2.35 "Przyjdź do mnie po pracy"

116 12 50
                                    

Gdy szukasz pracy

Nadszedł poniedziałek, po Twoich zajęciach. Siedziałaś w swoimi pokoju w akademiku przy biurku i co parę chwil wzdychałaś ciężko. Obiecałaś sobie, że znajdziesz jakąś pracę, żeby nie myśleć tyle o tym, jak perfidnie zostałaś wykorzystana przez jedną z najbliższych Ci osób, jednak problem tkwił w tym, że nie potrafiłaś znaleźć żadnego ogłoszenia, które by Ci pasowało. Głównie dlatego, że większość miejsc szukała pracownika na cały etat w dniach roboczych, a Ty nie mogłaś sobie na to pozwolić. Przecież miałaś studia.

Twoje przemyślenia przerwał dźwięk telefonu. Spojrzałaś na wyświetlacz, jednak od razu go zignorowałaś, gdy zobaczyłaś na nim imię Twojego kochanka z tamtej feralnej nocy. Nie miałaś najmniejszej ochoty rozmawiać z tym człowiekiem. To, jak Cię wykorzystał w piątek, sprawiło, że straciłaś do niego wszelkie zaufanie. Obiecałaś sobie, że nie pozwolisz więcej, by ktokolwiek skłonił Cię do pójścia do łóżka przed oficjalnym zostaniem parą. To nie było dla Ciebie.

Westchnęłaś ciężko i postanowiłaś wybrać się na spacer po mieście, a przy okazji sprawdzić to, co dzień wcześniej proponowali Ci przyjaciele. Zajrzeć do pobliskiej kawiarni i spróbować swoich sił. Zabrałaś ze sobą napisane wcześniej CV schowane do teczki, telefon oraz słuchawki. Założyłaś swoją puchatą kurtkę oraz wysokie, jasne kozaki, a następnie opuściłaś pokój.

Gdy szłaś ulicą, wsłuchiwałaś siew dźwięki lecącej do Twoich uszu muzyki, co parę chwil wzdychając ciężko. Mimo że wyglądało, jakby było inaczej, martwiłaś się, że możesz sobie nie poradzić z potencjalną rozmową kwalifikacyjną. A naprawdę zależało Ci, by, oprócz dodatkowych pieniędzy, oderwać myśli od wszystkiego, co akurat zaprzątało Ci głowę.

Stanęłaś przed budynkiem kawiarni i uśmiechnęłaś się delikatnie. Wyglądała naprawdę przyjaźnie z tymi stojącymi na zewnątrz stolikami, które były chronione przez parasole przed złą pogodą.

- Cosy Bear Cafe... - westchnęłaś ciężko. To była Twoja szansa.

Weszłaś cicho do środka, a dzwoneczek poinformował stojącego za barem młodzieńca, że ktoś się zjawił. Spojrzał na Ciebie i posłał Ci ciepły uśmiech, co odwzajemniłaś. Stanęłaś przed barem i przyjrzałaś się chłopakowi. Miał azjatyckie rysy twarzy oraz jasną skórę. Koreańczyk? Azjata? Jego włosy były gęste i czarne, niemal tak ciemne jak jego oczy. Wydawał się uroczy. Spojrzałaś na plakietkę na jego roboczym fartuszku. "Hyun".

- Mogę Ci jakoś pomóc? - zapytał, patrząc Ci w oczy z uśmiechem na ustach.

- Tak jakby - przyznałaś, przyciskając teczkę do swoich piersi. - Chciałabym zobaczyć się z szefem lub szefową tego miejsca. Podobno szukacie pracownika na pół etatu. Pomyślałam, że mogłabym się zgłosić i spróbować swoich sił.

Chłopak wyszedł zza baru, stanął przed Tobą i zmierzył Cię od stóp do głów. Przez chwilę martwiłaś się, że będzie Cię oceniał, ale zamiast tego uśmiechnął się szerzej.

- Nie ma sprawy. Chodź - objął Cię ramieniem i wskazał kuchnię, a następnie poszedł tam wraz z Tobą. - Szefowa powinna być tam. Mówiła, że musi sprawdzić, czy mamy odpowiednią ilość zapasów. Swoją drogą, jestem Hyun - powiedział łagodnie, patrząc Ci w oczy.

- (T.i.) - odpowiedziałaś, a następnie poszłaś z chłopakiem w tamtą stronę.

Gdy tam weszliście, kobieta od razu odwróciła się do Was. Miała europejską urodę, długie, falowane blond włosy oraz piwne oczy. Zagryzłaś dolną wargę, a ona uśmiechnęła się pogodnie do Hyuna.

- Hyun, mój drogi, wiesz, że nie wolno tutaj wchodzić do nikogo spoza personelu - powiedziała, po czym skierowała wzrok na Ciebie i zmrużyła oczy.

Impresje Nataniela - Słodki Flirt (reakcje)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz