rozdział dziewiąty

23 3 5
                                    

- Gdzie jest Elizabeth? - brunet usiadł przy barze spoglądając ponuro to na Rose, a to na Katie, jednak one same nie wiedziały co się stało, że dziewczyna nie pojawiła się w pracy, więc jedynie wzruszyły ramionami.
- Kurwa - mruknął cicho podejrzewając, że Miles mógł mieć racje, może blondynka o wyglądzie anioła wcale nie była taka święta? Może faktycznie zeznała na policji, że dostała te narkotyki w Nemesis i dlatego NCA miało zamiar przeszukać klub. Brunet wstał od baru kierując się na górę, w gabinecie zdjął garnitur przewieszając materiał przez fotel, po czym nalał sobie do szklanki alkoholu czując, że na trzeźwo nie zniesie tego napięcia.
- Turner, gdzie Ty byłeś? - zapytał Kane otwierając drzwi, które po chwili za sobą zatrzasnął.
Alexander upił łyk whisky rozsiadając się w fotelu za biurkiem, przymknął na chwilę oczy próbując się uspokoić.
- Załatwiałem sprawy prywatne, Miles - oznajmił. Przecież nie mógł powiedzieć, że udał się do szkoły muzycznej Brown by opłacić jej zajęcia na cały następny rok, przyjaciel od razu zacząłby panikować, że postradał zmysły.
- W czasie gdy Ty załatwiałeś prywatne sprawy, ja zadbałem o te Nemesis - uśmiechnął się dumny siadając obok bruneta, ten spojrzał na niego marszcząc brwi.
- Co masz na myśli?
- Poprosiłem grzecznie Panne Brown by zrezygnowała z pracy w klubie - wzruszył ramionami - Chyba zrozumiała, bo zaraz po tym wyszła - stwierdził patrząc na twarz przyjaciela, który zacisnął nerwowo szczęki. Alexander miał ochotę krzyczeć, rozbić szklankę, którą trzymał w pył, ale zamiast tego, wyjął papierosa z prawie pustej paczki i odpalił używkę zaciągając się głęboko.
- W porządku - mruknął. Nie miał zamiaru obnażać się ze swoich uczuć jakie żywił do blondynki, nawet przy Kane'a, choć znali się tak długo.
Kiedy Miles zostawił go samego wyciągnął telefon z kieszeni i spojrzał na jego wyświetlacz zastanawiając się czy powinien napisać do Ellie. Nie miał ochoty siedzieć tu sam z myślą, że Brown właśnie wypłakuje się w ramionach współlokatorki. W sumie nie wiedział jak zareagowała na zwolnienie, ale był pewien, że zależało jej na pracy, inaczej nie namawiałaby go by pozwolił jej stanąć za barem.
- Mamy problem, Szefie - rudowłosa stanęła w drzwiach - NCA tu jest i chcą się z Tobą widzieć. Przeszukali już cała garderobę zostawiając taki chaos... - oznajmiła Rose wyraźnie zdenerwowana. Alexander wstał z miejsca, założył marynarkę i zszedł za Sanders na dół by rozmówić się z policją.

W tym czasie Elizabeth siedziała z przyjaciółką na sofie w ich mieszkaniu zastanawiając się co powinna zrobić, w końcu Nemesis nie należał do Kane'a, a do Turnera, z drugiej strony, jeżeli faktycznie była przeszkodą dla rozwijających się interesów bruneta, nie miała zamiaru prosić go o pracę.
- Ellie, El! - Sarah pomachała dłonią przed twarzą blondynki by ta się ocknęła.
- Przepraszam, Davis, o czym mówiłaś? - zapytała przytulając się do poduszki, którą trzymała przy sobie.
- Pytałam czy chcesz coś zjeść, marnie wyglądasz - westchnęła brunetka przyglądając się uważnie Brown.
- Nie jestem głodna, Sarah - odpowiedziała opadając na oparcie sofy dziewczyna.
- Nie możesz głodować przez jakiegoś idiotę - stwierdziła dziewczyna udając się do kuchni - Ugotuję nam coś, a Ty weź odprężającą kąpiel i spróbuj zapomnieć o tym draniu - Ellie zaśmiała się gorzko pod nosem, ale posłuchała przyjaciółki i zamknęła się w łazience próbując choć na chwilę zapomnieć o problemach.

Po tym jak Alexander wyprosił gości z Nemesis, został sam na sam z NCA próbując wytłumaczyć, że to nie porozumienie i nikt nigdy nie handlował w klubie narkotykami, ale zanim się obejrzał policja przeszukiwała jego gabinet.
Westchnął ciężko czując jak grunt usypuje mu się pod nogami, był pewien, że niczego nie znajdą, ale mimo tego był zdenerwowany. By doprowadzić klub po przeszukiwaniach będą potrzebne mu dodatkowe dwa dni, a to oznaczało ogromne straty finansowe.
Usiadł przy barze obserwując jak sala zamienia się w totalny chaos.

"Rozmawiałaś z policją w szpitalu, Brown?"

Napisał do młodej kobiety czując jak złość pulsuje w jego żyłach, gdyby okazało się, że Elizabeth mieszała palce w tej sprawie, nie mógłby sobie wybaczyć tej chwili słabości.

"Nie było żadnej policji. Co się dzieje?"

Prychnął na odpowiedź blondynki, ale poczuł ulgę, że nie miała nic wspólnego z tym zamieszaniem.

"NCA przeszukuje Nemesis."

"Mam przyjechać?"

"Nie, nie mieszaj się w nie swoje sprawy Brown."

Ostatnia wiadomość zraniła Ellie najbardziej, nawet bardziej niż podejrzenia, że mogłaby zaszkodzić Alexandrowi i Nemesis. Przecież praca w klubie sprawiła, że była w stanie nadal grać na fortepianie pod okiem jednego z najlepszych nauczycieli. Nie odpisała mu już, rzuciła telefon na stół i wróciła do jedzenia kolacji, którą przyrządziła dla nich Sarah.
- Śpieszysz się gdzieś? - zapytała blondynka patrząc jak przyjaciółka szybko dokańcza danie. Ta uśmiechnęła się lekko i pokiwała głową - Umówiłam się z Ashtonem do kina - odpowiedziała radośnie, a Ellie uśmiechnęła się pod nosem.
- Nie mówiłaś, że randkujecie - stwierdziła upijając łyk czerwonego wina.
- Nie było Cię prawie w domu, El, nie miałam kiedy Ci powiedzieć - oznajmiła zgodnie z prawdą brunetka - Spotykamy się od dwóch tygodnii - dodała wstawiając talerz do zmywarki.
- Czekam na relację ze szczegółami - zaśmiała się pod nosem El, a kiedy Sarah opuściła mieszkanie dokończyła kolację po czym posprzątała kuchnie.
- Czas na spacer, Cody - zwróciła się do psa, który wesoło zamerdał ogonem.

Alexander miał wyrzuty sumienia, że tak chłodno potraktował młodą kobietę, która prawdopodobnie naprawdę się o niego martwiła. Po tym jak policja opuściła jego klub, zamknął lokal i udał się pod adres zamieszkania Elizabeth. Zadzwonił domofonem drzwi, jednak nikt mu nie otworzył. Zrezygnowany powoli udał się do auta, ale zanim do niego wsiadł, zauważył zbliżającą się postać.
- Cody, nie przebiegnę z Tobą maratonu w tych butach - dobiegł do melodyjny głos kobiety. Zauważyła go z daleka rozumiejąc dlaczego pies tak bardzo ciagnął ją w stronę domu.
- Co tu robisz? - zapytała patrząc na bruneta spod rzęs, stał przy czarnym Mustangu opierając się wyprostowaną ręką o dach.
- Chciałem Cię zobaczyć i spytać jak się czujesz - oznajmił, a Elizabeth prychnęła cicho pod nosem biorąc psa na ręce.
- Fantastycznie, Alex, po prostu zajebiście - westchnęła nieco zła kierując się w stronę drzwi wejściowych. Brunet poszedł za nią próbując obrać myśli w słowa, ale nie potrafił z siebie nic wyrzucić.
- Wejdziesz na górę czy będziesz stał tu tak do rana aż ktoś z moich sąsiadów zadzwoni po policje? - zapytała otwierając drzwi. Bez słowa wszedł za nią, następnie kierując się do mieszkania. W przedpokoju zdjął buty i marynarkę, którą powiesił obok jej skórzanej kurtki.
Ellie zapaliła światło w salonie puszczając psa, który cieszył się na widok nowego gościa. Skoro Cody nie warczał na bruneta, nie mógł być aż tak zły, za jakiego się podawał.
- Przepraszam, Ellie.

Only Ones Who Know [Elizabeth Brown & Alexander Turner]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz