Obudziłam się dalej wtulona w Will'a który spał, była 7:02. Poszłam się umyć i przebrać w dresy. Gdy zeszłam do kuchni siedziała tam trójca święta.
- Co się stało dziewczynko? - Zapytał Dylan, Shane podniósł wzrok na mnie a Tony jak Tony ma wywalone co się dzieje wokół niego z rana.
- Zerwał ze mną. - Napłynęły mi łzy do oczu a Shane przyszedł i mnie przytulił.
- Przykro mi mała. - Powiedział starszy bliźniak gładząc mnie po plecach.
- Zajebie go. - Powiedział jednocześnie Dylan i Tony, czułam się zraniona sytuacją z wczoraj. - Dziewczynko nie przejmuj się nim, my to załatwimy.
Bliźniaki przytakneli i wyszli do szkoły, siedziałam przy stole z głową na rękach i znowu się rozpłakałam. Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu po czym opierające się ciało na moich plecach i obejmującymi rękami od tyłu, skapnełam się że to Vincent, położyłam spowrotem głowę na ręce i hamulce mi już puściły i rozpłakałam się jak małe dziecko. Najstarszy brat mnie uspokajał, wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju gdzie położył mnie na swoim posłaniu.
Usiadł obok i trzymał moją dłoń, nawet nie wiem kiedy zasnełam. Spałam około 4 godziny, obudziłam się dalej w pokoju najstarszego brata, on siedział przy biurku z laptopem, bolała mnie strasznie głowa. Chciałam wstać ale upadłam spowrotem na łóżko.
- Coś się stało Hailie? Boli cię coś? - Podszedł zmartwiony brat który usiadł obok mnie.
- Głowa. - Mruknełam cicho, on zadzownił prawdopodobnie do Will'a żeby przyniósł tabletki przeciwbólowe. Chyba bał się zostawić mnie na dwie minuty samą. Chwilę później mój ulubiony brat przyszedł z tabletkami i wodą, podał mi je a ja połknęłam tabletki popijając napojem który przyniósł mi Will. Położyłam się spowrotem i znowu zasnęłam, gdy się obudziłam nikogo przy mnie nie było.
Wyszłam z pokoju najstarszego brata i usłyszałam czyjąś rozmowę na dole.
- Co z nim robimy? - Zapytał wkurzony Shane.
- To samo co z Jason'em. - Odpowiedział Vincent. - Idziecie teraz ich poobijać.
Zeszłam na dół i wszyscy się na mnie patrzyli, miałam znowu łzy w oczach. Odwróciłam od nich wzrok i poszłam do kuchni wyciągając z lodówki jogurt który otworzyłam a sreberko wyrzuciłam do kosza i zaczęłam go jeść opierając się o blat. Do pomieszczenia weszło dwóch najstarszych braci.
- Jak się czujesz Hailie? - Odezwał się najstarszy brat, stał z rękoma na piersi za to Will patrzył na mnie ze zmartwieniem.
- Już okej. - Wzięłam kolejną łyżkę jogurtu. - Co z nim będzie?
- Nie zaprzątaj sobie tym głowy malutka. - Powiedział mój ulubiony brat, patrzyłam na obu skanując ich wzrokiem.
- Chce tylko wiedzieć czy będzie żyć. - Powiedziałam bezuczuciowo kończąc jogurt.
- Nie. - Mruknął Vincent, wypuściłam głośno powietrze i wyrzuciłam pudełko do kosza a łyżkę włożyłam do zlewu. Wróciłam do tej samej pozycji jak wcześniej.
Nie odzywaliśmy się do siebie tylko nawzajem skanowaliśmy się wzrokiem, odeszłam od blatu i wyszłam z pomieszczenia kierując się do pokoju.
- Nie rozumiem. - Powiedział mój ulubiony brat do starszego. Weszłam do siebie i wzięłam książkę do ręki i oddałam się fantastyce.
•
Gdy czytałam książkę usłyszałam krzyki z dołu, zaznaczyłam gdzie skończyłam i poszłam zobaczyć o co chodzi. Była to kłótnia między Vincent'em a Tony'm. Widziałam że Will siedzi na sofie a Dylan na fotelu. Shane'a nie było z nimi.
- Uspokój się Tony! - Krzyknął Vincent zdenerwowany.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić! - Odpowiedział mu Tony również rozwścieczony. Stałam i słuchałam o co chodzi.
- Tony mogłeś nam powiedzieć że coś się dzieje do cholery! - Tym razem odezwał się Will wstając z sofy.
- Mogłem a tego nie zrobiłem bo najwidoczniej nie potrzebowałem pomocy kurwa! - Usiadł zdesperowany młodszy bliźniak. Z nikąd pojawił się Shane na kanapie.
- Tony chcemy ci pomóc nie możesz wszystkiego załatwiać okaleczając się! - Boże. Tony też? Cholera! Dlaczego nic nie zauważyłam? Jaka ja jestem okropna.
- Odpierdolcie się ode mnie będę załatwiać wszystko tak jak chce i nic wam do tego! - Wstał z fotelu na którym siedział i zaczął krążyć po salonie w kółko które sobie wyznaczył.
- Tony daj sobie pomóc! Martwimy się o ciebie! - Zabrał głos jego bliźniak. Zastanawiałam się czy zejść i przerwać tą rozmowę czy dalej stać i słuchać. Wybrałam opcje pierwszą. Zeszłam powoli i podeszłam do nich.
- Co się tutaj dzieje? - Zapytałam mimo iż wiedziałam ale grałam na zwłokę.
- Tony się tnie. - Powiedział bezuczuciowo Dylan, do moich oczu nabrały się łzy. Usiadłam na sofie i założyłam ręce na głowę, wiedziałam co czuje i doskonale go rozumiałam lecz wiedza że ktoś mi bliski robi sobie krzywdę doprowadzała mnie do pustki.
- Tony dlaczego? - Wyjakałam podnosząc głowę aby go widzieć.
- Hailie to nie powinno cię interesować. - Odpowiedział mi, czułam totalną pustkę.
- Kurwa jestem twoją siostrą mam prawo wiedzieć co się z tobą dzieje! - Wykrzyczałam przez łzy i schowałam głowę w dłonie. - Oni też mają prawo wiedzieć, jesteśmy twoim rodzeństwem a nie wrogami.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Wiedziałam że to też dotyczy mnie ale teraz jest najważniejszy Tony a nie ja.
- Masz rację. - Spojrzałam na młodszego bliźniaka który właśnie przyznał mi rację. - Nie chce wam mówić o co chodzi ani od czego się to zaczęło bo to nie ma sensu tylko po prostu jak będę chciał coś sobie zrobić to przyjdę do kogoś z was i powiem co mnie trapi.
- Dobrze Tony. - Odezwał się najstarszy brat. W tym samym czasie wstałam i poszłam do pokoju i zsunęłam się po drzwiach płacząc.
Dlaczego nic nie zauważyłam? Jestem okropną siostrą.
Wstałam z podłogi i weszłam do łazienki którą zakluczyłam. Usiadłam na podłodze i wysunęłam znajome metalowe pudełko, zdjęłam opaskę i przyłożyłam kawałek metalu do skóry i zrobiłam sporo cięć, uspokoiłam się. Patrzyłam na spływającą krew po mojej ręce, wzięłam szmatkę i przyłożyłam ją do ręki. Łzy leciały mi wodospadem z oczu. Po kilku minutach wstałam, schowałam szmatkę i żyletkę do pudełeczka i wsunełam tam gdzie jej miejsce a krew starałam papierem który wyrzuciłam. Przyłożyłam do ran gaze i nakleiłam na to plaster zawiązując kilka razy bandażem i założyłam rękawiczkę. Upewniłam się że wszystko wygląda jak wcześniej i wyszłam. Na moim łóżku siedział..
★★★
Jutro następny rozdział!!
Dziękuję bardzo za ponad 300 wyświetleń i 40 gwiazdek<3!!
CZYTASZ
Rodzina Monet - Samookaleczanie.
Teen FictionHailie Monet 14 letnia dziewczynka traci dwie najważniejsze osoby w swoim życiu i trafia do braci w Pensynwalii. Nikt nie znał prawdziwą Hailie. Brunetka umiała wszystko ukrywać przed każdym.