rozdział osiemnasty

36 3 4
                                    

- Musimy się przenieść, strasznie tu gorąco - oznajmiła Elizabeth wstając z miejsca po tym, jak Alex powiadomił ją do kogo należy klub, ale ktoś zagroził jej drogę.
- Nie tak szybko Panno Brown, bardzo się cieszę, że nas odwiedziłaś - mężczyzna w średnim wieku stał przed blondynką z dwoma ochroniarzami.
- Właśnie miałyśmy wchodzić - odwróciła się do kobiet gestem ręki wskazując by wyszły czym prędzej z klubu. Na początku się opierały, ale w końcu jej posłuchały kierując się do wyjścia.

"Nie wiem o co chodzi szefie, ale są tu ludzie, którzy znają El."

Gdy Alexander otworzymał wiadomość od Rose był już w drodze do "La Pallera Colora" z Tony'm i Milesem.
- Pieprzony, kurwa, Meksykanin - uderzył kilkakrotnie w kierownice stojąc na czerwonym świetle. Żaden z jego przyjaciół się nie odezwał wiedząc, że to może go jeszcze bardziej wkurwić.

"Zabierz Sarę i jedźcie do Nemesis."

Elizabeth siedziała na krześle w gabinecie Nazario, który patrzył na nią z szelmowskim uśmiechem na ustach.
- Napijesz się, blondyneczko? - zapytał, a gdy nie odpowiedziała mu na pytanie zaśmiał się kpiąco. Jeden z jego ludzi złapał ją za policzki tak by ta otworzyła usta, a wtedy ich szef nalał do nich nieco tequili.
- Widzę, że na trzeźwo nie jesteś zbyt rozmowna - kobieta wypluła alkohol na podłogę, tuż przed Meksykaninem.
- Poczekamy na Turnera, a wtedy wyszczekasz wszystko co wiesz o jego planach - uśmiechnął się szeroko mężczyzna wyciągając z szuflady biurka pistolet.
- Nawet się ... - jeden z ochroniarzy zatkał blondynce usta dłonią, a ona nie wahając się ani chwili ugryzła go mocno w jej wewnętrzną stronę.
- Pierdolona suka! - zamachnął się uderzając Brown w twarz.
Nazario zaśmiał się cicho - Nie maż się, Juan, to tylko rana, nie umrzesz. Nie spuszczajcie jej z oka - rzucił wychodząc z pomieszczenia.

Alexander z piskiem opon zaparkował przed nocnym klubem w którym znajdowała się Ellie. Zanim wyszedł z samochodu ukrył pod marynarką naładowany pisolet.
- Miles, zostań tu na wypadek, gdyby El wyszła pierwsza - oznajmił, a ten jedynie pokiwał głową.
- Tony, pamiętasz nasz plan?
- Tak, NCA, alarm i Ellie - chłopak wysłał anonimowo wiadomość do NCA o podejrzanych interesach Nazario.
- Wchodzimy - Turner dobrze znał to miejsce, szybko udało rozwalić mu zamek od tylnich drzwi i wejść do środka. Rozdzielili się, a po chwili wybrzmiał alarm przeciwpożarowy, ludzie zaczęli panikować i zbierać się do wyjścia.
Brunet widział jak jeden z ludzi Nazario próbuje wyprowadzić Elizabeth z gabinetu. Czuł jak krew gotuje się w żyłach, gdy zauważył zaczerwieniony kobiecy policzek.
- Nie waż się ruszyć - warknął zachodząc od tyłu latynosa - Puść ją - rozkazał, a kiedy ten nie miał zamiaru tego zrobić, wymierzył bronią w męskie kolano, po chwili strzelając. Meksykanin wypuścił blondynke, a ta chwyciła pustą butelkę po winie i uderzyła nią drugiego osiłka, który zbliżał się do Alexandra. Brunet odwrócił się szybko i widząc chłopaka zwijającego się z bólu na podłodze, postanowił mu pomóc, strzelając prosto w potylice.
- Zbieramy się, Kochanie, zaraz będzie tu NCA - złapał Elizabeth za rękę wzrokiem szukając Tony'ego, ten stał już przy wyjściu.
- Turner - usłyszeli za sobą głos Nazario.
- Nie odwracaj się, głowa w dół - udało im się wyjść na zewnątrz. Miles zatrzymał się tuż przed parą i Anthony'm. Na zdziwienie Elizabeth Alexander wepchnął ją do auta i kazał zawieść do swojego apartamentu.
- Alex, zwariowałeś? - blondynka zawyła niemal widząc, że mężczyzna wraca do klubu. W oczach Brown pojawiły się łzy i choć nie chciała się mazać przy Milesie nie potrafiła ich powstrzymać. Dotarło do niej, że poraz pierwszy kochała.
- Zatrzymaj się - kiedy Kane jej nie posłuchał uderzyła pieścią w siedzenie pasażera.
- Myślisz, że zostawilibyśmy go nie wiedząc, że da sobie radę? - Miles wywrócił oczami. Po około piętnastu minutach zaparkował auto pod apartamentowcem i dał dziewczynie klucze do mieszkania Turnera.
- Nie martw się, Ellie, wróci w całości - dodał jej otuchy Anthony, a kiedy wysiadła odjechali.
- Pieprzony dupek - westchnęła myśląc o słowach Kane'a.

Elizabeth leżała na sofie starając się uspokoić, cały czas wymieniała wiadomości z Sarah i Rose, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Od incydentu w klubie minęły trzy godziny, dochodziła pierwsza w nocy, a ona nie była w stanie choć na chwilę przestać myśleć o Alexandrze.
Dźwięk otwieranych drzwi sprawił, że od razu wstała z kanapy, spojrzała na zadowolonego z siebie Turnera, jak on mógł się uśmiechać, kiedy ona odchodziła od zmysłów?
Podeszła do mężczyzny szybkim krokiem i spoliczkowała go, będąc cholernie zła, a ten tylko wywrócił oczami po czym złapał ją za biodra wpijając się w wargi, które smakowały jeszcze wylanymi przed chwilą łzami.
- Wiem, że jesteś zła...
- Jestem cholernie zła, Alex, tak cholernie zła, że mam ochotę Cię udusić! - warknęła wpatrując się w brązowe oczy. Ellie odsunęła się od bruneta wzdychając cicho.
- Najlepiej mnie dzisiaj nie dotykaj - odrzuciła swoje długie włosy na plecy - Śpisz na sofie - rozkazała. Turner zaśmiał się pod nosem nie mogąc wyjść z podziwu, że ta mała blondynka próbowała nim rządzić.
- Jestem u siebie, Kruszynko.
- Nie interesuje mnie to w tej chwili - Brown udała się po schodach na górę i zamknęła za sobą drzwi sypialni na klucz.
- Zależy jej - mruknął do siebie Alex nalewając do szklanki whisky, potrzebował się nieco wyluzować, a nic nie działo na to tak dobrze jak alkohol, no może obecność El, ale ona była obrażona.
W ciągu pół godziny wypił połowę zawartości szklanki i postanowił sprawdzić czy kobieta nadal jest na niego zła. Zdjął koszulę, wrzucił ją do kosza na prawie, który znajdował się w łazience na dole po czym wszedł powoli po schodach i zapukał do drzwi.
- Ellie, śpisz?
- Spadaj, Alex.
Brunet uśmiechnął się pod nosem.
- Kochasz mnie, co?
- Ani trochę! - rzuciła dziewczyna, po chwili usłyszał szelest pościeli.
- Kochasz mnie tak mocno, że prawie straciłaś życie, tylko dlatego by mi i moim interesom nic się nie stało - El otworzyła drzwi patrząc na niego smutno, a mężczyzna od razu ją mocno przytulił.
- Ja też Cię kocham, Elizabeth - wyszeptał, po czym złączył ich wargi w pocałunku - Dlatego musiałem zamknąć sprawę z Nazario, by Cię chronić - dodał po chwili nie spuszczając wzroku z jej twarzy.
- Nie powinieneś był narażać swojego życia, Alexandrze - blondynka pokiwała przecząco głową.
- Musiałem, El. To leży w moim obowiązku - pogładził kciukiem policzek kobiety - A teraz, mogę spać w sypialni?
- Zastanowię się - westchnęła Brown drocząc się z mężczyzną. Ten zaśmiał się pod nosem po czym łapiąc ją pod kolanami przerzucił ją przez ramie - Doigrałaś się, Mała.

Only Ones Who Know [Elizabeth Brown & Alexander Turner]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz