rozdział dwudziesty pierwszy

38 2 3
                                    

Kiedy Alexander opuścił wieczorem mieszkanie kobiet po tym jak Ellie zapewniła go kilkanaście razy, że czuje się lepiej, Sarah weszła do jej sypialni i rzuciła opakowanie z testem ciążowym na łóżko blondynki.
- Pewność to pewność, El, zrób go raz dwa, proszę - brunetka oparła się na wyprostowanej ręce o komodę patrząc na przyjaciółkę błagalnie.
- Sarah, jeżeli jestem w ciąży to nie wiem jak powiem to Alexowi - westchnęła żałośnie Brown, czuła ogromną bezsilność myśląc o możliwym, rozwijającym się pod jej sercem dziecku - przecież on ma teraz tyle spraw na głowie, do tego nie sądzę by chciał być budzony przez niemowlaka.
- Ellie, uspokój się, najpierw zrób test. Poza tym nie sądzę żeby Alexander zostawił Cię samą z dzieckiem, głupia - wywróciła oczami - Czy Ty widziałaś jak on na Ciebie patrzy?
- Tak, ale...
- Żadnych ale - powiedziała stanowczo Davis i wskazała na test - No idź.

Alexander całą drogę do domu zastanawiał się o czym rozmawiały przyjaciółki zanim wszedł do ich mieszkania. Miał wrażenie, że Ellie zapewniała go o swoim lepszym samopoczuciu by nie robić mu swoją chorobą problemów. Ale przecież ona nie była jego problem, tym bardziej jej złe samopoczucie.
Zaparkował samochód przed apartamentowcem i wyłączył silnik, ale nadal siedział na miejscu wsłuchując się w głuchą ciszę.

"Hej Al, przylatuję jutro do Londynu. Matt i Jamie zaproponowali byśmy spotkali się wszyscy w naszej posiadłości w Sheffield. Co powiesz na czwartek?"

"Kurwa, nareszcie Nick. Czwartek wieczorem?"

"Może być wieczorem. Zabierz Elizabeth."

A więc wieści, że są razem szybko się rozeszły, był pewien, że Katie maczała w tym palce. Bardzo lubił żonę przyjaciela, ale dobrze wiedział, że kobieta uwielbia plotkować.
Wszedł na górę do apartamentu, w przedpokoju zdjął buty i od razu skierował się do łazienki by wziąć prysznic.

- Nie jestem w ciąży - szeroki uśmiech Elizabeth udzielił się jej przyjaciółce - ale to znaczy, że złapałam jakieś świnstwo i mam nadzieję, że was tym nie zaraziłam - westchnęła cicho opadając na łóżko.
- Myślę, że po prostu się czymś zatrułaś, Ellie, pij dużo wody i wyśpij się wreszcie porządnie - oznajmiła Sarah klepiąc ją po udzie - Ja też idę spać, gdybyś mnie potrzebowała, wiesz gdzie jestem - zaśmiała się wychodząc z sypialni Brown.

- Ten dom jest piękny, Alexandrze - stwierdziła Elizabeth podziwiając krajobraz za oknem w kuchni posiadłości, którą właśnie pokazywał im makler - Ale po co Ci kolejna nieruchomość w Londynie?
Turner spojrzał na mężczyznę dając mu tym samym znać by zostawił ich na chwilę samych.
- Chciałbym żebyśmy w nim zamieszkali razem, Ellie. Myślę, że kilka dni po Bożym Narodzeniu moglibyśmy się tu przenieść, no chyba, że chciałabyś w nim coś zmienić - zaśmiał się pod nosem widząc zszokowany wyraz twarzy blondynki.
- Żartujesz? Nie widziałam piękniejszego domu, nie wiem co powiedzieć...
- Po prostu przystań na moją propozycję, Brown - uśmiechnął się lekko podchodząc do niej bardzo blisko, tak, że kobieta czuła ciepło męskiego ciała na swoim.
- Dobrze, Alexandrze - zgodziła się blondynka obejmując go za szyję - Ale zanim się zdecydujemy, musimy zobaczyć sypialnie - wyszeptała, po czym złożyła pocałunek na męskich wargach.
Główna sypialnia znajdowała się w prawym skrzydle domu, na górze, była przestronnym miejscem z małym balkonem i widokiem na rzekę.
- Zgadzam się - oznajmiła szybko Ellie wychodząc na balkon.
- Idealnie, co? Najbardziej podoba mi się to wielkie lustro, już wiem gdzie postawimy łóżko - wymruczał Alexander obejmując kobietę w pasie.
- Jak zwykle myślisz tylko o jednym.
- Wypraszam sobie, kto ostatnio narobił mi ochoty?
- Nie jesteśmy sami, Alex - Ellie uderzyła go otwartą dłonią w ramie, śmiejąc się pod nosem. Brunet zaśmiał się krótko, złożył krótki pocałunek na czole dziewczyny i zwrócił się do maklera - Możemy podpisać jutro dokumenty - oznajmił obejmując Elizabeth ręką w pasie.

- Myślę, że powinniśmy to uczcić, Ellie - stwierdził mężczyzna chwytając podczas jazdy za dłoń blondynki - Wiem, że musisz uczyć się do egzaminów, ale może dasz się namówić na późny obiad? Trochę zgłodniałem - westchnął nie odrywając wzroku od drogi.
- Mam Ci coś ugotować?
- To w sumie lepsze niż mój pomysł, a założysz moją koszulę? - Alexander uśmiechnął się szelmowsko.
- Masz nowy fetysz? - Elizabeth spojrzała na mężczyznę spod rzęs, a na jej twarz pojawił się lekki uśmiech.
- Możliwe, po prostu cholernie seksownie w niej wyglądasz - brunet musnął wierzch dłoni młodej kobiety zerkając na nią przez moment.
- Miałam na sobie ją jedynie raz, a Ty nie możesz o tym zapomnieć, to zdecydowanie fetysz, Alexandrze - stwierdziła pianistka odpinając pasy bezpieczeństwa.
- Masz rację - przyznał sie - ale wiesz co? Bardzo mi z tym dobrze - wysiadł z Mustanga, schował telefon do kieszeni spodni i złapał Elizabeth za dłoń. Weszli razem do środka budynku kierując się od razu do windy.

Kiedy Ellie kszątała się po kuchni, Turner usiadł z laptopem przy kuchennej wysepce co jakiś czas zerkając na kobietę z uśmiechem, myślał o tym jakie cholernie szczęście miał, posiadając tą małą blondynkę w swoim życiu.
- Pomóc Ci? - zapytał kiedy próbowała z górej szafki wyciagnąć plastikową miskę - Albo spróbuj jeszcze raz, to całkiem słodki widok - stwierdził kiedy kolejny raz stanęła na palcach, a on mógł podziwiać jej pośladki.
- Zabawne, Turner - odwróciła się w stronę Alexa rzucając mu wrogie spojrzenie - Lepiej mi pomóż, inaczej pożegnasz się z kolacją.
- Czy Ty mi grozisz, Brown? - wstał z miejsca, podszedł szybko do kobiety i przycisnął ją swoim ciałem do kuchennej szafki.
- Mhm - mruknęła blondynka patrząc prosto w brązowe oczy.
- Przypomnieć Ci jak ostatnim razem skończyły się Twoje groźby wobec mnie? - zapytał barytonem na co kobiece ciało od razu zareagowało przyjemnym dreszczem.
- Myślałam, że jesteś głodny - westchnęła Ellie zarzucając ręce na męską szyję.
- To może poczekać - złapał ją gwałtownie za biodra wpijając się w różowe wargi El. Posadził dziewczynę na marmurowym blacie przesuwając ręką wszystkie rzeczy na bok. Elizabeth oplotła pas Alexandra nogami, a gdy ten zaczął całować jej szyje, odchyliła do tyłu głowę robiąc mu więcej miejsca na pieszczoty. Wibracje telefonu Turnera zignorowali, nie chcąc sobie przerywać. Nie myśląc nawet o tym, że José Nazario nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Only Ones Who Know [Elizabeth Brown & Alexander Turner]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz