15 - Raniące słowa.

2.2K 52 70
                                    

Siedziałam sama na stołówce, bracia ani nikt do mnie nie podszedł. Cieszyłam się z tego, zjadłam w spokoju i wyszłam z stołówki czując wzrok każdego na sobie. Poszłam do biblioteki gdzie miałam spędzić dwie godziny ponieważ w dalszym ciągu miałam zwolnienie z wychowania fizycznego.

Rozsiadłam się na jednej z puf i wyjęłam książkę z plecaka która aktualnie czytam, wciągnęłam się na tyle w świecie fantastyki że nie usłyszałam kiedy zadzwonił dzwonek kończący pierwszą lekcję wf.

Wzięłam telefon do ręki i akurat napisał Vincent.

Od : Vincent
Gdzie jesteś?

Do : Vincent
W szkolnej bibliotece.

Już nic nie napisał ale zostawił na odczytanym, wróciłam do czytania lecz 3 minuty później wyrwał mnie głos Vincent'a.

- Coś się stało? - Spojrzałam na niego, z jego wyrazu twarzy nic nie umiałam wywnioskować.

- Will jest w szpitalu.

- Jak to? Co się stało? Dlaczego teraz się i tym dowiaduje? Kurwa! - Odrazu spakowałam książkę do plecaka i wzięłam je na ramię, wstałam gwałtownie na co musiałam się podtrzymać regału z książkami ponieważ zakręciło mi się w głowie.

- Wszystko w porządku? - Rozmazał mi się wzrok, miałam mroczki przed oczami, moje nogi były jak z galarety, w pewnym momencie zrobiło mi się strasznie słabo. Gdy upadałam złapała mnie męska silna dłoń Vincent'a. - Hailie?

Miałam gule w gardle, nie umiałam nic z siebie wydusić, żadnego marnego słowa. Zrobiło mi się strasznie gorąco. Vincent coś do mnie mówił lecz tylko pojedyncze słowa do mnie docierały, oblał mnie pot. Bolały mnie mięśnie, nie umiałam się ruszyć jakby mnie sparaliżowało. Czułam że Vincent dalej mnie trzyma, a raczej bierze na ręce zakładając mój plecak na swoje ramię i mnie przenosi. Zaczęły mi się zamykać oczy. Nie wiedziałam co się dzieje, nigdy tak nie miałam.

Obudziłam się w samochodzie na kolanach Shane'a.

- Co się stało? - Powiedziałam lekko zachrypniętym głosem.

- Nie wiemy właśnie ale nagle zemdlałaś. - Odpowiedział starszy bliźniak głaszcząc mnie po głowie.

- Co z Will'em? - Zapytałam dalej zachrypniętym głosem.

- Jego stan jest stabilny. - Powiedział jak zwykle lodowato Vincent. - Jak się czujesz Hailie?

- Dobrze. - Próbowałam sobie przypomnieć co się stało dokładnie.

Pojechaliśmy w ciszy resztę drogi, w szpitalu poszłam z Vincent'em na badania a Shane poszedł do Will'a, w gabinecie zrobiło mi się znowu słabo i poczułam spływającą czerwoną ciecz z nosa po czym zemdlałam.

Obudziłam się w szpitalnym łóżku gdzie przy mnie siedział Vincent trzymając mnie za dłoń.

- Co się znowu stało? Dlaczego ciągle mdleję? - Vincent trzymał w jednej ręce plik jakiś kartek.

- Hailie masz cukrzycę, nie leczona cukrzyca doprowadza do takiego stanu jak dzisiaj się znalazłaś. - Cukrzyca?

- To by wyjaśniało moje złe samopoczucie.

- Pójdę do lekarza aby założył ci pompę insulinową. - Wyszedł z sali i po chwili wrócił z lekarzem.

Mężczyzna założył mi pompę i wytłumaczył wszystko co i jak, dostałam wypis i poszliśmy do sali gdzie leżał Will. Z racji iż dzisiaj miałam krótki sweterek który odkrywał mi trochę brzucha i spódniczkę to urządzenie oraz wkłucie było widoczne. Obstawiałam że to jest cukrzyca typu pierwszego.

Rodzina Monet - Samookaleczanie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz