17 - Will.

2.3K 58 38
                                    

Na lekcjach zdarzało mi się przysnąć na chwile, prawie nie kontaktowałam. Na zebraniach z samorządu poprosiłam Simon'a aby przeprowadził temat za mnie, był moim zastępcą. Dzisiaj na szczęście kończyłam chwilę po 11 dlatego odrazu po zebraniu które się przedłożyło poszłam na parking.

Przy samochodzie stał Will, domyśliłam się że akurat od przyjedzie po mnie. Wsiadłam pół przytomna do samochodu a ulubiony brat za mną. Odjechaliśmy. Wyglądał jakby coś go trapiło.

- Jak zebranie?

- Nie słuchałam.

Zasnęłam na szybie, gdy się obudziłam znalazłam się na swoim łóżku, zerknełam na godzinę. 6:39. Świetnie, wręcz fenomenalnie, przespałam praktycznie cały dzień. Przebrałam się e inne ubrania i zeszłam na dół gdzie znajdował się Vincent oraz Will. Przywitałam się z nimi i wyjęłam z lodówki jogurt.

Chwile z braćmi porozmawiałam w spokoju aż przyszła trójca święta. Tony jak zwykle naburmuszony, Shane zaspany a Dylan pełen energii. Vincent szepnął mi żebym poszła za nim, wstałam i się zachwiałam, gdyby nie krzesło które trzymałam bym się wywróciła. Mruknełam wszystkim że za szybko wstałam i poszłam za Vincent'em.
Znaleźliśmy się u mnir w pokoju.

- Sprawdź poziom cukru Hailie. - Powiedział Vincent opierając się o ściane. Wzięłam glukometr do ręki i przekułam palec.

- Jest normalny. - Spojrzałam na niego a ten kiwnął głową po czym wyszedł z mojego pokoju, ja po chwili również to zrobiłam.

Siedziałam na stołówce, sama w kącie. Powoli jadłam swoją porcje, gdy podeszli do mnie znowu moi bracia, oblała mnie fala zimnego potu. Dylan usiadł koło mnie a bliźniacy naprzeciwko nas.

- Czemu znowu siedzisz sama? - Odezwał się podejrzliwie Tony.

- A z kim mam siedzieć? - Rzuciłam spojrzenie na młodszego bliźniaka.

- Nie masz żadnych koleżanek? - Tym razem odezwał się starszy bliźniak.

- Nie mam.

- Możesz z nami siedzieć przecież nie wygonimy cię. - Głos zabrał Dylan.

- Ta dzięki. - Powiedziałam pod nosem, gdy skończyłam swoją porcje, wyszłam z stołówki kierując się pod sale od matematyki.

Weszłam do klasy i usiadłam na swoim miejscu, chwile późnjej przyszło kilka osób które tylko zostawiły plecaki i spowrotem wyszli z klasy. Przeglądałam bookstagrama do momentu gdzie zadzwonił dzwonek, uczniowie zebrali się do klasy a za nimi nauczyciel.

Lekcja mineła w spokoju, omawialiśmy sprawdzian z którego dostałam 5-, wyszłam przed szkołe gdzie zauważyłam Vincent'a na parkingu opierającego się o maske samochodu, zdziwiłam się. Kiwnął do mnie głową abym podeszła. Gdy szłam moje myśli mnie przeciążyły, poczułam znajome mrowienie pod oczami, za wszelką cene próbowałam odgonić łzy z oczu.

- Co ty tutaj robisz? - Spytałam niepewnie.

- Przyjechałem po ciebie, wsiadaj. - Popatrzyłam na niego zdezorientowana, miałam jeszcze 3 lekcje. Posłusznie wsiadłam do samochodu.

- Mam przecież jeszcze kilka lekcji.

- Wiem droga Hailie, zwolniłem cię z nich. - Wzrok który wbijałam w otoczenie przeniósł się na mojego brata.

Rodzina Monet - Samookaleczanie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz