for you
And when we're apart, and I'm missing you
I close my eyes and all I see is you
And the small things you do
______________________________
Rozdzial 30!!!!1073 słowa!!!
Za chwilkę dodam również epilog...❤️

"Te deseo"~Pablo Gavi~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz