13. "Już dość"

139 15 119
                                    

Gdy wpadasz w odwiedziny do kolegi

Tak, jak obiecałaś Kastielowi, po szkole wróciłaś z nim do domu. Gdy tylko zaparkował pod budynkiem, otworzyłaś szeroko oczy. Zdecydowanie nie dziwiłaś się, jakim cudem Twój nowy przyjaciel miał pieniądze na tak drogiego, czerwonego Mustanga. Ten dom zapierał dech w piersiach.

Ściany były pomalowane na idealną, śnieżną biel. Dach pokryto rdzawobrązową dachówką, która nadawała budynkowi odrobinę ciepła. Do samego domu był dobudowany także garaż z drogą dojazdową, którą Kastiel postanowił zablokować swoim samochodem. Cała posesja była otoczona soczyście zielonym, idealnie przyciętym żywopłotem. Przed budynkiem stało parę ławek, ustawionych wzdłuż wykamieniowanej ścieżki, prowadzącej od furtki do drzwi frontowych.

Kastiel stawiał kolejne kroki w ich stronę, po czym wyjął z kieszeni ramoneski pęk brzdękających kluczy. Instynktownie, jakby miał pamięć fotograficzną, włożył odpowiedni do zamka i przekręcił. Ciche kliknięcie utwierdziło Cię w przekonaniu, że drzwi się otworzyły. Gdy tylko chłopak nacisnął klamkę i wszedł jedną stopą do środka...

- Demon! - zawołał, mając na ustach szeroki uśmiech. Dawno nie widziałaś go tak uradowanego. - Gdzie jesteś?

Przez chwilę patrzyłaś na niego jak na wariata. Demon? O kogo mu...

Już po chwili wiedziałaś. Podbiegł do niego czworonożny pies. Nie potrafiłaś określić jego rasy, nie znałaś się na tym. Pewnym jednak było, że on i jego pan musieli być bardzo zżyci, bowiem psiak zaczął lizać Veilmonta po twarzy, a ten śmiał się jak z najbardziej zabawnego żartu.

Po chwili jednak pies zdał sobie sprawę, że jego pan nie jest sam. Warknął na Ciebie, a Ty na początku się nieco skuliłaś. Po chwili jednak, mimo że uznałaś to za coś ryzykownego, podeszłaś do niego i wystawiłaś rękę w jego stronę. Demon zamilkł, podszedł do Ciebie o parę centymetrów i zbliżył nos do Twojej dłoni. Gdy ją dokładnie obwąchał... Wystawił język i rzucił się na Ciebie. Stanął na dwóch tylnich łapach i, opierając się przednimi o Twoje ciało, zaczął Cię lizać po twarzy. Sama także zaczęłaś się śmiać. Zdążyłaś się już domyślić, dlaczego Kastiela także to bawiło.

- Ja pierdolę, nie wierzę - chłopak pokręcił głową. - Nawet na Lysa na początku się rzucił, jakby miał go na śmierć zagryźć. Rzuciłaś zaklęcie na mojego psa, oddaj mi go.

- Nie - uśmiechnęłaś się niewinnie. - Tego zaklęcia nie da się odwrócić. Kocha mnie bardziej niż Ciebie - pokazałaś chłopakowi język, na co ten zamamrotał coś pod nosem. 

Zdjął buty, ramoneskę powiesił na wieszaku, swój czarny plecak rzucił w kąt, po czym... Idąc do salonu, skrzyżował ręce, złapał dół czerwonej koszulki i bezceremonialnie pozbył się jej ze swojego ciała. To był pierwszy raz w życiu, gdy widziałaś półnagie ciało mężczyzny. Owszem, czasami Twój brat, gdy był jeszcze zdrowy, chodził po domu bez koszulki. Ale no właśnie, on był Twoją rodziną. Kastiel za to nie. Przyglądałaś się jego umięśnionym plecom i dosłownie nie potrafiłaś oderwać od nich wzroku. Były wręcz idealne. A to, że zobaczyłaś gumkę jego bielizny, gdy wodziłaś oczami aż do jego bioder, sprawiło, że praktycznie odleciałaś. Instynktownie zacisnęłaś uda i przygryzłaś wargę, opierając się o futrynę drzwi. 

Nawet nie zwróciłaś uwagi, jak chłopak odwrócił się do Ciebie i wręcz zaśmiał się, gdy zobaczył, jak wlepiasz w niego swój niewinny wzrok.

Impresje Nataniela - Słodki Flirt (reakcje)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz