4 - Co się stało?

3.9K 88 21
                                    

Jechaliśmy w ciszy, żadne z nas nic nawet nie mruknęło. Gdy dojechaliśmy, Matteo wziął mnie na ręce, byłam dalej roztrzęsiona, weszliśmy do domu i poszliśmy na górę. Położył mnie na łóżku i sam się obok ułożył, przytulił mnie.

- Co się stało? - Nie chciałam mu wyjawniać prawdy, myślałam co mogę powiedzieć.

- Jason. - Lekko nagiełam prawdę, nie nachodził mnie dziś lecz ostatnie kilka dni często mi docina.

- Spokojnie, będzie dobrze. - Próbował mi wmówić coś co nie było prawdą.

Nie będzie dobrze.

Nawet nie wiem kiedy zasnełam w jego objęciu. Czułam co jakiś czas jak materac się wznosi bądź ugina, spałam długi czas. Z racji iż miałam płytki sen, usłyszałam rozmowę Matteo z Vincent'em który właśnie musiał przyjechać. Drzwi od pokoju były uchylone przez co słyszałam dosyć wyraźnie.

- Co z nią? - Zapytał Vincent, było mi ciężko określić jego ton lecz nie był od lodowaty jak sople zamrożonej wody na dachu co nie zdarzyły skapnąć w zimę na ziemię.

- Już lepiej, narazie śpi. - Westchnął Matteo, w jego tonie umiałam określić co chce przekazać. - Wspomniała coś tylko o Jason'ie.

- Konkretnie? - Teraz rozpoznałam lodowiec na strunach głosowych Vincent'a.

- Od kilku dni jej docina wulgarnie a dzisiaj jak szliśmy pod klasę patrzył się na nią obleśnie i usłyszałem że wyzywa Hailie od grubej szmaty. - Głos Matteo zmienił się na pełen współczucia i może odrobinki bólu czy żalu.

- Zajmę się tym, dopilnuj Hailie żeby jadła regularnie bo dziewczyny w jej wieku przez takie docinki mogą wpaść w anoreksję. - Matteo najwidoczniej musiał odpowiedzieć kiwnięciem głowy ponieważ nie usłyszałam żadnej odpowiedzi słownej.

Usłyszałam kroki kierujące się w stronę pokoju, czułam na sobie wzrok dwóch osób. Czyli Vincent dalej tutaj jest, poczułam ugięcie materaca lecz nie otworzyłam oczu. Otworzyłam je po kilku minutach, pierwsze kogo zobaczyłam to Will. Czyli musiał przyjechać z Vincent'em.

- Jak się czujesz malutka? - Zapytał z zmartwieniem oraz troską.

- Lepiej. - Widziałam że Will rzuca przelotne spojrzenia na moją rękę. Modliłam się w duchu żeby nie komentował tego jak Shane.

Zacznę znowu chodzić w bluzach, choć jest maj wiec bedzie mi za ciepło i znowu do szkoły Vincent'a wezwą, lecz z drugiej strony zawsze chodzę w bluzach nie ważne czy jest 35° czy -2°. W wakacje nosze długą górę a na dół spodenki mam.

- Chcesz iść do szkoły w tym tygodniu? U Matteo zostaniesz tak jak nas poinformowałaś. - Patrzyłam w jego błękitne oczy, wyrażały dużo emocji.

- Wole nie. - Mruknełam a mój ulubiony brat przytaknął głową na znak że rozumie. Pochylił się nade mną i mnie przytulił, niepewnie położyłam ręce na jego placach.

Odkleiliśmy się od siebie po kilku dłuższych sekundach i wyszedł z pokoju, usłyszałam że rozmawia z Matteo o tym że mamy nie iść do szkoły do końca tygodnia a on nam to usprawiedliwi i porozmawia o tym z jego mamą.

Leżałam na plecach i patrzyłam się bezczynnie w sufit, po chwili zmieniłam pozycję i leżałam na boku że widziałam drzwi. Ukazał się w nich mój najstarszy brat. Wszedł do środka i usiadł na końcu łóżka.

- Zostajesz u Matteo do końca tygodnia. Do szkoły chodzić nie będziecie, jakby coś się działo pisz. - Powiedział obojętnie, typowy Vincent, albo ma górę lodową w głosie albo obojętność, rzadko się zdarza że ma jakieś emocje.

Rodzina Monet - Samookaleczanie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz