Rozdział 4 - 𝓓𝓮𝓪𝓷

243 28 11
                                    


Gdy tamtego dnia stanąłem pod drzwiami cioci, nie byłem pewien, czy dobrze postępowałem. Nie wiedziałem, jak zareaguje, ani czy w ogóle pozwoli mi u niej zostać, w końcu nie widzieliśmy się przez parę lat. Rodzice raczej nie zapraszali gości, a z wyjazdami też bywało ciężko. Ciocia ostatni raz była u nas, gdy Lily miała dwa latka, przez co mała kojarzyła ją tylko  z fotografii. Po dłuższych przemyśleniach, w końcu postanowiłem zapukać do drzwi, a to co w nich zobaczyłem mnie przeraziło, a zaraz potem ogarnął mnie ogromny smutek.

Ciocia Miriam już nie wyglądała jak dawniej, chociaż miała sześćdziesiąt lat, w tym momencie dałbym jej dobrze ponad siedemdziesiąt. Rzeczą, która jako pierwsza przykuła moją uwagę, były oczy cioci, od razu ukazujące jej zmęczenie. Od ostatniego czasu również strasznie schudła, a jej włosy w większością były już siwe. Prawie jej nie poznałem.

- Dean? Co ty tutaj robisz? – ciocia odezwałam się jako pierwsza, na jej twarzy malowało się duże zdziwienie

- Ja.. – zacząłem ale właśnie, to było dobre pytanie, co ja tu właściwie robiłem?

- Wejdź najpierw do środka, tam zrobię nam coś ciepłego do picia i porozmawiamy na spokojnie, ale zaczynam się martwić

Bardzo dawno nie miałem poczucia, że ktoś się o mnie martwił. Z jednej strony było to przytłaczające, a z drugiej cudowne uczucie, które chciałbym odczuwać częściej.

Słowa ‘martwię się o Ciebie’ kojarzą mi się jednoznacznie z ‘jesteś dla mnie ważny’, a to jest chyba najlepsze uczucie na świecie. Posiadanie świadomości, że jest na tym świecie ktoś, kto się nami przejmuje, że mu na nas zależy, sprawia, że możemy przenosić góry.

Ciocia zaprowadziła mnie do salonu, a ona sama poszła do kuchni przygotować herbatę. Poprosiłem o miętową, bo przypomniało mi się, jak jako mały chłopiec pierwszy raz jej tutaj posmakowałem. Była zaparzana z prawdziwych zasuszonych liści mięty i pamiętam, że bardzo mnie to wtedy zafascynowało. W domu zawsze mieliśmy herbaty w saszetkach, takie normalne ze sklepu, ale nie dorównywały tej w żadnym stopniu. Gdy ciocia wróciła, byłem już w miarę gotowy na wyjaśnienia.

- A więc? Rodzice wiedzą, że tu jesteś? – zaczęła, a w jej głosie naprawdę mogłem dostrzec troskę

- Nie wiedzą i wolałbym, żeby tak zostało – tym razem nie odpowiedziała, a tylko nieznacznie skinęła głową na znak, abym kontynuował

- Uciekłem z domu. Sam nie wiem, co mną do końca kierowało, ale ostatniej nocy patrząc w niebo postanowiłem, że nie chcę, żeby moje życie tak dalej wyglądało. Wiesz jaki jest ojciec.. przykro mi to mówić, w końcu to Twój brat i myślę, że tak nie wypada, ale.. – na moment się zatrzymałem, aby dokładnie przemyśleć to, co powinienem powiedzieć – Uważam po prostu, że nie nadaje się na ojca. A ja, skoro już jestem dorosły, chciałem w końcu wyjść spod klosza w którym mnie zamknął.

Ciocia milczała, zauważyłem, że w jej oczach zabłyszczały łzy, przez co było mi jeszcze trudniej, ale kontynuowałem.

- Nie rozumiem, dlaczego mama po prostu go nie zostawiła. Wiele razy groziła mu rozwodem, a on zawsze potrafił zamydlić jej oczy tym, że się zmieni. Niestety po paru dniach i tak ponownie wpadał w złość, a butelka nie odstępowała go na krok – tym razem ciocia, która już nie powstrzymywała łez, postanowiła zabrać głos

- To, że to mój brat, w tym momencie mało mnie obchodzi. Również uważam, że postępuje źle i może nie wiem.. powinien skierować się na jakieś leczenie, cokolwiek. Powinien zwrócić uwagę na to, że ma rodzinę, dzieci pod opieką, a nie być takim egoistą. Powinieneś móc mieć ojca, z którym grałbyś w piłkę, chodził na mecze.. Powiedz Dean, czy wy to kiedykolwiek zrobiliście?

Usilnie próbowałem sobie przypomnieć któryś z tych momentów, ale nie przychodził. W mojej głowie nie zapisał się ani jeden z takich obrazów.. Nigdy nie spędzałem z ojcem czasu i szczerze mówiąc, to trochę bolało.

- Nie, nie graliśmy nigdy w piłkę, ale ja teraz nie jestem najważniejszy. Osiągnąłem pełnoletniość i mogę za siebie odpowiadać, najbardziej jednak boję się o Lily – na wspomnienie o siostrze w moich oczach od razu wezbrały łzy, ale otarłem je brzegiem rękawa – Przepraszam, nie jestem w stanie jeszcze o tym rozmawiać, ale zapomniałem o najważniejszym.. czy mógłbym u Ciebie zostać, chociaż na parę nocy?

- Nie bądź śmieszny, co to w ogóle za pytanie, jasne, że tak. A co zamierzasz zrobić ze szkołą?

- Najprawdopodobniej odpuścić, chciałbym zacząć pracować aby zarobić na utrzymanie, bo z moimi oszczędnościami nie pociągnę długo..

- Dopóki jesteś pod moim dachem, nie musisz się tym przejmować. A co do pracy, mam dla Ciebie propozycje. Od dawna pracuję w sklepiku, tutaj niedaleko, ale ostatnio mam mało czasu i może by tak.. – ciocia na chwilę się zamyśliła, ale po chwili kontynuowała – Mam bardzo miłego szefa, może zgodziłby się, żebyś mnie na pewien czas zastąpił, chciałbyś spróbować? Może chociaż na czas, dopóki nie znajdziesz pracy, której oczekujesz

- Brzmi świetnie ciociu, chętnie spróbuję. Dziękuję Ci za wszystko – po tych słowach podszedłem do niej, aby ją uściskać, a po jej reakcji domyśliłem się, że tego potrzebowała, w sumie od 10 lat mieszkała tutaj sama, więc się nie dziwiłem.

Później pokazała mi gdzie będę spać, oraz zapewniła, że mogę zostać u niej jak długo tylko będę potrzebował. Pierwszy raz od dawna odczułem spokój, ale nie mogłem przestać myśleć o Lily, która została skazana na samą siebie. Nienawidziłem siebie za to, że ją tam zostawiłem, ale wiedziałem, że zrobię wszystko, aby ją uratować i ochronić. Musiała mi tylko dać trochę czasu.

      ******

Wieczorem postanowiłem wyjść się przewietrzyć, więc zapytałem cioci, czy mają tu jakąś plażę. Niestety, tak jak podejrzewałem, straciłem możliwość leżenia w piasku i słuchania szumu fal. Powiedziała mi jednak, że parę kilometrów od domu znajduje się lasek, ale wolałaby, abym nie szedł tam na nogach i zaproponowała mi pożyczenie samochodu. Parę miesięcy wcześniej udało mi się zdać prawo jazdy, jednak nigdy nie miałem okazji myśleć o tym, że będę miał swoje własne auto. Tata przez swój stan prawie nigdy nie mógł prowadzić, więc pożyczałem jego.

Parę chwil później wpisałem w GPS lokalizację i ruszyłem przed siebie. Żałowałem, że nie zabrałem ze sobą gitary, bo było cicho i spokojnie, wręcz idealnie na to, abym mógł posiedzieć i pograć. Wtedy wpadł mi do głowy pomysł na to, aby spróbować gdzieś zagrać i może uzbierać jakieś pieniądze, aby spełnić moje przyszłościowe marzenia. W tym momencie każdy cent wydawał się ratunkiem.

Leżałem na kocu, który na wszelki wypadek spakowałem i obserwowałem gwiazdy, które w tym miejscu również były pięknie widoczne. Rozmyślałem o wielu rzeczach, ale oprócz Lily w moich myślach pojawiła się też tajemnicza dziewczyna z peronu. Nadal interesowało mnie, czym był atak o którym mówiła i dlaczego jej reakcja wyglądała tak, jakby nic się nie stało. Trochę żałowałem, że tak szybko odszedłem i nawet się nie przedstawiłem. Miałem cichą nadzieję, że kiedyś jeszcze na siebie trafimy.

Podczas tych nocnych rozmyślań, nawet nie wpadło mi do głowy to, co miało się wydarzyć w moim życiu w najbliższych miesiącach. Ale to dobrze, bo nie byłem na to ani trochę gotowy.


I'm fallingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz