Gdy dotarliśmy na sor poszłam z pielęgniarką na prześwietlenie. Zajęło to kilka minut i wróciłam z kobietą do lekarza, oglądał zdjęcie i powiedział że mam iść z tą pielęgniarką do sali obok.
Gdy znalazłam się w pomieszczeniu pielęgniarka i jakiś lekarz zaczęli rozrabiać gips. Gdy założyli powiedzieli mi co mogę robić a co nie i że gips jest na wstępnie 3 tygodnie.
Wyszłam z pomieszczenia w którym zakładali mi gips i wróciłam do lekarza. Wypisał mi zwolnienie na 3 tygodnie z wf i wyszłam z gabinetu gdzie czekali na mnie bracia.
- Nieźle się poturbowałaś. - Powiedział Tony.
- Goń się. - Wyrolowałam oczami i poszliśmy do samochodu, chłopaki o czymś gadali ale nie słuchałam ich zabardzo.
Gdy dojechaliśmy do rezydencji, wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do środka, odrazu przyleciał do mnie Will.
- I jak? - Zapytał troskliwie.
- Złamana. - Zdjęłam buty i się do mojego ulubionego brata przytuliłam. - Za 2 miesiące zawody a ja mam gips. - Posmutniałam.
- Spokojnie malutka. - Gładził mnie po plecach. - Na ile go masz?
- Wstępnie na 3 tygodnie, Vince musi zadzwonić tam gdzie dostałam skierowanie do ortopedy. - Odkleiłam się od brata. - Wiesz gdzie jest?
- W bibliotece. - Poszłam pod wskazane pomieszczenie. Weszłam do środka i zobaczyłam Vincent'a siedzącego na fotelu z książką w ręce. Gdy zdał sobie sprawę z tego że weszłam do pomieszczenia oderwał wzrok od literek na papierze.
- Przeszkadzam? - Zapytałam niepewnie.
- Skąd Hailie, coś się stało? - Odłożył książkę na biurko. Wyjęłam z kieszeni bluzy skierowanie do ortopedy i mu ją wręczyłam.
- Musisz tam zadzwonić i umówić na za 3 tygodnie. - Wpatrywał się w kartkę po czym podniósł wzrok na mnie.
- Co z ręką?
- Złamana. - Poleciały mi łzy spod powiek. Vincent wstał z fotela i mnie objął, nie często się to zdarzało dlatego przytulas od najstarszego brata ogromnie ceniłam i miał dla mnie ogromne znaczenie.
- Spokojnie, wiem że niedługo zawody ale jak będziesz się stosować do zaleceń lekarza to za 3 tygodnie ci zdejmą. - Powoli się odrywał ode mnie. - Jutro tam zadzwonię.
- Okej, ja już pójdę. - Wyszłam z pomieszczenia i weszłam do kuchni żeby zjeść jogurt, wyjęłam go z lodówki i wzięłam łyżeczkę z szuflady. W kuchni siedział Will i Dylan. Miałam duże problemy żeby otworzyć pudełko.
- Will otworzysz? - Podałam mu jogurt.
- Jasne. - Wziął ode mnie jogurt i go otworzył. Podał mi i wyrzucił do kosza sreberko. - Smacznego malutka.
- Dziękuję. - Zaczełam się zajadać jogurtem.
- Teraz dziewczynko będziemy musieli ci pomagać z otwieraniem wszystkiego? - Zapytał się mnie Dylan a Will posłał mu mordercze spojrzenie.
- Mam prawą rękę w gipsie i nie umiem otwierać takich rzeczy znajdz życie za każdym razem w szkole Matteo będzie mi wodę otwierać. - Wzięłam łyżeczkę jogurtu do buzi.
- W końcu ma cię traktować jak księżniczkę. - Puścił mi oczko. - I my też tak będziemy robić.
- To będę częściej łamać prawą rękę w takim razie. - Zaśmiałam się z Dylan'em a Will się uśmiechnął z rozbawienia.
•
Był już wieczór, napisał do mnie Matteo czy wyjdę z nim na nocny spacer. Zadzwoniłam do Vincent'a.
CZYTASZ
Rodzina Monet - Samookaleczanie.
Teen FictionHailie Monet 14 letnia dziewczynka traci dwie najważniejsze osoby w swoim życiu i trafia do braci w Pensynwalii. Nikt nie znał prawdziwą Hailie. Brunetka umiała wszystko ukrywać przed każdym.