NA POCZĄTKU LUTEGO, w ciemną, mroźną noc, pewna młoda kobieta szła dostojnym krokiem. Kaptur przysłaniał jej długie, lśniące kręcone włosy. Ubrana w gruby płaszcz mknęła przez małe, zaciszne uliczki Londynu. Na rękach kołysała malutkie dziecko i mrużąc oczy, pod wachlarzem rzęs wpatrywała się w maleńką buźkę. Latarnie oświetlały ją, a jasna skóra w światle wydawała się zalana złotem pochodni. Chociaż dłonie drżały, kobieta nie zwolniła. Szła prędko z ciężkim sercem, a z jej wąskich ust ulatywała para. Dziecko ziewnęło i ukazało dziąsła. Smród spalin samochodowych oraz kurz dławił ich. Kobieta stanęła przed drzwiami brzydkiego, starego domostwa. Budynek był nieduży, jak każdy na tej małej, skromnej uliczce. Z walącym się dachem, a zapach stęchlizny z niego ulatywał na ulicę. Czarnowłosa zeszklonymi oczyma ucałowała głowę córki, a długim palcem przejechała po jej pulchnych policzkach. Warga jej zadrżała, mimo iż nigdy nie płakała. W jej sercu panował huragan, szalejąca burza zamroziła serce, a z ciemnych oczu pociekły łzy smutku i nienawiści do świata. Położyła dzieciątko na czarnych kafelkach przed drzwiami.
- Tak będzie dla ciebie lepiej – szepnęła do niej – Tak będzie lepiej, on nigdy nie może się dowiedzieć o tobie. Nikt się nie może dowiedzieć, moja słodka.
W gardle pojawiła się gula. Dławiła ją jak papieros. Nie mówiła nic więcej. Zapukała do mosiężnych drzwi ostatni raz zerkając na swoje dziecko i odeszła szybkim krokiem nie oglądając się za siebie.
CZYTASZ
MICHELLE • Weasley
FanficMichelle rozpalona nowymi ideami świata przyjmuje mroczny znak za cenę ludzkiego życia. Krwiożercza Wilde mknie do hierarchii tronu czarnego pana jako jego prawa ręka. Wychowana w sierocińcu próbuje dostosować się do arystokratycznego życia, balów o...