Wyszliśmy na zewnątrz. Już zmierzchało. Ile ja tu siedziałam? Pół dnia? Miałam wrócić przed obiadem, a jest wieczór. Ciekawe czy ktoś już to zauważył..? Co ja gadam! Kludia na pewno od kilku godzin wyzywa mnie i wrzeszczy na każdego kogo spotka na swojej drodze. Tak samo jak cztery lata temu, pieląc rośliny w ogródku, Julita zamiast wykonać swoją pracę w półtorej godziny, nie wracała przez trzy. Gdy w końcu ją znaleźli okazało się że zasnęła podczas pracy. Kludia darła się na nią przez dwa tygodnie. Dopiero miesiąc później okazało się że miała problemy neurologiczne, i to przez to zasypiała gdzie popadnie. Ale ja nie jestem chora, więc Kludia na pewno wyżywa się teraz na wszystkich omegach. Westchnęłam cicho, wiedząc jakie piekło się tam teraz dzieje.
- Coś nie tak?- zapytał chłopak
- Nie, wszystko jest idealnie, przecież zostałam porwana, pobita i nawet nie wiem gdzie jestem!- powiedziałam sarkastycznie.
- Uwierz, gdybym to ja tu dowodził, nie marnował bym czasu i możliwości na porywanie jakichś nędznych omeg.
Warknęłam na niego.
- Nie jestem nędzna!- powiedziałam, chociaż zaprzeczałam sama sobie.
- To się jeszcze okaże- mruknął
- Dobra, lepiej powiedzcie czego chcecie od mojego ojca!- warknęłam.
Ile ja przez nich warczę!
- Nic, co powinno cię obchodzić- powiedział i spojrzał na mnie.
- Boże, przecież i tak się dowiem!- odpowiedziałam wkurzona
- Już my zadbamy o to że byś się jednak nie dowiedziała- powiedział i sięgnął do kieszeni spodni po klucze.
Nawet nie zauważyłam że doszliśmy na miejsce!
Chłopak otworzył drzwi i wepchnął mnie do budynku. Podszedł do jakiejś celi i wepchnął mnie tam, przy okazji zamykając.
- I lepiej nic nie kombinuj bo to się źle dla ciebie skończy.- mruknął idąc w kierunku drzwi
- Czekaj!- krzyknęłam za nim.
Zatrzymał się i odwrócił.
- Co chcesz?- zapytał zirytowany
- Nazywasz się Lorens?- zapytałam, ale on odwrócił się i wyszedł.
- Odpowiedź mi! Słyszysz!? Otwórz te cholerne drzwi!- krzyczałam, jednocześnie waląc rękami w kraty.
- To nic nie da.- powiedział ktoś za mną. Natychmiast się odwróciłam. W celi obok mnie siedział jakiś facet. Jego widok przerażał. Miał brązowe lekko falowane włosy do ramion, podbite prawe oko, rozciętą wargę i zaschniętą krew pod nosem. Był ubrany w białą podartą i zakrwawioną bluzkę i tak samo białe i podarte spodnie.
- Kim jesteś?- zapytałam
- Nazywam się Delive- odparł
- A co ci się stało?- zapytałam mimowolnie
- Oni.
- Co?- nie rozumiałam
- Oni. Ci ludzi którzy tu mieszkają.- odpowiedział głosem przeszytym bólem.
- Ci porywacze?
- Nazywaj ich sobie jak chcesz, ale tak oni.- powiedział obojętnie
- Dlaczego ci to zrobili?- spytałam
- Bo nie chciałem nic powiedzieć.
- Powiedzieć o czym?- spytałam zaciekawiona
- Dlaczego cię tu zamknęli?- spytał
- Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie.- powiedziałam
- I tak tego nie zrozumiesz.- zaciągnął się powietrzem- Jesteś omegą?
-Tak- mruknęłam wkurzona
- Po co Bandzie Północy jakaś omega?- powiedział zdziwiony
- Mnie się pytasz? Porwali mnie! I.. jaka Banda Północy?
- Ci ludzie którzy tu mieszkają nazywają się Banda Północy.- powiedział cicho
- Banda Północy...- powtórzyłam
- Po co ci ten naszyjnik?- zapytał spoglądając na mój dekolt
- Ojciec mi go dał.
- Kim jest twój ojciec?
- Alfą
- Imię.
- Rut
- Alfa Rut... - powtórzył cicho.
- Tak, a po co ci ta wiadomość?
- Kiedy dał ci ten naszyjnik?
- A co cię tak interesuje?
- Odpowiedź mi to powiem ci coś ciekawego.
- Miałam wtedy trzy lata, zakazał mi go ściągać- powiedziałam chociaż wcale nie chciałam.
- Ściągnij go.- odparł spokojnie.
- Nie słyszysz co powiedziałam? Nie mogę. Obiecałam.- powiedziałam lekko wkurzona
- Czy ty nie wiesz? Jesteś omegą, a twój ojciec alfą. W dodatku musisz to nosić- wskazał na mój naszyjnik- Czy to nie daje ci do myślenia?
- Nie.- skwitowałam. Co on do mnie gada?
Mężczyzna przewrócił oczami.
- Przecież ten naszyjnik to..- zaczął
- Wstać!- rozległ się donośny głos w pomieszczeniu.
Spojrzałam w kierunku drzwi. Ten chłopak który mnie pobił tu przylazł.
Nie no serio? Jeden oszołom mi wystarczy!
- Zaczniesz w końcu gadać, czy znowu tortury?- spytał nowo przybyły.
Tortury? Boże gdzie ja trafiłam!
Westchnęłam.
- Nie wzdychaj tak bo będziesz następna. - powiedział chłopak
Zajebiście.
CZYTASZ
Krew Alfy
WerewolfNathali jest wilkołakiem. Tak samo jak jej rodzina. Tyle że jej ojciec jest alfą stada, a jej matka luną. A ona? Jest nędzną omegą. Do dziś nikt nie wie jak to się stało. Pewnego dnia jednak dziewczyna zostaje porwana. Czy uda jej się uciec? Czy da...