Rozdział 18

355 11 0
                                    

Podszedł do nas powoli.

Trzymał w ręku broń i patrzył porosto na mnie z szaleństwem w oczach.

-Co tak zamilkłeś? Czyżbyś się bał? Wielki Alfa się boi!
Pamiętasz jak mnie wyrzuciłeś? Na oczach całego stada? Nie uważasz że to zabawne? Teraz to ja stoję przed tobą i decyduje o twoim losie. Na zewnątrz giną twoi ludzie a ty nic nie możesz z tym zrobić.- mówił- twój własny syn cię zabije!- zaśmiał się

-Ja nie mam syna.-odpowiedziałem patrząc mu w oczy

Noth uniósł broń.

I wtedy do pokoju wpadł Delive.

Nie widziałem go kilka miesięcy.
Co dzień mi go brakowało, od małego byliśmy przyjaciółmi.
Jest nie tylko jednym z moich ludzi, ale i przyjacielem rodziny.
Każdego dnia przypominałem sobie strach jaki mnie ogarnął gdy usłyszałam że zaginął a ja nic nie mogłem wtedy zrobić.

Myślałem że on nie żyje.

Ale teraz stał za Nothem z nożem w ręce.

Z całych sił starałem się na niego nie patrzeć żeby nie zdradzić jego pozycji.

Zaszedł Notha od tyłu i przyłożył mu nóż do gardła.

-Dobrze ci radzę Noth'cie Calpe opuść broń-powiedział

Był wyraźnie wyczerpany, ale pewny siebie jak zawsze.

Widziałem że Noth się zawahał. Ale nie opuścił broni.

Nagle do pomieszczenia wpadła Nathali.
Była ubrana w kuloodporny strój a za paskiem miała broń.
Nic już nie rozumiałem.

Wtedy moja córka krzyknęła.

Noth uderzył mojego przyjaciela a następnie patrząc mi z uśmiechem szaleńca w oczy zabił go.

-Delive kurwa!-wrzasnąłem

Ciało Delive'go upadło na ziemię a krew zaczęła tworzyć plamy na jego bluzce.

Martha stała oniemiała. Ona również była w szoku.

Cały czas nie mogłem uwierzyć w to co się stało.

Mój najlepszy przyjaciel, opiekun mojej córki i najbardziej lojalna osoba jaką znałem nie żyje.

Delive nie żyje.

A zabił go Noth.

Krew Alfy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz