Rozdział 22 𝒟ℯ𝒶𝓃

88 18 20
                                    

Wbijałem wzrok w tekst wiadomości od Nellie i zastanawiałem się, jak w ogóle mogłem do tego dopuścić. Nie powinienem był jej zostawiać samej, przecież wiedziałem jak to się może skończyć.

Od Nellie: Przepraszam, ale musiałam wrócić do domu z rodzicami. Miałam atak paniki, ale nie przejmuj się, nic poważnego.

Nie wiedziałem co robić, ani jak się nie przejmować. Od razu ruszyłem na parking, aby wrócić do domu i na spokojnie spróbować się dowiedzieć, co się wydarzyło.

Do Nellie: Chcesz mi opowiedzieć, co się stało? Mogę po ciebie przyjechać.

Od Nellie: Nie sądzę, żeby rodzice mnie gdzieś puścili..

Do Nellie: Dlaczego? I jak się teraz czujesz?

Od Nellie: Wszystko jest już okej. Nie chcę ich pytać, bo zdążyliśmy się trochę posprzeczać, nieistotne.

To na pewno było coś ważnego, ale nie chciałem naciskać. Wiedziałem, że w taki sposób niczego nie osiągnę, a mógłbym tylko pogorszyć sprawę.

Od Nellie: A wyjaśniając to, co się stało w szpitalu.. Po prostu parę lat temu na tym samym oddziale odszedł mój dziadek. Przechodziłam obok tej sali i wspomnienia we mnie uderzyły, przez co nie skończyło się to za dobrze.

Zabrakło mi słów, to musiało być okropne uczucie. Nasuwało mi się jedno pytanie, które lekkomyślnie postanowiłem zadać.

Do Nellie: Dlaczego do mnie nie przyszłaś?

Od Nellie: Nie byłam w stanie, jakiś lekarz mnie znalazł i zabrał na dół.

Cholera. Jak mogłem ją zostawić samą?

Do Nellie: Bardzo cię przepraszam, że mnie nie było..

Nie otrzymałem żadnej wiadomości, więc zacząłem się obawiać, że może być na mnie zła. Położyłem się na łóżku i patrząc w sufit, tym razem to ja zatopiłem się we wspomnieniach.

- Dean, to twoja siostra - Lily. - Mama weszła z uśmiechem do domu i położyła przede mną fotelik z noworodkiem.

- Ale ma duże oczy - to było pierwsze, co zauważyłem. Były nienaturalnie duże do jej malutkiej głowy.

- Jak podrośnie, już nie będzie tego tak widać. - Odpowiedziała mama, przyglądając się swojej córce. - Ty też takie miałeś, wiesz?

- Naprawdę? Jest do mnie podobna?

- Tak, jak byłeś mały, wyglądałeś identycznie. - Uśmiechnęła się lekko na to wspomnienie.

- MICHEEEEELE! - Po domu rozniósł się niski głos taty, już po nim potrafiłem poznać, że jest pijany.

Mina mamy od razu uległa zmianie, posmutniała. W jej oczach już nie było tego błysku, który przywołały wcześniejsze wspomnienia. Wstała i ruszyła w stronę wejścia, a ja rzuciłem się na fotelik. Chwyciłem go do rąk i bardzo starannie go trzymając wszedłem po schodach na górę. Cicho przekręciłem klucz w drzwiach i położyłem maluszka na swoim łóżku. Dałem jej palca, a ona mocno go chwyciła. Odczytałem to jako znak, że mnie potrzebuje. Była taka malutka i bezbronna, musiałem ją chronić.

Kto by pomyślał, że sześć lat później zostawię ją samą sobie..

Tak samo jak zostawiłem dzisiaj Nellie. Moje poczucie winy momentalnie wzrosło. Tak strasznie chciałem móc wrócić do Lily i złapać ją w ramiona, znowu pokazać jej ten lepszy świat.

I'm fallingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz