rozdział ósmy

32 4 4
                                    

- Pozmywam naczynia, a Ty w tym czasie opowiedz mi jakiś swój sekret, El - brunet złapał za puste talerze i ruszył z nimi do kuchni. Elizabeth przez chwilę obserwowała go w tej zwyczajnej czynności zastanawiając się o czym mogłaby mu powiedzieć.
- A Ty zdradzisz mi swój, czy to tylko jednostronna przyjemność? - blondynka chwyciła szklankę z alkoholem Turnera i upiła niewielki łyk.
- Przemyślę to - oznajmił, nadal stał do niej tyłem, ale wyczuła w jego głosie, że się uśmiechnął. Młoda kobieta położyła się na sofie skupiając wzrok na suficie.
- Jeszcze nigdy nie byłam zakochana - powiedziała zgodnie z prawdą. Alexander zmarszczył brwi odstawiając naczynia do szafki, wytarł ręce w ścierkę i zostawił ją na blacie w kuchni. Usiadł z powrotem na swoim miejscu, złapał za łydki kobiety, uniósł je do góry po czym położył je na swoich udach.
- W ciągu dwudziestu pięciu latach swojego życia nie byłaś zakochana? Ani razu? - blondynka pokiwała przecząco głową. Zaskoczyła go, kolejny raz, Elizabeth była dla niego chodzącą zagadką.
- Co w tym dziwnego? Byłam skupiona na muzyce. Poza tym w moim życiu nie pojawił się przez ten czas nikt interesujący - młoda kobieta przymknęła oczy, gdy Alexander powolnym ruchem dłoni zaczął rozmasowywać jej łydki.
- Teraz Ty - oznajmiła cicho nie podnosząc powiek.
Brunet uśmiechnął się pod nosem widząc jak Brown powoli się odpręża w jego towarzystwie.
- Od zawsze chciałem mieć psa, ale nigdy nie mam czasu dla czworonoga - stwierdził zgodnie z prawdą. Spojrzała na niego z lekkim uśmiechem unosząc się na zgiętych w łokciach rękach.
- To jest Twój sekret, Alexandrze? - zaśmiała się krótko.
- Mhm - mruknął tylko i dopił alkohol po czym spojrzał na nią uważnie - Wydaje mi się, że jesteś zmęczona.
Oczy blondynki zamykały się co chwilę i nie miała na to wpływu, ale nic dziwnego, że była śpiąca skoro przepracowała całą noc.
- Idź się położyć - rozkazał, ostrożnie zdjął ud jej nogi.
- A Ty? - spojrzała na bruneta spod rzęs wzdychając cicho.
- Ja prześpię się tutaj - odpowiedział wskazując na sofę.
Blondynka wstała powoli z kanapy, ale zanim zaniknęła w sypialnii Turnera uśmiechnęła się do niego delikatnie.
- Dobranoc, Alex.
Kiedy Brown zniknęła za drzwiami sypialni mężczyzna westchnął ciężko nie mogąc uwierzyć w to jak bardzo cieszył się z obecności Ellie w apartamencie, nawet jeżeli spali osobno. Chcąc podłączyć telefon do ładowarki przypomniał sobie, że ta nadal leży w jego sypialni. Cicho wszedł po schodach następnie kierując się do pokoju, który zajmowała Brown. Ta leżała już w łóżku, odwrócona do niego tyłem. Przez chwilę przypatrywał się kobiecie, a następnie cicho otworzył szufladę.
- Nie śpie, Alexandrze, nie musisz się skradać - oznajmiła szeptem, po czym dodała - Zostań, Twoje łóżko jest na tyle duże, że oboje się tu pomieścimy.
Brunet przełknął nerwowo ślinę słysząc jej propozycje, bardzo chciał położyć się obok blondynki, przyglnąć do niej ciałem by poczuć ciepło, a jednak coś go powstrzymywało.
- Nie dziś, El - odpowiedział po czym szybko zabrał ładowarkę z szuflady i wrócił do salonu.
Elizabeth zmarszczyła brwi zaskoczona odmową mężczyzny, jeszcze kilka dni temu chciał aby wskoczyła mu do łóżka, a teraz odmawiał sobie jej bliskości, Alexander Turner był dziwnym człowiekiem pełnym sprzeczności.
Brunet położył się na sofie zamykając oczy, długo nie mógł zasnąć próbując analizować każde swoje zachowanie i uczucia, które próbował skrywać przed Ellie oraz całym światem. Nie mógł pozwolić sobie na słabość do Brown, gdyby tylko któryś z jego wrogów dowiedziałby się o nich, szybko mogliby to wykorzystać i ją skrzywdzić, a tego by nie zniósł.

- Nie, Miles, nie ma takiej opcji - młodą kobietę obudził podniesiony głos Turnera, który chyba rozmawiał przez telefon. Podniosła się z łóżka mężczyzny po czym spojrzała za okno, październikowa pogoda była okropna, cały czas padał deszcz, a dodatkowo strasznie wiało. Westchnęła cicho, najchętniej siedziałaby właśnie na plaży w jakimś południowym kraju i napawała się słońcem.
- Obudziłem Cię? - brunet podszedł do szafy, wyciągnął białą koszulę i ubrał ją na siebie spoglądając na kobietę.
- Tak, ale nie szkodzi, powinnam wracać do domu, Sarah pewnie odchodzi od zmysłów - stwierdziła. Alexander wyglądał na zdenerwowanego, dlatego od razu złapała za swoje ubrania i wyszła do łazienki się przebrać.
- Odwiozę Cię do domu - oznajmił na tyle głośno by go usłyszała.
Kilka minut później brunet odpalił silnik samochodu kierując się pod dobrze znany mu już adres.
- Jesteś zdenerwowany - blondynka patrzyła na niego uważnie, szczęka mężczyzny była zaciśnięta, tak samo jak palce na kierownicy, które nieco pobladły.
- Tak, ale nie przejmuj się tym, Ellie - mruknął skupiony na drodze. Kiedy znaleźli się przy budynku w którym mieszkała kobieta odpięła pasy bezpieczeństwa i odwróciła się w stronę bruneta.
- Uważaj na siebie, Alex - poprosiła po czym wysiadła z samochodu zamykając za sobą drzwiczki i  zostawiając go samego. Uczucie ciepła rozpłynęło się po ciele mężczyzny, już dawno nikt nie prosił go o to, by na siebie uważał. Pod wpływem emocji wysiadł z auta - Zaczekaj, Brown - zanim weszła do środka, chwycił jej nadgarstek i przyciągnął ją do siebie blisko.
- Będę uważał - wyszeptał po czym czule musnął wargi blondynki, która zaskoczona przez moment wstrzymała oddech, po chwili jednak oddała słodki pocałunek Alexandrowi kładąc dłonie na jego policzkach.
- Zobaczymy się w Nemesis - wyszeptał odsuwając się od kobiety. Wsiadł z powrotem do auta i odjechał zostawiając El z szybko bijącym sercem. Stała tak przez moment w miejscu nie mogąc uwierzyć w to, co miało miejsce. Przyłożyła palce do warg, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowały sie usta Turnera.

- Nie mam pojęcia kto się wygadał, ale jestem pewny, że to nie Brown! - Alexander uderzył pięścią o biórko, Kane pokiwał głową z niedowierzaniem.
- Alex, zacznij myśleć racjonalnie - westchnął Miles - Jest u nas najkrócej. Może podczas pobytu w szpitalu była u niej policja. Możliwe, że lekarze poinformowali ich o narkotykach.
- Powiedziałaby mi o tym - warknął przecierając twarz dłonią.
- Może sam powinieneś ją o to zapytać - Kane wstał i nalał sobie whisky do szklanki wypijając od razu całą zawartość - Pamiętaj o czym rozmawialiśmy na początku przy otwarciu Nemesis. Żadnych związków, zakochania i innych pierdół. Tylko klub i władza - wspomniał mężczyzna odstawiając szkło na biurko.
- Skąd Ci przyszło do głowy, że jestem zakochany w barmance? - prychnął przeczesując włosy palcami - Nie bądź śmieszny, Miles.
- Nie jestem ślepy, Turner, zresztą nietylko ja to zauważyłem, widzimy z pracownikami jak na nią patrzysz. Masz do niej słabość, a dobrze wiesz do czego ona może prowadzić - przyjaciel Alexandra wyszedł z jego gabinetu, a ten przeklął pod nosem zdając sobie sprawę, że ten miał trochę racji.

Pod nieobecność Turnera w Nemesis Kane postanowił sam rozmówić się z Elizabeth, czekał na nią przy barze, a kiedy weszła kilka minut po godzinie osiemnastej na sale, uśmiechnął się lekko przywołując ją gestem dłoni.
- Jestem Miles, prawa ręka Alexandra - mężczyzna przedstawił się ujmując rękę blondynki - Możemy porozmawiać na osobności? - zapytał, a ta skinęła głową, więc przenieśli się na górę by nie mieć świadków.
- Ciężko mi jest o tym mówić, Elizabeth, ale musisz zrezygnować z pracy w Nemesis. Zanim zapytasz mnie dlaczego, chętnie Ci to wyjaśnie - spojrzał uważnie na kobietę - Twoja obecność tutaj bardzo negatywnie wpływa na pracę Alexa, nie myśli racjonalnie, gdy jesteś w pobliżu, a ja nie chcę by przez kobietę stracił wszystko na co tak długo pracował.
Blondynka spojrzała na Kane'a zszokowana, nie spodziewała się usłyszeć czegoś bardziej absurdalnego, ale nie miała zamiaru z nim dyskutować. Bez słowa wróciła do garderoby, przebrała się zostawiając swój strój w szafce i wyszła czując, jak jej marzenia spadają w przepaść.

Only Ones Who Know [Elizabeth Brown & Alexander Turner]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz