rozdział dwudziesty trzeci

22 2 3
                                    

- Szczęśliwego Nowego Roku, Panno Brown - brunet zaszedł kobietę od tyłu i musnął jej nagie ramie. Elizabeth uśmiechnęła się szeroko upijając niewielki łyk drinka, który wcześniej przygotował dla niej Alexander.
- Szczęśliwego Nowego Roku, Panie Turner - odwróciła się do mężczyzny przodem, ten odebrał jej szkło i postawił na marmurowym stoliku, który znajdował się tuż obok. Oboje nadal niedowierzali, że udało im się przeprowadzić do wspólnego domu w ciągu kilku dni. Święta Bożego Narodzenia spędzili u rodziców Turnera, El musiała przyznać, że było miło obserwować Alexa jako kochającego, opiekuńczego syna.
- Mam nadzieję, że ten rok będzie dla nas spokojniejszy, Ellie - wyszeptał brunet obejmując dłońmi twarz Brown, wpił się zaborczo w jej wargi, a blondynka oczocho odwzajemniła namiętny gest. Kobiece dłonie spoczęły na karku mężczyzny, a jej ciało przyległo do jego.
Namiętny akt przerwało im głośne odchrząknięcie - Macie zamiar wrócić do środka czy zamarznąć na tarasie? - Cook zaśmiał się cicho wychylając głowę zza przeszklonych drzwi.
- Zamarznięcie nam nie grozi, Jamie, zaraz do was dołączymy - oznajmił Alexander obejmując kobietę w pasie. Kiedy znów pozostali sami skradł kilka pocałunków z jej warg szepcząc "kocham Cię".
Te słowa nie opuszczały ust Alexandra Turnera zbyt często, może dlatego za każdym razem Elizabeth rozpływała się w męskich ramionach.

Zabawa sylwestrowa skończyła się o piątej nad ranem, gdy Jamie i Katie jako ostatni gości opuścili rezydencję pary.
- Jestem wykończona - westchnęła blondynka ściągając z siebie czerwoną, wieczorową sukienkę. Turner przyglądał się jej rozłożony wygodnie na sofie uśmiechając się pod nosem. Opróżniał powolnie ostatnią szklankę ginu, który był już ciepły.
- Ja znajdę jeszcze nieco energii aby móc zaciągnąć Cię do łóżka - stwierdził wypijając ostatni łyk alkoholu.
- Zapomnij, Turner - zaśmiała się cicho blondynka znikając za drzwiami łazienki. Tam zmyła makijaż i wzięła krótki prysznic, a kiedy wróciła do salonu, Alexandra już tam nie było. Weszła powoli do góry udając się do sypialni, mężczyzna leżał na boku i...spał.
Elizabeth uśmiechnęła się pod nosem, obeszła duże łóżko i położyła się ostrożnie obok mężczyzny.
- Jestem dobrym aktorem, Bella - w mginieniu oka brunet znalazł się nad Brown przygniatając ją ciężarem ciała do materaca.
- Cholernie dobrym - wyszeptała blondynka uśmiechając się kącikiem ust.
- Dzisiaj dam Ci spokój, bo jestem litościwym dżentelmenem - wymruczał Turner składając na szyi kobiety kilka pocałunków - Ale jutro...
- To groźba?
- Obietnica, El, obietnica - niski głos Alexandra sprawił, że po ciele El przeszedł przyjemny dreszcz, co nie zostało przez mężczyznę niezauważone.
- Może jednak?
Brown chwyciła za leżącą obok poduszkę i uderzyła nią bruneta, który tylko się zaśmiał.
- Kocham tą twoją zadziorność, Panno Brown, dobranoc - złożył krótkiego całusa na czole blondynki i ułożył się wygodnie na swoim miejscu.
Elizabeth przytuliła się do pleców mężczyzny i zamknęła oczy czując jak jego ciało powoli się rozluźnia.

- Chyba sobie, kurwa, żartujesz? - podniesiony, męski głos obudził kobietę. Powoli wstała przeciągając się krótko i odsłoniła żaluzje.
Zanim zdążyła udać się na dół usłyszała trzask drzwi, a następnie silnik Mustanga. Alexander opuścił posesję zaraz po tym jak Kane powiadomił go o tym, co się stało w Nemesis. Nie chciał niepokoić Elizabeth, więc zostawił jej jedynie kartkę że wróci wieczorem.
Kiedy dojechał do klubu i zobaczył w jakim stanie jest lokum czuł jak gotuje się w nim krew.
- Zajebię Cię, Nazario - warknął zaciskając pięści. Miles siedział przy barze licząc straty, tym razem wnętrze wyglądało tak, jakby przeszedł przez nie huragan, olejne farby na ścianach, rozbite butelki walały się niemal wszędzie.
- Kamery nie zarejestrowały zupełnie nic - mruknął Kane kiedy Turner się do niego dosiadł - Musimy się z tym pieprzonym meksykańcem rozprawić na dobre, Alex - brunet tylko pokiwał głową. Wiedział, że kolejny raz ich biznes nie przetrwa, nawet jeżeli mieli udziały w Bacio.

- Elizabeth? - brunet wrócił do domu, od razu zdjął buty oraz marynarkę, którą niedbale powiesił na wieszaku w przedpokoju. Zaniepokoiła go cisza, zazwyczaj El witała mężczyznę w progu domu. Wszedł do salonu gdzie zapalił światło, obok kartki którą zostawił kobiecie znalazł drugą.

"Witaj Turner,
Łatwo odwrócić Twoją uwagę od najważniejszej dla Ciebie "rzeczy", którą teraz posiadam. Wpadnij na negocjacje, jeżeli chcesz jeszcze raz zasmakować słodkich ust swojej blondyneczki.
Jutro o 20 w klubie.
Bez pozdrowień, Nazario."

- Pierdolony, kurwa, chuj - Alexander zacisnął kawałek papieru w dłoni po czym cisnął nim o ściane. Nie mógł pozwolić na to by El spędziła noc w rękach Nazario i jego psów, dlatego od razu powiadomił Tony'ego i Milesa o swoim planie, potrzebował więcej ludzi, którzy dla pieniędzy byli w stanie zrobić wszystko.

Only Ones Who Know [Elizabeth Brown & Alexander Turner]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz