rozdział dwudziesty szósty

15 1 4
                                    

Alexander nie spodziewał się takiego rozwoju wydarzeń, był pewien, że Elizabeth świetnie sobie radzi. Ich życie w końcu stało się spokojniejsze, marzyli o tym oboje, a jednak coś sprawiło, że El sięgała po proszki coraz częściej. Nie chciał naciskać na kobietę, ale martwił się, w końcu podwójna dawka Nimesulidu w ciągu dnia nie była błahostką.
- Dlaczego? - ton bruneta sprawił, że Brown westchnęła cicho spuszczając wzrok z jego twarzy.
- Boję się, że niedługo będę musiała przestać grać, Alex - wyszeptała cicho zagryzając wargę, w oczach kobiety pojawiły się łzy. Turner jeszcze mocniej przytulił do siebie El próbując ją uspokoić.
- Co Cię boli? - zapytał cicho głaszcząc długie włosy.
- Nadgarstki, czasami nie jestem w stanie dograć do końca nut z dziećmi... moje palce odmawiają posłuszeństwa - blondynka spojrzała na swoje dłonie wzdychając ciężko - Naprawdę się boję, Alexandrze...
- Ellie, wiem że to niezbyt dobra chwila na to by przypomnieć Ci, co mówiłem na początku. Za dużo zajęć prowadzisz, powinnaś odpocząć. I zamiast łykać proszki, iść do lekarza - mężczyzna objął twarz pianistki dłońmi i ucałował jej czoło - Proszę.
- Jest mi ciężko odmówić tym dzieciakom, dobrze o tym wiesz, Alex - kobieta spojrzała w oczy mężczyzny po czym pokiwała głową twierdząco - Dobrze, obiecuję - brunet ucałował czule usta El po czym uśmiechnął się lekko.
- Po obiedzie muszę jeszcze na chwilę wrócić do studia, masz ochotę wyjść wieczorem z domu?
Aria zorganizowała bal charytatywny w Nemesis, nie pytaj jak to się stało, że Kane nagle zaczął słuchać kobiety z którą jest - muzyk wzruszył ramionami śmiejąc się pod nosem.
- Powinieneś go zapytać czy nie ma jakiegoś kryzysu męskości...
- Ellie...
- Tak, wiem... będę trzymać język za zębami - blondynka wywróciła oczami wyciągając półmiski z szafki.
- Wiem, że za sobą nie przepadacie, ale daj mu szansę.
- Nic nie obiecuję.

Wieczorowa, granatowa suknia Elizabeth mieniła się w chłodnej bieli świateł Nemesis gdy razem z Alexandrem znaleźli się na bogato ozdobionej sali. W klubie nie była od dawna, ale z Rose spotykała się dosyć często, nawet częściej niż z Davis.
- Elizabeth Brown we własnej osobie - rudowłosa uśmiechnęła się szeroko na widok przyjaciółki kiedy ta podeszła z mężczyzną do baru.
- A mnie już tak miło nie przywitasz, Rose? - Alexander uśmiechnął się kącikiem ust i poprosił o wodę.
- Mogę prowadzić - oznajmiła pianistka przytulając dziewczynę.
- To whisky - Turner objął blondynkę w pasie.
- Tu jesteście - dobiegł ich melodyjny głos dziewczyny Kane'a - Miles już się martwił, że się nie pojawicie - brunetka uśmiechnęła się szeroko na ich widok.
- Nie chcieliśmy odpuścić takiego wydarzenia, całkiem dużo ludzi się tu pojawiło - oznajmił brunet upijając łyk alkoholu.
- A to dopiero początek. Myślę, że Nemesis znów będzie tak popularne jak kiedyś - westchnęła Aria przeciskając się pomiędzy ludźmi. Doszli do stolika przy którym siedział Miles z właścicielem Bacio oraz jego córką.
Elizabeth przywitała się ze wszystkimi po kolei, a Kane był dla niej podejrzanie miły. Czyżby Aria aż tak go odmieniła?

- Musimy was na chwilę przeprosić - oznajmił Turner, gdy rozmowa o pieniądzach i wpływach zaczęła go nużyć. Chwycił smukłą dłonią El porywając kobietę do góry. Jego biuro nadal wyglądało tak samo, Miles miał wciąż nadzieję, że przyjaciel wróci do przeszłości, ale on odkrył, że jego przyszłość to Ellie i muzyka.
Alexander zamknął za nimi drzwi, postawił przed nimi krzesło i spojrzał zadowolony na blondynkę.
- Nareszcie sami, nawet nie wiesz jak trudno mi się skupić na innych, gdy jesteś w pobliżu, Brown - usiadł w skórzanym fotelu wciągając pianistkę na kolana.
- Mam deja vu - zaśmiała się El obejmując mężczyznę za szyję, a ten mocniej chwycił jej biodra.
- You're so dark, baby - zanucił cicho zbliżając się do kobiecych ust - Też mam deja vu, ale tym razem zrobię to na co miałem ochotę dwa lata temu gdy przekroczyłaś próg tego biura, Elizabeth - sapnął rozpinając zamek sukienki, czuł jak jej ciało nieco się spięło - Nikt tu nie wejdzie - oznajmił cicho podnosząc się, blondynka automatycznie oplotła go udami chichocząc cicho.
- Rose chyba dosypała Ci czegoś do tego whisky...
- Nigdy w życiu - mruknął poważnie sadzając El na masywnym biurku.
Alexander nieśpiesznie pozbył się sukienki, a następnie bielizny kobiety, a i ona nie pozostała mu dłużna.
- Uwielbiam się z Tobą droczyć - mruknął mężczyzna zaciskając palce na udach Brown, które po chwili rozchylił.
- Nie zauważyłam - westchnęła rozkosznie blondynka chwytając go za kark, wpiła się z pożądaniem w jego usta, a on wykorzystując ten moment złączył ich ciała w jedność.

- Bardzo długo nie wracają - westchnęła zmartwiona Aria zerkając w stronę schodów. Miles zaśmiał się cicho obejmując dziewczynę.
- Daj im jeszcze parę minut - uśmiechnął się podejrzanie.
- Ty coś wiesz - brunetka zmrużyła oczy.
- Ari, dwoje dorosłych ludzi zamyka się w gabinecie...
- Lalala, nie chcę wiedzieć!

Turner zapiął ponownie zamek granatowej sukienki, po czym złożył pocałunek na nagim ramieniu El - Wcale nie mam ochoty tam teraz wracać - stwierdził mężczyzna obejmując w pasie blondynkę.
- Ja też - westchnęła - Nie możemy się jakoś stąd wyślizgnąć?
Alexander zaśmiał się pod nosem kiwając przecząco głową - Miles potrzebuje mojego towarzystwa jak rośliny wody - oznajmił - Ale nie martw się, Kochanie, może uda nam się wyjść stąd przed końcem - dodał odsuwając krzesło spod drzwi. Wyszli obydwoje jakby nigdy nic z gabinetu od razu kierując się na dół, tam wrócili do stolika gdzie nieoczekiwanie czekali na nich pozostali członkowie zespołu.
- El! - Katie niemal wskoczyła na blondynkę obejmując ją mocno - Niespodzianka!

Only Ones Who Know [Elizabeth Brown & Alexander Turner]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz