rozdział dziewiętnasty

23 2 2
                                    

Alexander podziwiał od kilkunastu minut śpiącą spokojnie Elizabeth, sam nie mógł już zmrużyć oka, ale leżał nadal w łóżku nie chcąc obudzić kobiety.
- Kurwa - mruknął cicho, gdy jego telefon zaczął wibrować, sięgnął po smartphone'a i odrzucił połączenie.
Blondynka poruszyła się powolnie mrucząc cicho pod nosem, dłoń położyła na podbrzuszu Alexa nie zmieniając pozycji. Mężczyzna powoli powietrze z ust czując jak palce dłoni Brown wodzą po wrażliwej skórze.
- To jakaś propozycja? - zapytał cicho    obracając się na bok, musnął czule nagie ramie blondynki uśmiechając się lekko.
- Może - westchnęła kobieta otwierając oczy.
- Może? - zaśmiał się cicho wodząc dłonią po jej plecach.
- Zależy która jest godzina - stwierdziła wtulając w bruneta, a ten objął ją ramieniem.
- Jeszcze wcześnie Ellie, ale mamy niedziele, nie możemy spędzić jednego dnia w łóżku? - Alexander położył dłoń na karku El, rozmasowując część ciała palcami.
- Bardzo chętnie, Panie Turner, ale jestem umówiona - wymruczała kobieta skradając czuły pocałunek z jego ust.
- Och, dzisiaj tak oficjalnie, Panno Brown? Powinienem być zazdrosny?
- Nie, nie masz o co, obiecałam Matce, że przyjdę na obiad - westchnęła ciężko przymykając powieki.
- Widzę, że nie idziesz tam chętnie - Alexander pogładził kobiecy policzek kciukiem.
- Nie przez Matkę, a Ojca, nie chcę znowu wysłuchiwać jego żali jaką niewdzięczną córką jestem, bo nie poszłam na studia jakie sobie dla mnie wymarzył, Alex - wtuliła twarz w męską szyję wzdychając cicho.
- Chcesz bym poszedł z Tobą jako adwokat? - zapytał poważnie odgarniając kobiece włosy do tyłu.
- Masz ochotę zepsuć sobie humor w niedziele? - Elizabeth powoli odsunęła się niechętnie od przyjemnie ciepłe ciała bruneta aby spojrzeć w jego oczy.
- Myślisz, że Twój Ojciec zdoła zepsuć mój humor? Pomyślę wtedy o naszej wczorajszej nocy - wymruczał mężczyzna uśmiechając się szelmowsko.
- Straszny z Ciebie zboczeniec, Alexandrze.
- To Twoja wina - wzruszył ramieniem.
- Och, nie zwalaj teraz winy na mnie - blondynka zmrużyła oczy unosząc brew, po czym wyskoczyła z objęć bruneta uderzając go poduszką - Idę pod prysznic - oznajmiła uciekając do łazienki.
Ellie nie musiała proponować brunetowi prysznica by ten sam wślizgnął się nagi do łazienki pozostając niezauważonym.
- Mówiłem już, że czasem jesteś naprawdę nieznośna? - otworzył kabinę wchodząc szybko, przyszpilił kobietę do zimnej ściany zamykając jej usta wargami, które teraz brutalnie całował.
- Narobiłaś mi na siebie ochoty i uciekłaś, nieładnie, Brown - odsunął się powoli od blondynki, chwycił za żel pod prysznic i jakby nigdy nic zaczął się myć.
- Alex - jęknęła cicho Ellie obserwując jak ten mydli swój tors oraz podbrzusze. Spojrzał na kobietę z niewinnym uśmiechem.
- Tak, Kochanie? - widział jak zmienia się jej wyraz twarzy kiedy ta była podniecona, rozchylone wargi, zmrużone powieki i znacznie płytszy oddech - Coś nie tak? - chwycił kobiece biodra nieco mocniej niż zwykle, w El sapnęła cicho - Dobrze wiesz jak kończy się droczenie ze mną, Elizabeth - niski głos Turnera wywołał gęsią skórkę na ciele blondynki.
- Ale ja tylko...
- Ale Ty tylko... - dłoń Alexandra znalazła się na podbrzuszu kobiety, a gdy ta chciała już odpowiedzieć skierował rękę niżej.
- A-Alexandrze - westchnęła opierając głową o wilgotne kafelki.
- Skoro wybieramy się do Twoich rodziców, musimy zachowywać pozory przykładnej pary - zaśmiał się, a kobieta skrzywiła się kiedy zabrał swoją dłoń.
- Jesteś okropny.
- Też Cię kocham, kruszynko - pocałował ją czule w czoło dokańczając poprzednią czynność. Kiedy Alexander opuścił łazienkę, blondynka została tam jeszcze chwilę próbując uspokoić szybko bijące serce. Nie mogła wyjaśnić słowami jak działał na nią brunet, jeszcze kilka miesięcy temu miała go za wyrachowanego, aroganckiego milionera, który w ogóle nie przypominał Alexa Turnera z roku 2006. Wtedy poraz pierwszy poznała jego osobę, kiedy jej starszy brat zabrał ją na koncert. Było to teraz tak abstrakcyjne, że czasem nadal niedowierzała, że po trzynastu latach od tego krótkiego spotkania stała jego dziewczyną. W tamtym czasie różnica ośmiu lat jaka ich dzieliła wydawała się być ogromna.
- Elizabeth - oficjalny ton bruneta wyrwał ją z zamyślenia - Na pewno chcesz bym z Tobą tam poszedł?
- Zżera Cię stres? - blondynka zaśmiała się pod nosem spoglądając na Alexa, a ten pokiwał przecząco głową rozbawiony jej słowami.
- Rozprawiłem się z Nazario, to i z Twoim Ojcem dam sobie radę, Kochanie.

Dom rodziców Brown znajdował się poza Londynem i był naprawdę okazały. Turner zaparkował swoje auto przed bramą, za którą rozpościerał się ogród.
- Jest coś, co chcesz mi powiedzieć za nim tam wejdziemy? - zapytał Alexander zaskoczony bogactwem rodziny blondynki.
- Mój Ojciec jest biznesmenem, ale to nie jest ważne, Alexandrze - Ellie puściła dłoń mężczyzny i wysiadła z samochodu.
- El, czuję że nie mówisz mi wszystkiego - brunet również wysiadł z samochodu, złapał kobietę za przedramie i spojrzał na nią uważnie - Kim jest Twój Ojciec?
Westchnęła ciężko wpuszczając wzrok, nie było jej łatwo o tym mówić.
- Mój Ojciec współpracuje z N'Dranghetą - powiedziała cicho, tak żeby nikt nie usłyszał - Proszę, Alex, to nie ma wpływu na to spotkanie.
Turner zmarszczył brwi w zadumie, jak młoda kobieta mogła wcześniej mu o tym nie powiedzieć? Jej Ojciec był niebezpiecznym człowiekiem i... Dobrze, sam nie był aniołem, ale nigdy nie miał nic wspólnego z narkortykami czy handlem żywym towarem.
- Jak to się stało, że mieszkasz w Londynie sama? Przecież jesteś łatwym celem dla policji.
- Nie, bo mnie z tym człowiekiem nic nie łączy, Alexandrze, ze względu na moje bezpieczeństwo nie jest wpisany w akt urodzenia, Matka się nie zgodziła - wzruszyła ramionami, ale zanim Turner zdążył jeszcze coś powiedzieć, brama przed nimi została otwarta, więc wszedł za Elizabeth do ogrodu. Postanowił zakończyć teraz ten temat i porozmawiać z blondynką po wizycie w domu jej rodziców.
- Ellie! - Matka dziewczyny była wysoką, elegancko ubraną kobietą. Powitała parę z uśmiechem - Czemu nie powiedziałaś mi, że przyprowadzisz gościa?
- Mamo, Alexander, Alexander to moja Mama, Cornelia Giancotti Brown - blondynka przedstawiła ich sobie, a następnie spojrzała na marmurowe schody, na których stał jej brat.
- Kurwa, pieprzony Alexander Turner jest w naszym domu - zawołał uśmiechając się szeroko na widok idola sprzed kilkunastu lat - Ja pierdole, nie wierzę.
- Philip, słownictwo - mruknął mężczyzna w średnim wieku obejmując ramieniem swoją żonę - Elizabeth, zaprowadź naszego gościa do jadalni.
- Ja to zrobię, wy macie sobie coś do wyjaśnienia - Philip stanął między siostrą, a Alexandrem po czym zabrał go ze sobą do jadalni.
- Elizabeth, do gabinetu - mruknął Ojciec wchodząc po schodach do góry, młoda kobieta westchnęła żałośnie i weszła za nim do biura.

Only Ones Who Know [Elizabeth Brown & Alexander Turner]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz