6. "(...) czy Ty jesteś w ciąży?!"

166 11 44
                                    

Gdy prosisz mamę o zmianę szkoły

- Bo widzisz... - westchnęłaś, patrząc na swojego przyjaciela. - Pomyślałam, że może... Jeżeli oczywiście będziesz za tym... Może mogłabym przenieść się do Ciebie do szkoły...

Spojrzałaś na chłopaka, który wyraźnie był zaskoczony Twoją propozycją. Zagryzłaś dolną wargę i westchnęłaś cicho.

- Przepraszam - szepnęłaś. - Nie było pytania, nieważne. Naprawdę...

- Nie, dlaczego? - zapytam Cię, a na jego ustach mogłaś zobaczyć czuły, delikatny uśmiech. - Jeżeli tylko byś chciała, to jasne. Będę się cieszyć, że będę mieć przyjaciółkę w tej samej szkole.

- To naprawdę nie jest waż... Czekaj, co? - mrugnęłaś kilkukrotnie. - Ty powiedziałeś "tak"? - byłaś widocznie zaskoczona jego entuzjazmem.

- A czemu miałbym się nie zgadzać? - zapytał, śmiejąc się na Twoje pytanie. - Jesteś osobą, z którą rozmawiam najwięcej. Z chęcią będę miał Cię bliżej siebie. Zresztą, wiesz, że łatwo przywiązuję się do ludzi, którzy są mi bliscy. Ty jesteś jedną z takich osób.

Uśmiechnęłaś się, a na Twoje policzki wypłynął delikatny rumieniec. Naprawdę aż tak mu na Tobie zależało? Cóż, nie miałaś na co narzekać. Ty także ogromnie go lubiłaś i nie myślałaś nawet o tym, by zerwać z nim tę przyjemną znajomość.

- Wspaniale - uśmiechnęłaś się do niego. - Teraz tylko muszę jakoś przekonać moją mamę, by zgodziła się mnie przepisać... Mamy maj, niewiele brakuje do końca roku szkolnego... Martwię się, że się nie zgodzi...

- Spokojnie. Użyjemy mojego uroku osobistego i zobaczysz, że się zgodzi - zaśmiał się, po czym wstał na nogi, jednocześnie powodując, że Ty podniosłaś się z jego kolan.

Objął Cię ramieniem, po czym zszedł z Tobą na dół, do salonu, gdzie Twoja mama siedziała na kanapie i czytała książkę. Westchnęłaś cicho, po czym weszłaś do pokoju.

- Mamuś? - powiedziałaś, po czym usiadłaś obok kobiety i uśmiechnęłaś się słabo. - Możemy porozmawiać? - zapytałaś ją.

- Oczywiście, kochanie... - powiedziała Ci, odkładając książkę i patrząc na Ciebie i Twojego towarzysza. - Czy coś się stało...?

- W pewnym sensie tak... - zagryzłaś dolną wargę i spojrzałaś przez ramię na swojego przyjaciela.

- Matko Boska, (T.i.), czy Ty jesteś w ciąży? - zapytała Cię zszokowana, a Ty i Nataniel otworzyliśmy szeroko oczy.

- Tak, dokładnie, na dodatek z czworaczkami, a Nat to ojciec - chłopak niemal zakrztusił się powietrzem, a Ty westchnęłaś. - Chodzi o coś innego, mamo...

- Trzymam za słowo - Twoja mama westchnęła z ulgą. - Ale w razie czego, wiesz, że możesz się do mnie zwrócić - ucałowała Twoje czoło. - A teraz? O co tak naprawdę chodzi?

Popatrzyłaś na przyjaciela, który jedynie posłał Ci ciepły uśmiech. Westchnęłaś, po czym skierowałaś wzrok na swoją mamę.

- Widzisz... - zaczęłaś bawić się swoimi palcami. - Bo wiesz, że w tej nowej szkole nie za bardzo mi się podoba. No wiesz, nie mam żadnych znajomych ani przyjaciół. I pomyślałam, że może byłaby taka możliwość, żebym... Może, ale tylko może... Przepisała się do szkoły, w której uczy się Nataniel...?

Twoja mama popatrzyła na Was oboje, po czym westchnęła.

- Kochanie. Ja wiem, że nie czujesz się szczęśliwa w tej szkole. Ale mamy już maj. Mam przepisać Cię do innej szkoły na tylko jeden miesiąc? - widziałaś, że ten pomysł nie za bardzo jej się podoba.

Zwiesiłaś głowę i już miałaś się poddać, gdy usłyszałaś głos swojego przyjaciela.

- A od września? - zaproponował. - Będziemy dopiero w drugiej klasie, to nam wiele ułatwi. Nie będzie jeszcze egzaminów, plus (T.i.) będzie mogła zapoznać się z nowymi kolegami - zaczął wyliczać wszystkie zalety na palcach. - No i dodatkowo ja tam będę, więc jeśli cokolwiek złego będzie się jej działo, będę w stanie jej pomóc.

Kobieta patrzyła na Was oboje, po czym posłała Wam ciepły uśmiech.

- Bardzo Wam zależy, co? - zapytała, a Wy pokiwaliście głowami. - No dobrze - spojrzała na Ciebie. - Umówmy się tak. Ten jeden miesiąc jeszcze spróbujesz się przemęczyć, ale od września obiecuję, że będziesz chodziła z Natanielem do jednej szkoły. Może tak być?

Słysząc to, na Twoje usta wypłynął duży uśmiech. Podeszłaś do mamy i objęłaś ją ramionami, widocznie szczęśliwa, że udało się ubłagać ją, żeby przepisała Cię gdzieś indziej. To dobrze. Może w końcu znajdziesz, oprócz Carello, kogoś, kto będzie Ci bliski.

- Natanielu - rzekła Twoja mama do blondyna, który natychmiast na nią spojrzał. - Jak nazywa się Twoje liceum? - zapytała go.

- Słodki Amoris, proszę pani - odpowiedział grzecznie, patrząc na nią oraz Ciebie, wciąż tulącą się do kobiety.

- Och, to niedaleko - uśmiechnęła się do niego, a Nataniel pokiwał głową.

- Owszem - przyznał. - Ledwo piętnaście minut na piechotę. Jeśli (T.i.) będzie miała ochotę, będziemy mogli razem chodzić do szkoły.

- Z chęcią - odpowiedziałaś, nim Twoja mama odezwała się choćby słowem, a na Twoich ustach pojawił się szeroki, radosny uśmiech. Widać było, że cieszyłaś się z takiego obrotu spraw.

Nagle usłyszałaś dźwięk telefonu Twojego przyjaciela. Chłopak spojrzała na wyświetlacz i otworzył szerzej oczy. Czyżby coś się stało? Przeprosił Was na chwilę i wyszedł z salonu, udając się na korytarz.

- Tak, Amber? ... U (Ti.i), co się dzieje? ... Ale przecież mama o tym wie... Och...Ojciec każe wracać... Jasne, daj mi... Z dwadzieścia minut? Wrócę na czas, obiecuję... Tak, do zobaczenia.

Po chwili wrócił do salonu i zapytał Cię, czy mogłabyś mu szybko zmyć paznokcie, ponieważ musi szybko wracać do domu. Uśmiechnęłaś się i ruszyłaś z chłopakiem do swojej sypialni. Usiadł przy biurku, a Ty znów opadłaś na jego kolana. Sięgnęłaś po zmywacz do paznokci i waciki, by następnie zacząć spokojnie zmywać białe kwiatki z jego różowych paznokci. Byłaś w szoku, że Twoja mama nie zauważyła Twojego arcydzieła. A może zauważyła, tylko nie chciała naruszać dumy Carello jeszcze bardziej?

- Cieszysz się, że się udało, prawda? - zapytał Cię, patrząc, jak stokrotki znikały z jego dłoni.

- Oczywiście, że tak - odpowiedziałaś mu z entuzjazmem w głosie. - Będę miała przy sobie kogoś bliskiego. Co prawda dopiero za trzy miesiące, ale mimo wszystko! Będziemy chodzić razem do szkoły! Cieszę się z tego!

- Widzę - zaśmiał się, choć w sercu czuł niepokój. - Mam nadzieję, że nie zmienisz zdania, gdy poznasz ludzi z mojej klasy. Nie każdy jest tak sympatyczny, jak Ci się wydaje.

- Och, zdaję sobie z tego sprawę. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że będzie mi się podobało.

- Również na to liczę.

**********

Hejka kochani!

I szósty rozdział za nami! Jak Wam się podobało? Mamy za sobą już troszkę bliższy kontakt tych dwojga, mam nadzieję, że Was nie zawiodłam!

Następny rozdział będzie... Gdy tylko uda mi się ogarnąć najbliższego shota xD

Pozdrawiam, wera9737.

Enjoy! =^.^=

PS: W mediach: Hozier - "Take Me To Church"

("Take me to church, I'll worship like a dog at the shrine of your lies. I'll tell you my sins so you can sharpen your knife")

Impresje Nataniela - Słodki Flirt (reakcje)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz