20. "Jesteś kurewską wariatką!"

120 12 65
                                    

Gdy się z Tobą kłóci

Minęło parę dni, odkąd powiadomiłaś opiekę społeczną, co działo się w domu Nataniela. Przez ten czas ani on, ani jego siostra nie pojawili się w szkole. Czułaś, że w jakiś sposób jest to ze sobą połączone. Miałaś jednak nadzieję, że to wszystko skończy się dobrze.

Tydzień po Twojej wizycie w domu państwa Carello, przyszłaś do szkoły w kiepskim nastroju. Poprzedniej nocy źle spałaś. Ciągle przewracałaś się z boku na bok, a gdy zasypiałaś, jedynie na godzinę. Nie wiedziałaś, czym było to spowodowane, jednak spotkanie z Rozalią Cię otrzeźwiło.

- (T.i.)! - zawołała, łapiąc Twoje dłonie na dziedzińcu. - Nataniel jest w szkole! Razem z Amber i ich rodzicami!

- Co z nim? - zapytałaś od razu. - Wiesz już coś? Rozmawiałaś z nim?

- Ja nie. Ale są teraz u dyrektorki. Sądząc po tonach głosu, chyba nie jest to zbyt ciekawa sytuacja.

- Cholera... - pokręciłaś głową. - Nie, ja muszę tam iść. Wybacz, Roza...

Minęłaś przyjaciółkę, by następnie dosłownie wbiec do szkoły i zbliżyć się do gabinetu pani dyrektor Shermansky. Spięłaś się, bowiem słyszałaś doniosły głos Francisa. Nie byłaś pewna, co mówił, ale Twoja podświadomość mówiła Ci, że coś złego się wydarzy.

Stanęłaś niedaleko drzwi i starałaś się nasłuchiwać, jednak już po chwili te się otworzyły. Spojrzałaś na osobę, która opuściła pomieszczenie i zdałaś sobie sprawę, że to Twój przyjaciel. Gdy Cię zobaczył, mocno zmarszczył brwi, dłonie zacisnął w pięści, a usta w wąską linię. Był wściekły. Widziałaś to po nim i po jego oczach, z których potrafiłaś wyczytać tylko jedno odczucie, które teraz w sobie dusił. Nienawiść.

- Och, no proszę! Któż to się zjawił! - krzyknął na tyle głośno, że cofnęłaś się o krok. Wystraszyłaś się go. - Nie wierzę, że po tym wszystkim, co zrobiłaś, masz jeszcze czelność tu być!

- Nat, proszę Cię...

- Nie mów tak do mnie nigdy więcej! - podniósł głos jeszcze bardziej.

- Wysłuchaj mnie. Wiem, że teraz jesteś zły, ale... - objęłaś się ramionami. - Ale zrobiłam to wszystko dla Twojego dobra. Chciałam Ci pomóc!

- MÓWIŁEM CI, żebyś nie wtrącała się w MOJE bagno! Ile razy Ci powtórzyłem, że to moja sprawa, nie Twoja?! Ze trzy jak nic! Obiecałaś mi, że zachowasz to dla siebie! OBIECAŁAŚ! I to za każdym razem, gdy o tym wspominałem! Ale nie! - uderzył dłońmi zrezygnowany o uda. - To oczywiście było silniejsze od Ciebie! Nie mogłaś trzymać tego cholernego języka za zębami!

Gdy tak słuchałaś, jak Nataniel się na Ciebie wydzierał, czułaś się okropnie. W oczach stawały Ci łzy, zapomniałaś, jak się oddycha, serce jakby się zatrzymało. W jego oczach widziałaś furię, a jego ton głosu wręcz ociekał nienawiścią. Natomiast policzki blondyna zrobiły się czerwone. Jedno było pewne. Nigdy Ci nie zapomni tego wszystkiego...

- Przez CIEBIE wszystko się pogarsza! - kontynuował. - Opieka społeczna weszła do nas do domu i zaczęli nam zadawać różne pytania. Myślałem, że ojciec dostanie szału! Teraz nawet nauczyciele zaczęli się w to mieszać, bo służby zawiadomiły szkołę!

- A-Ale Nat... - Twój głos wydawał Ci się tak bardzo odległy, a policzki pokryły się łzami. - Ja naprawdę chciałam Ci pomóc. Wiedziałam, że Ty byś ten temat zostawił. Dalej byś znosił to wszystko tak ulegle, jak dotychczas. Ktoś musiał jakoś zareagować! Jak nie Ty, to ja...

- Nie no, zajebiście! - zaczął przeklinać. Czyli jest źle. - Bardzo Ci się to udało, dziękuję za taką pomoc! Jesteś kurewską wariatką! Przez Ciebie mój ojciec może stracić pracę. Pójść do więzienia. Wszystko Cię posypie, rozumiesz?!

Impresje Nataniela - Słodki Flirt (reakcje)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz