21. "Pożyczę Ci coś swojego"

123 12 115
                                    

Gdy idziesz na randkę

Zgodnie z obietnicą, razem z Kastielem, Alexym i Rozalią poszliście do domu Twojej przyjaciółki. Gdy tylko weszliście do środka, cała trójka zaprowadziła Cię na kanapę. Podczas gdy białowłosa poszła do kuchni, by zrobić Wam herbatę, Kastiel i Alexy usiedli obok. Ukochany przytulił Cię do siebie, a niebieskowłosy westchnął.

- Dlaczego nam o tym nie powiedziałaś? - zapytał czule, gładząc Twoje plecy. - Przecież wiesz, że byśmy Cię z tym nie zostawili...

- Powiedzenie jednej osobie było dla mnie wystarczająco trudne... - pociągnęłaś nosem. - Nie chciałam mieszać w to wszystko więcej osób niż powinnam. Poza tym, Nat prosił, żeby nikt się nie dowiedział. Tak miało zostać, ale... - spojrzałaś na Kastiela. - Ja po prostu nie potrafiłam inaczej. Bałam się, że inaczej wszystko skończy się źle. Zarówno po jego stronie, jak i mojej.

- Doskonale wiesz, że bym Ci pomógł - Alexy ucałował Twój policzek. - Nie byłbym w stanie tak po prostu Cię z tym zostawić. Wiesz o tym.

- Wiem. Ale... Chyba z drugiej strony nie chciałam też, żeby Nat się na mnie wściekał. Był moim pierwszym przyjacielem w życiu... I właśnie go straciłam...

- Przestań myśleć o tym przygłupie - rzucił Kastiel, tuląc Cię do siebie. - Prędzej czy później zrozumie, jak wielki skarb stracił. Przyjaciółka taka, która robi wszystko, by wyciągnąć kogoś z kłopotów, to rzadkość. On tę rzadkość utracił. To jego wina i chuj. Nie zmienię zdania.

- Zgadzam się z Kastielem - powiedziała Roza, podchodząc do kanapy i siadając na podłokietniku. - Oczywiste jest, że Nataniel stracił skarb. Problem w tym, że on póki co jest na tyle wściekły, że nie zdaje sobie z tego sprawy - uśmiechnęła się do Ciebie czule. - Wszystko się ułoży. Prędzej czy później zrozumie, że Ciebie nie wolno tracić, (T.i.).

- Jesteście kochani... - powiedziałaś, by następnie wyciągnąć ramiona do tej trójki. Objęli ciasno Twoje ciało, zamykając Cię w uścisku. - Dziękuję, że jesteście...

- Wiesz co? - Kastiel spojrzał na Ciebie i uśmiechnął się delikatnie. - Dzisiaj wieczorem idziemy na randkę. Musisz się trochę rozluźnić. Wiem, że jest Ci źle, ale nie chcę, żebyś ciągle się zamęczała wyrzutami sumienia. Ubierz się ładnie, a ja Cię gdzieś zabiorę. Spodoba Ci się, obiecuję.

***

Gdy wróciłaś do domu, starałaś się nie pokazać po sobie, że coś złego się stało. Twój brat był już w domu, z czego ogromnie się cieszyłaś. W końcu nie musiał leżeć sam w szpitalu...

Zajęłaś się lekcjami, a gdy zaczął zbliżać się wieczór, stanęłaś przed szafą, aby wybrać strój na swoją pierwszą w życiu randkę. Wahała się między dwiema stylizacjami. Pierwszą z nich była błękitna sukienka na szerokich ramiączkach, sięgająca za kolana. W pasie była przewiązana czarnym, cienkim paskiem. Natomiast drugim strojem był biały, cienki sweterek oraz spodnie z materiału podobnego do skóry. Trzymając wieszaki z obiema kreacjami w dłoniach, patrzyłaś to na jedną, to na drugą. Ostatecznie postanowiłaś poprosić brata o radę. Zabrałaś zatem obie stylizacje i udałaś się do pokoju Twojego brata. Chłopak leżał na swoim łóżku, wsłuchując się w muzykę, która leciała z jego telefonu przez słuchawki. Usiadłaś obok niego i dotknęłaś jego ramienia. Spojrzał na Ciebie, po czym wyłączył muzykę, odłożył sprzęt i uśmiechnął się.

- Gdzie się wybierasz? - spytał Cię, patrząc na stroje. - Randka?

- Randka - przyznałaś, uśmiechając się lekko. - Który strój lepszy?

- Najpierw to mi powiedz, z kim się wybierasz. Z Natem? - doskonale wiedział, że Ty i Nataniel dobrze się dogadywaliście. Jednak nie wiedział, że to się zepsuło.

Impresje Nataniela - Słodki Flirt (reakcje)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz