Rozdział 25 𝓔𝓵𝓮𝓪𝓷𝓸𝓻

106 18 24
                                    

Kto i po co wymyślił matematykę? Znaczy dobra podstawowe informacje się do czegoś przydają, ale cała reszta? Po co mi w codziennym życiu logarytmy, albo obliczanie pola trójkąta znając obwód koła na którym jest on narysowany. No po co?

Takie właśnie myśli towarzyszyły mi podczas sprawdzianu. Zrobiłam jakieś zadanie, ale patrząc na kolejne polecenia spanikowałam. Wszystko wyparowało, a przecież ćwiczyłam z Deanem i sama w domu.

Tak było zawsze, stres po prostu mnie paraliżował. Do tego dochodziły łzy, więc sytuacja dla osoby trzeciej wyglądała irracjonalnie. Kto normalny płacze na sprawdzianie? No, mi zdarza się to od podstawówki, ale ja raczej do normalnych nie należę.

Zresztą.. czy każdy musi być normalny? A może gdzieś w głębi każdy trzyma cząstkę inności?

Leżałam na ławce, aby nie zwracać na siebie większej uwagi, gdy z boku dobiegł mnie głos nauczycielki.

- Eleanor? - Uniosłam głowę, szybko przecierając przy tym oczy. - Dobrze się czujesz?

- Tak. - Odparłam zmieszana jak najciszej potrafiłam.

- Jesteś strasznie blada, na pewno nie chcesz wyjść? - Pokręciłam głową, a ona zerknęła na moją kartkę. - Spróbuj napisać chociaż wzory, zawsze to jakieś pół punkta.

Musiała mieć jakiś dobry dzień, ale jej słowa trochę mnie uspokoiły. Przy każdym zadaniu dopisałam wzór, który wkuwałam z Deanem. Próbowałam nawet coś obliczyć, ale skończyło się tym, że się zdenerwowałam i wszystko przekreśliłam.

*****

Zdarzenie, które miało miejsce parę dni temu nadal siedziało mi w głowie. Chociaż wprost o nim nie rozmawialiśmy to patrząc na niego, wiedziałam. On również ciągle o tym myślał.

Nigdy w życiu nie byłam z nikim tak blisko, nigdy nie pozwalałam nikomu na dotyk. Ale tym razem było inaczej.. on mnie nie sparzył, ani nie sparaliżował. Przez ten jeden moment czułam się naprawdę dobrze. Zapomniałam o całym otaczającym nas świecie.

Później przez całą noc "rozmawiałam" z Rose, aby to nadrobić. Czułam, że nie powinnam mieć nikogo na jej miejsce, chociaż.. może właśnie tego by dla mnie chciała? To ona zawsze poznawała mnie z innymi, może byłaby dumna, że w końcu zrobiłam coś sama. Niestety już nigdy nie otrzymam odpowiedzi na te pytania..

Dean obiecał mi oglądanie Harrego po sprawdzianie, więc musiałam do niego napisać.

Do mój bohater: Masz jakieś plany na dziś?

Odpowiedź przybyła zanim zdążyłam odłożyć telefon na łóżko.

Od mój bohater: Mam?

Do mój bohater: Wiesz, myślałam że może obejrzymy sam wiesz co;) Jestem już po sprawdzianie.

Sama byłam w szoku, jak nagle wszystko się zmieniło. Czułam się przy nim luźno, nie bałam się być sobą. W końcu nawet bez stresu napisałam pierwsza.

Od mój bohater: W takim razie takie właśnie mam plany, przyjechać po Ciebie?

Było mi głupio, że cały czas jeździłam do niego, ale wiedziałam, że u mnie nie byłoby tak samo. Mieliśmy telewizor jedynie w salonie, więc głupio byłoby mi wyganiać rodziców gdzie indziej. Poza tym przy nich nie jest mi tak łatwo się otworzyć.

I'm fallingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz